Wykorzystajmy to do rozmowy o finansach i priorytetach miasta.
Sobotni Maraton Pisania Projektów zakończył pierwszą turę składania wniosków w ramach warszawskiego budżetu partycypacyjnego. Autorzy i autorki 661 projektów złożonych do 16 lutego będą mieli szansę poprawić ewentualne błędy. Projekty złożone po tym terminie nie będą zwracane do korekty.
Maraton zorganizowany w Domu Towarowym Braci Jabłkowskich na Brackiej był jednocześnie inauguracją nowego miejsca na mapie Warszawy, które ma być przestrzenią otwartą na mieszkańców i różnego rodzaju oddolne inicjatywy obywatelskie. Tu własnie urzędnicy z miejskich wydziałów i biur oraz członkowie i członkinie zespołów ds. BP z różnych dzielnic Warszawy przez sześć godzin wspierali mieszkańców i mieszkanki w pisaniu projektów. Pomocą służyli też chcący podzielić się fachową wiedzą eksperci i ekspertki reprezentujący m.in. miejskie organizacje pozarządowe.
Iza Jasińska z Krytyki Politycznej zgłosiła się na trzygodzinny dyżur, w trakcie którego służyła wsparciem z zakresu organizacji wydarzeń kulturalnych. Jak mówi: „Zainteresowani przychodzili z ciekawymi i bardzo konkretnymi pomysłami, ale czasem brakowało im wiedzy, jak oszacować koszty przygotowania projektu albo jakie przeszkody techniczne mogą napotkać w trakcie jego realizacji. Na przykład jedna z uczestniczek, której pomysł polegał na urządzeniu plenerowej czytelni w pniu drzewa, zwróciła się do nas z pytaniem, jak wycenić koszt postawienia takiej instalacji w parku”. W takich przypadkach szczególnie przydatne były osoby specjalizujące się w konkretnej dziedzinie. Na maratonie pojawili się specjaliści i specjalistki od zabytków, budownictwa, architektury, zieleni miejskiej, projektów pieszych i rowerowych. Dzielnice wspierały mieszkańców przykładami tego, „ile kosztuje miasto” (Mokotów i Ochota wydatki z budżetu dzielnicy prezentują też na swoich stronach).
Część dzielnic na potrzeby budżetu partycypacyjnego podzieliła się na obszary. Problematyczna jest jednak inwestycja na granicy dwóch obszarów – w takim wypadku trzeba zgłosić dwa wnioski w dwóch obszarach. Regulamin nie daje także możliwości konsolidacji projektów. Projektodawcy nie są informowani o wnioskach dotyczących podobnych spraw czy planowanych na tym samym terenie. Wyjątkiem jest Urząd Dzielnicy Śródmieście, który nadesłane pomysły publikuje na Facebooku. Autorzy zainteresowani podobnymi działaniami mogą się dzięki temu ze sobą skontaktować i do 9 marca złożyć wspólny wniosek. Jednak umieszczanie publicznej informacji o projektach jest obecnie zależne tylko od dobrej woli urzędników.
Osoby, które przyszły na maraton, doskonale wiedzą, co chcą zmienić w swojej okolicy. Problem miały głównie z tabelami, które trzeba wypełnić. Anna Rurka, koordynatorka ds. budżetu partycypacyjnego z Pragi Południe najczęściej odpowiadała na pytania dotyczące prawidłowego wypełnienia dokumentów. Popularne są projekty inwestycyjne: place zabaw, wybiegi dla psów, kontrapasy i drogi dla rowerów, remonty chodników i jezdni. Zakres zadań, jakie można ująć w projektach, jest jednak ograniczony. Część dzielnic wyklucza projekty, które nie leżą w jej kompetencjach i nie są wykonywane z jej budżetu. Jeśli chcielibyśmy wymienić ławki w administrowanym przez Zarząd Oczyszczania Miasta parku, o możliwość inwestycji powinniśmy zapytać najpierw w urzędzie dzielnicy. Część dzielnic nie widzi problemu, o ile inwestycja będzie ogólnodostępna. Część na takim terenie dopuszcza jedynie możliwość zrealizowania wydarzenia –pod warunkiem uzyskania zgody zarządcy terenu.
