Gospodarka

Minister Szyszko kontra rzeczywistość

Grozi nam Europejski Trybunał Sprawiedliwości – mówi minister. – Trybunał może grozi ministrowi za cięcie drzew pod pretekstem walki z kornikiem.

W niedzielę 13 marca miała zostać ogłoszona oczekiwana od dawna,decyzja ministra środowiska w sprawie ewentualnego zwiększenia wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Okazało się jednak, że wiele kwestii wciąż pozostaje niejasnych. – Jedna trzecia nadleśnictw ma pozostać niezagospodarowana, bez ingerencji człowieka – zapowiedział minister Jan Szyszko. – Natomiast na pozostałej jak najszybciej ma zostać zahamowany proces destrukcji siedlisk i jednocześnie mają tam być chronione gatunki charakterystyczne dla nich.

Czy ta jedna trzecia powierzchni nadleśnictw to dużo czy mało? I jak to właściwie policzyć? – Pan minister sprzedaje nam Inflanty – mówi prof. Przemysław Chylarecki, ornitolog z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN. – W Nadleśnictwie Białowieża rezerwaty stanowią obecnie 34 procent powierzchni i nie można tam ciąć drzew. Do tego można jeszcze dołożyć, te grądy, gdzie nie ma świerka i ta powierzchnia jeszcze się zwiększy.

Pan minister mówi nam więc, że nie będzie ciął drzew tam, gdzie ciąć nie może i gdzie i tak tego nie planował.

Podczas briefingu prasowego, Jan Szyszko został zapytany o to, jak policzyć dwie trzecie powierzchni nadleśnictw, na których będzie można prowadzić gospodarkę leśną. – To świetne pytanie – odparł. – Trzeba spojrzeć na mapę, zostanie zrobiony podział.

– Konia z rzędem temu, kto to odcyfruje – komentuje prof. Przemysław Chylarecki. – Aneks do Planu Urządzania Lasu nadal wisi nad puszczą, jak miecz Damoklesa.

Sednem sprawy jest bowiem nie tyle obszar lasu, na którym można ciąć drzewa, ale ilość drewna, które może zostać wywiezione z puszczy, a to przekłada się w praktyce na liczbę drzew, która będzie mogła zostać wycięta. Jeszcze kilka miesięcy temu, w aneksie do PUL proponowane było, aby Nadleśnictwo Białowieża mogło wyciąć dodatkowo blisko 318 tys. metrów sześciennych drewna, na terenie niemal 7 tys. hektarów lasu. Powodem miało być rozprzestrzenianie się kornika drukarza, czyli gradacja, w efekcie czego niszczone są świerki. – Zaopiniowaliśmy to negatywnie – mówi Lech Magrel, Regionalny Dyrektor Ochrony uta Środowiska w Białymstoku. – Wymuszało to w ingerencję w siedliska naturowe [obszaru Natura 2000 – przyp. red.] i spowodowałoby ich degradację.

Pozytywną opinię uzyskało natomiast zwiększenie pozyskania drewna w mniejszej skali, do 188 tys. metrów sześciennych (do 2021 r). Taki aneks do PUL trafił już do Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, jednak wciąż nie został przesłany do ministerstwa. Podpis ministra środowiska pod aneksem jest niezbędny, by mogły rozpocząć się zwiększone cięcia. – Najpierw ma zostać przeprowadzona inwentaryzacja – podkreślał w niedzielę Jan Szyszko. – Rozpoczynamy ją od dziś. Rozpocznie się także monitoring.

Jeden z dziennikarzy zapytał, czy te dwie trzecie to będzie teren, na którym las zostanie po prostu wycięty. – Szanowny panie, ja bym proponował, żeby nie zadawać tego rodzaju pytań – odparł minister środowiska, – bo one są troszeczkę, ja bym powiedział, prowokujące i nie na miejscu. Ja bym prosił panie redaktorze, żeby pan się zgodził i przyjechał, w ciągu trzech tygodni zrobimy specjalne szkolenie dla dziennikarzy, żeby wiedzieli, w jaki sposób zadawać pytania i wiedzieli, o czym mówimy.

– Chciałbym wiedzieć, co się kryje za działaniami na tych dwóch trzecich terenu i tyle – dopytywał dziennikarz.
– Działania z zakresu inżynierii ekologicznej, zmierzające do tego, by zahamować proces destrukcji siedlisk priorytetowych – tłumaczył minister.
– Jakie działania są możliwe?
– Wszystkie działania związane z gospodarką leśną.
– Tu nie ma dowolności postępowania – podkreślał także Andrzej Konieczny, podsekretarz stanu w ministerstwie środowiska. – Sytuacja, z jaką spotkaliśmy się w Nadleśnictwie Białowieża, jest niebywała.

fot. Frank Vassen, cc, flickr.com

1.

