Weszliśmy na drogę załatwiania doraźnych interesów przy pomocy ustaw.
Cezary Michalski: Jak pani ocenia działania prezydenta i PiS w kwestii Trybunału Konstytucyjnego? Najpierw niezaprzysiężenie zaproponowanych przez parlament nowych sędziów Trybunału, teraz projekt ustawy pozwalającej w praktyce ograniczyć niezawisłość TK?
Ewa Łętowska: Można tu jedynie powiedzieć tyle, że w państwach o dojrzałej i dobrze funkcjonującej demokracji cały ten ciąg decyzji i działań wokół Trybunału Konstytucyjnego nie miał prawa się w ogóle wydarzyć.
Czy błędy popełnione wcześniej – np. kryteria wyboru kandydatów na sędziów TK czy ich pospieszny wybór – usprawiedliwiają pani zdaniem obecne działania prezydenta i PiS?
Powiedziałam o całym ciągu wydarzeń, który trwa i który przypomina przeciąganie liny. Załatwianie spraw dyktowanych interesem doraźnym przy pomocy ustawy, wykorzystywanie przepisów przejściowych, aby załatwić coś na zapas albo „odkręcić” – to się nazywa Maßnahmegesetze.
Teoria i praktyka używana prawa stosowana najchętniej w Trzeciej Rzeszy.
Och, nie tylko i nie wyłącznie. Maßnahmegesetze nie ma żadnych dobrych konotacji historycznych. Szczególnie z perspektywy państwa prawa. A my mamy swoją własną, polską tradycję. W wydanych niedawno Wspomnieniach Aleksandra Mogilnickiego, świetnego karnisty z okresu międzywojennego, prezesa Sądu Najwyższego, usuniętego za czasów sanacji za brak pokory wobec władzy, jest cały rozdział o – jak to nazywa autor – „figielkach konstytucyjnych”.
***
Ewa Łętowska, ur. 1940, profesor nauk prawnych, pierwszy Rzecznik Praw Obywatelskich, później sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego i Trybunału Konstytucyjnego.
**Dziennik Opinii nr 317/2015 (1101)