Niektóre pomysły okazały się tak chwytliwe, że mieszkańcy chcieliby je wdrożyć na terenie całego miasta. W wielu dzielnicach do konkursu stanie wspomniany wcześniej projekt Anny Góreckiej, ogrodniczki miejskiej, zajmującej się architekturą krajobrazu. W nawiązaniu do akcji uwalniania książek wymyśliła Biblioteki Parkowe: rodzaj zabezpieczonej przed złymi warunkami atmosferycznymi szafki z obalonych lub przeznaczonych do wycinki drzew, dzięki której mieszkańcy wymienialiby się lekturami. Pomysł cieszył się ogromnym zainteresowaniem wśród obecnych na maratonie, kolejne dzielnice zwracały się o kopię projektu możliwą do złożenia w ich okolicy. „W Berlinie, gdzie takie instalacje już powstały, do pracy z drewnem przeszkolono kobiety. Urząd wspierał ich zatrudnienie, prowadząc cykl zajęć z obsługi pilarki spalinowej. Podobna rzecz mogłaby się wydarzyć u nas” – mówiła Górecka.
Życie towarzyskie na Placu Hallera chciałby przywrócić Łukasz Witczak. Dawny Plac Leńskiego miał być centrum prawobrzeżnej Warszawy. Monumentalne budynki wciąż robią wrażenie, zniknęły jednak dawne kawiarnie. W najbliższych planach dzielnicy uwzględniono fundusze na rewitalizację przestrzeni, ale problemem pustych lokali nikt się nie zajął. Stąd pomysł na zorganizowanie konkursu na prowadzenie na preferencyjnych warunkach lokalu w jednym z nich. „Klubokawiarnia dla mieszkańców Pragi II” miałaby pełnić funkcję lokalnego ośrodka kultury, integrować lokalną społeczność. Jako wzór pomysłodawca wskazuje Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat, które poza funkcją towarzyską pełniło funkcję kulturalną i edukacyjną.
Budżet partycypacyjny jest także postrzegany jako lek na codzienne dolegliwości mieszkańców. Marta Kitowska za pomocą wniosku do budżetu obywatelskiego chciałaby zwrócić uwagę na zdewastowany, opuszczony budynek obok ścieżki popularnej wśród biegaczek i rowerzystek, między wejściem do warszawskiego zoo a rondem Starzyńskiego. „Brak oświetlenia i pustostan nie są bezpieczne dla kobiet uprawiających sport po zmroku” – przekonuje. Chciałaby, żeby budżet partycypacyjny posłużył do rozwiązania problemu, choć nie do końca wie, w jaki sposób go do tego wykorzystać.
Pojawiają się także projekty, które nie tyle mają rozwiązać problem, ile zapobiec jego pojawieniu. Marcin Budzyński wnosi o utworzenie Strefy Przyrodniczej Muranów. Chce zabezpieczyć tereny zielone przed powstaniem tam w przyszłości parkingu. Tworząc kącik z różnymi gatunkami drzew i krzewów, zamierza nadać im wartość edukacyjną i uchronić przed zmianą funkcji. Jednak w tym wypadku problemem okazał się na razie brak fachowej wiedzy. Aby napisać i złożyć projekt, mieszkaniec Śrómieścia musiałby znać cenę poszczególnych okazów roślin, koszty robocizny i późniejszej opieki.
Projekty składane w ramach budżetu partycypacyjnego nierzadko dotyczą też bezpieczeństwa ruchu. Planowane są na przykład wysepki przed przejściami dla pieszych uniemożliwiające wyprzedzanie na pasach, progi zwalniające, nowe sygnalizacje świetlne, nowe przejścia i wydzielone pasy dla rowerów. Ruch samochodowy ogranicza się także przerywaniem ciągłości ulic i przekształcaniem ich w skwery. Takie projekty zostaną złożone na Pradze Północ w okolicy Stalowej i 11 listopada.
Projekty można zgłaszać do 9 marca. Jeśli na jednym obszarze ich liczba przekroczy 50, w maju zostanie przeprowadzana preselekcja. W czerwcu pomysły zostaną poddane pod ocenę mieszkańców. Ale realizować budżet będą już wyłonione w najbliższych wyborach nowe władze miasta.