Czy rzeczywiście na terenie Puszczy Białowieskiej mamy do czynienia z degradacją przyrody? – Fakt jest faktem – mówił niedawno Jan Szyszko w Sejmie. – Zamarło ponad 3,5 miliona metrów sześciennych drewna, takich gatunków jak sosna, świerk, dąb, jesion, olsza. Dominuje zdecydowanie świerk, ale taki gatunek, jak jesion, zniknął prawie zupełnie. Na setkach hektarów giną lub podlegają degradacji siedliska priorytetowe, ważne dla Unii Europejskiej, takie jak świetlista dąbrowa, jak grądy, jak olsy, w tym i ols jesionowy. Sprawa jest naprawdę poważna, gdyż grozi nam Europejski Trybunał Sprawiedliwości – podkreślał minister.

Grąd to las, w którym przeważają graby, a ponadto rosną w nim lipy, dęby, i inne gatunki drzew – świerki, wiązy czy jesiony. Świetlista dąbrowa to z kolei las, który tworzą głównie dęby szypułkowe. Jest w nim dużo światła, które dociera aż do runa, dzięki czemu jest ono bogate w gatunki roślin, takich jak na przykład jaskier wielokwiatowy, bodziszek leśny czy naparstnica zwyczajna.

– Europejski Trybunał Sprawiedliwości może grozi ministrowi środowiska, ale wtedy, gdy wyda zgodę na zwiększone cięcie drzew pod pretekstem walki z kornikiem – mówi prof. Przemysław Chylarecki.

– Grąd ma się świetnie, a świerk jest tam tylko domieszką. Nie ma problemu z niszczeniem siedlisk. Komisja Europejska wcale nie twierdzi, że w Puszczy Białowieskiej są zagrożone siedliska, lecz że zagrożeniem jest dla niej masowa, wielkoskalowa wycinka świerka.

– Nie wiem, co ma na myśli pan minister mówiąc, że grąd zamiera, bo zdaniem przyrodników on nie zamiera, wręcz przeciwnie – mówi dr hab. Anna Orczewska z Katedry Ekologii na Uniwersytecie Śląskim. – W Puszczy Białowieskiej wszystkie zbiorowiska leśne mają domieszkę świerka, ponieważ jest to teren, który swym charakterem nawiązuje do lasów borealnych i znajduje się w granicach naturalnego zasięgu świerka. Ostatnie badania pokazały ponadto, że stan grądów w obszarach gospodarczej części Puszczy Białowieskiej jest wyraźnie gorszy niż na terenach objętych ochroną ścisłą, co bezsprzecznie świadczy o tym, że zabiegi gospodarcze wpływają negatywnie na to zbiorowisko.

Co natomiast z jesionem i z dąbrową świetlistą? – Jeśli chodzi o jesion, to zniknął on dlatego, że został dotknięty chorobą grzybową – tłumaczy dr hab. Anna Orczewska. – Jej rozprzestrzenianie się ma miejsce w Polsce już od dłuższego czasu, nie tylko w puszczy. Skala problemu jest ogromna, gdyż grzyb ten dziesiątkuje jesion w całej Polsce i w Europie. Z kolei zmiany w świetlistych dąbrowach nie mają związku ze świerkiem. Tracą one swoją bioróżnorodność, gdyż nie ma tam już dziś wypasu bydła. Nie jest to czysto naturalne siedlisko, jak grąd, tylko zbiorowisko pochodzenia antropozoogenicznego, czyli uwarunkowanego wypasem bydła w lasach. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu zwierzęta pasące się w lasach eliminowały odnowienia drzew, w tym grabu, a zaniechanie wypasu spowodowało naturalny powrót składu gatunkowego typowego dla grądów.

Dyskusja o świetlistych dąbrowach przy okazji aktualnego problemu z kornikiem jest, w moim odczuciu, nieporozumieniem lub tematem zastępczym, gdyż w skali całej puszczy zajmują one zaledwie kilkanaście hektarów.

fot. Frank Vassen, cc, flickr.com

2.

W poniedziałek rano, w radiowej Jedynce, Jan Szyszko podkreślał: – Puszcza Białowieska, to, czym się zachwyca cały świat, jest stworzona gospodarczą ręką człowieka. Jest to dziedzictwo kulturowe miejscowej ludności, o przeogromnym bogactwie gatunkowym, o zespołach roślinnych i zespołach gatunków, które dawno zniknęły z mapy Europy. I one tam występują i występowały dzięki działalności gospodarczej człowieka.

Minister środowiska wskazywał, że Puszcza Białowieska jest obszarem o najlepiej udokumentowanej historii użytkowania przez człowieka. – Proszę sobie wyobrazić, że pierwsze mapy użytkowania Puszczy Białowieskiej pochodzą z XVI wieku – mówił w radiu. – Wtedy był odpowiedni sposób zagospodarowania, prawda? A więc różnie tam gospodarowano. Na terenie puszczy, w tych miejscach, gdzie teraz są zasadzone ręką człowieka drzewostany, kiedyś były pola uprawne z pszenicą, kiedyś były pola uprawne, gdzie występowały takie gatunki jak proso.

