Instruktor narciarstwa, maseczki, przyłbice i flaki wołowe, czyli nie wszystko, ale kilka spraw, o których warto pamiętać w przededniu wyborów prezydenckich.
Dzień dobry, tu Ministerstwo Zdrowia, a pan kim jest?
Ja to, proszę państwa, jestem instruktorem narciarstwa.
A narciarstwo, ale Ministerstwo Sportu to na Senatorskiej.
Ale ja maseczki mam do sprzedania.
Narciarskie?
Nie, prawdziwe, chińskie.
Panie, my mamy teraz masę zgłoszeń od polskich przedsiębiorców, masę linii produkcyjnych przestawiają…
Ale ja znam ministra Szumowskiego!
Co?
I jego brata też znam.
A ile tych maseczek?
Z 500 tysięcy będzie.
I co, na nartach pan tyle wyjeździł?
Cóż, brało się nocki, kombinowało się, to się ma.
To po ile i dlaczego tak tanio?
Razem to z 5 milionów z groszami będzie.
Ech, taka kwota to nie kwota przy tych złodziejach z VAT-u!
No właśnie, VAT i te sprawy. Jeszcze jedna kwestia.
Co tam?
Działalności gospodarczej jeszcze na te maseczki nie mam.
Sprzedaje pan maseczki za 5 milionów i działalności gospodarczej pan nie ma?
Ano tak jakoś przypadkowo przegapiliśmy z żoną. Ale ona zaraz założy działalność z kontem bankowym i tam przelejcie pieniądze, dobra?
Skoro zna pan Szumowskich, wie pan, oni to by kupili nawet od diabła, he, he.
No właśnie, he, he. A przy okazji można u was złożyć wniosek o pomoc przedsiębiorcom poszkodowanym w czasie COVID-u?
czytaj także
***
Dzień dobry, tu Ministerstwo Zdrowia, a pani to kto?
A ja jestem żoną tego instruktora.
Znowu?
Ale ja też znam Szumowskich!
I czego pani chce, też maseczki sprzedać?
Przyłbice.
Co? Przyłbice?
Przyłbice chcę sprzedać.
A skąd, może z Chin znowu, bo te maseczki…
Nie, spod Gubałówki!
Skąd?
Spod Gubałówki, mówię, kupiłam przyłbice razem z oscypkami.
Po ile?
Oscypki to po dychu chodzą.
Przyłbice po ile?
Po 160 tysięcy wszystko razem. Ale mogę dorzucić też trochę wędzonego sera.
A jeszcze jedno. Rozwiesza pani PO-dłe plakaty z Szumowskim?
Że co?
Bo jak pani rozwiesza, to kajdankują, przeszukują, rozbierają do naga i nie dają adwokata.
Nie, co wy, ja kupiłam tylko przyłbice pod Gubałówką za 120 tysięcy i chcę wam sprzedać za 160 tysięcy, gdzie tu kajdanki?
***
Dzień dobry, a pan też instruktor narciarski?
Nie, ja tylko handluję bronią.
Wreszcie ktoś normalny, co tam, mordo?
Kontrakt chcę podpisać.
Na maseczki?
Nie, na cokolwiek.
Jak to na cokolwiek?
No, na cokolwiek. Wy mi przelewacie 130 milionów, a ja wam daję cokolwiek.
Znaczy respiratory nam dajesz, bo respiratorów trzeba.
Jasne, jasne, respiratory, wiecie, kto po nich stąpał.
A nie oszukasz nas?
Jakżebym śmiał.
A doświadczenie, mordo, masz? Pozycję biznesową?
Mam, znaczy spółka ma.
A jakie?
A całe kilkadziesiąt tysięcy PLN obrotu w kwietniu i duży kontrakt.
Na co?
Na flaki wołowe.
Na co?
Duży kontrakt na flaki wołowe. Całe 20 tysięcy PLN. Flaki to takie ekologiczne respiratory. Dla zwierząt.
Coś w tym jest.
Super.
Ale jeszcze jedno. Jesteś może LGBT, mordo?
czytaj także
Co?
Mówisz o ekologii, więc czy LGBT jesteś?
Nie, skądże, jestem tylko handlarzem bronią i mam spółkę z żoną z kontraktem na flaki wołowe.
A to spoko, to gdzie mamy przelać te 130 milionów za cokolwiek, co nam kiedyś tam prześlesz?