Paulina Kropielnicka
***
Komentarz Agnieszki Ziółkowskiej
W demokracji uczestniczącej też należy się ćwiczyć, najlepiej uczestnicząc. Dlatego sobotni maraton pisania wniosków do warszawskiego budżetu partycypacyjnego był niesłychanie pozytywnym wydarzeniem. Uczestniczek i uczestników było wielu, a ćwiczenie z pisania wniosków wszyscy zdali na piątkę z plusem. Mieszkanki i mieszkańcy wraz ze społecznymi ekspertami i urzędnikami przez 6 godzin pracowali wspólnie, pomagając sobie wzajemnie i dzieląc wiedzą niezbędną do napisania dobrych wniosków, tak by miały one szansę przejść weryfikację.
Po maratonie odczuwam jednak pewien niedosyt.
Budżet partycypacyjny jako narzędzie demokracji deliberatywnej może być wykorzystane z większym pożytkiem dla miasta niż jedynie jako konkurs na mikrogranty dla obywatelek i obywateli, w trakcie którego uczą się pisać wnioski.
BP to okazja do wymiany i zgromadzeniu informacji o mieście i jego funkcjonowaniu przez wszystkich uczestników. Ze strony urzędników to dane o sytuacji finansowej miasta, jego zadłużeniu, planach budżetowych oraz rozważanych inwestycjach, ale by obraz był kompletny, powinien zostać uzupełniony o wiedzę, którą mogą dostarczyć sami mieszkańcy. Kto lepiej niż oni może wiedzieć, jakie są potrzeby wspólnoty miejskiej? Dopiero po takiej wymianie i skompletowaniu różnego rodzaju informacji o mieście możliwa jest dyskusja o priorytetach rozwojowych miasta i dalej wspólne podjęcie decyzji o tym, na co chcemy wydawać pieniądze z miejskiej kasy.
Przyjmując argument, że tegoroczny budżet jest początkiem pewnego procesu, a dzisiejszy kształt „warszawskiego modelu” nie jest definitywny, muszę jednak stwierdzić, że brak przestrzeni na rozmowę o stanie finansów miasta, planach budżetowych oraz miejskich priorytetach jest zdecydowanie marnotrawieniem potencjału, jaki niesie ze sobą BP. Zamiast do wyłonienia wspólnych priorytetów i pogłębienia partycypacji mieszkańców może doprowadzić do rywalizacji i licytacji potrzeb poszczególnych grup mieszkańców w ramach oficjalnego konkursu grantowego. Ze szkodą dla miasta, ze szkodą dla jego mieszkańców i mieszkanek.
Mam nadzieję, że zainteresowanie medialne wokół BP sprawi, że w Warszawie mimo wszystko dojdzie do pogłębionej rozmowy o miejskich finansach oraz do określenia najpotrzebniejszych oraz najważniejszych z punktu widzenia mieszkańców inwestycji i wspólnych priorytetów rozwojowych. Szkoda by było nie wykorzystać momentu na taką dyskusję.
Czytaj także:
Adam Konopka, Budżet obywatelski w Gdańsku – trwa głosowanie
Borys Martela: Na początku stawiajcie na odważnych
Joanna Erbel, Budżet partycypacyjny. Dlaczego warto się włączyć
Mikołaj Pancewicz, Kaliski budżet niepartycypacyjny
Mikołaj Pancewicz, Zapytajcie ludzi, jakiego chcą miasta
Agnieszka Ziółkowska, Remedium na polskie budżety (nie)obywatelskie
Joanna Erbel, Budżet partycypacyjny. Teraz w Warszawie!
Joanna Erbel, Budżet partycypacyjny: jak to się robi w stolicy
Dawid Krawczyk, Partycypacja to nie konkurs grantowy
Dawid Krawczyk, Budżet obywatelski 2013 – edukacja urzędników i mieszkańców
Adam Konopka, Partycypacja przestała być utopią
Adam Konopka, Gdański budżet obywatelski – kolejny etap
Adam Konopka, Budżet coraz bardziej obywatelski
Marcin Gerwin, Sopot ma budżet obywatelski