Czy rzeczywiście Puszcza Białowieska została stworzona przez człowieka? – Puszcza nie jest lasem pierwotnym, zgodnie z naukowymi standardami ekologicznymi – mówi dr hab. inż. Bogdan Jaroszewicz, kierownik Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Uniwersytetu Warszawskiego. – Ale jest najbardziej naturalnym lasem, jaki zachował się na niżu europejskim. Las pierwotny to na przykład fragmenty Puszczy Amazońskiej, na którą człowiek nie miał dużego, bezpośredniego wpływu. W przypadku Puszczy Białowieskiej jest to pewnego rodzaju skrót myślowy. Badania archeologiczne pokazują bowiem, że są tu ślady osadnictwa, które datuje się na 2,5–3 tys. lat wstecz. Ale też nie można mówić, że Puszcza Białowieska została przez człowieka stworzona. Jest to nadużycie.

Jak zauważa dr hab. inż. Bogdan Jaroszewicz: – Człowiek mieszkał na terenie Puszczy Białowieskiej od dawna. Najpierw byli to zbieracze i myśliwy, a później pojawili się rolnicy, którzy stosowali gospodarkę żarową. Wypalali oni las i uprawiali ziemię tak długo, jak długo gleba była żyzna. Było to zaburzenie naśladujące naturalne procesy. Następnie przenosili się dalej i po paru latach las wracał w uprawiane miejsce samorzutnie. Od wieków średnich na terenie puszczy działo się więcej. Jest jednak różnica pomiędzy tym, co miało miejsce kilka wieków temu, a obecnie, gdy las się wycina i gdy jest on sztucznie odnawiany przez człowieka. Skład gatunkowy jest tu dobierany do potrzeb człowieka i tu można mówić, że las jest tworzony przez człowieka. Proces ten rozpoczął się dopiero w XX wieku, gdy las pochodzenia naturalnego zaczęto wycinać i zastępować sadzonymi przez człowieka uprawami leśnymi.

Dawne mapy wskazują jednak na coś innego, niż twierdzi minister środowiska. – Rzeczywiście pierwsze mapy są z XVI wieku i jesteśmy zadowoleni, że są takie stare – mówi dr hab. inż. Bogdan Jaroszewicz. – Pokazują one, że osadnictwo kształtowało się wokół puszczy. Pilnowano wówczas, aby nie osadzano się wewnątrz puszczy, by jej nie wycinano i nie wypalano. Aż do XVII wieku jedyną wsią wewnątrz puszczy była Białowieża.

Nie było wówczas żadnych pól na miejscu puszczy. Las był lasem, a uprawy były wokół puszczy. Dawne mapy to mapy administracyjne, a nie mapy „użytkowania”.

Pokazują one raczej, że puszcza była chroniona. Do dzisiejszego użytkowania miało się to nijak. Użytkowanie było limitowane przez polskich królów, którzy dawali uprawnienia do tzw. wchodów, najczęściej bartnych, by można było w puszczy zakładać barcie i hodować pszczoły. Lub na sianożęcia, czyli do koszenia traw. W Puszczy Białowieskiej można przyjąć, że jeżeli drzewostan jest starszy niż 100 lat, to nie był on sadzony przez człowieka. Jeżeli zostanie on wycięty i założymy w tym miejscu uprawę, to kawałek tego lasu, który był unikalny, bo powstał w wyniku naturalnego odnowienia, zamieniamy w pospolity las gospodarczy.

Jednak zdaniem ministra środowiska, pozostawienie puszczy wyłącznie naturze, powoduje, że „następują zmiany w zespołach roślinnych i w siedliskach, które są uznawane za unikat w skali światowej”. Stąd proponuje prowadzenie na terenie w Puszczy Białowieskiej, poza rezerwatami, gospodarki leśnej.

– Według ekspertów opracowujących Plan Zadań Ochronnych Obszaru Natura 2000 „Puszcza Białowieska” najlepiej zachowane siedliska naturowe znajdują się na terenie Białowieskiego Parku Narodowego, a nie w lasach gospodarczych wokół niego – wskazuje dr hab. inż. Bogdan Jaroszewicz. – Nie wiem, na jakiej podstawie pan minister stwierdza, że jest na odwrót. Również pod względem bogactwa gatunkowego wybranych grup owadów obszar ochrony ścisłej BPN ma dużo wyższą wartość niż otaczające go tereny nadleśnictw. Stwierdził to jednoznacznie zespół badawczy profesora Andrzeja Szujeckiego z SGGW, który za opublikowanie tych wyników dostał w 2001 roku nagrodę od ministra środowiska.

Czy minister środowiska podpisze aneks, który umożliwi większe cięcie drzew w puszczy? Z najnowszych informacji z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych wynika, że aneks do PUL ma wkrótce zostać przesłany do ministerstwa. Czy się tak stanie?

Na za dwa tygodnie została zapowiedziana kolejna konferencja prasowa, na której ma zostać przekazana „następna porcja informacji”. Będą też szkolenia dla dziennikarzy.

**Dziennik Opinii nr 74/2016 (1224) 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Marcin Gerwin
Marcin Gerwin
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i partycypacji
Specjalista ds. zrównoważonego rozwoju i demokracji deliberacyjnej. Z wykształcenia politolog, autor przewodnika po panelach obywatelskich oraz książki „Żywność przyjazna dla klimatu”. Współzałożyciel Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, publicysta Krytyki Politycznej.
Zamknij