Rozmawiamy z użytkownikami psychodelików. Co biorą? Jak często? Co dają im psychodeliczne tripy? Psycholog tłumaczy, czym w ogóle są psychodeliki.

Wywiad, esej, reportaż, książka, film, serial. W każdą sobotę odpalamy weekendowe wydanie Krytyki Politycznej.
Rozmawiamy z użytkownikami psychodelików. Co biorą? Jak często? Co dają im psychodeliczne tripy? Psycholog tłumaczy, czym w ogóle są psychodeliki.
Zwalniam się z ćwiczeń z romantyzmu, ponieważ wie pan, panie profesorze, mamy małego kotka. Pan profesor wiedział. Wiedział, że musimy wracać, bo czeka na nas miłość.
„Celowałem w serce społeczeństwa, a przypadkowo trafiłem je w brzuch” – podsumował Upton Sinclair, autor wydanej w 1906 roku powieści „Grzęzawisko”. Czy współcześni pisarze i pisarki też mają ambicje wywierania wpływu na rzeczywistość?
Idzie nowe, także nowe pokolenie, egoistyczne i nastawione na sukces osobisty. Kinga Dunin czyta „Przechodząc przez próg, zagwiżdżę” Wiktorii Bieżuńskiej i „Witamy w Unterleuten” Juli Zeh.
Czy przepaść między mainstreamem a „niezalem” się powiększyła? Czy wracamy do zainteresowania muzyką znanego sprzed pandemii? A może kapitał zżera powoli wszystko, wspomagany przez wrogie instytucje publiczne, skolonizowane przez prawicowych ignorantów?
Czy rasizm jest częścią polskości? Publikujemy fragment książki Agnieszki Kościańskiej i Michała Petryka „Odejdź. Rzecz o polskim rasizmie”.
Polska szkoła nie umie uczyć historii i innych przedmiotów tak, by pokazać, że zmiana jest możliwa, że to, co zrobimy z tym światem, jest też trochę w naszych rękach, że wolno marzyć.
Kinga Dunin ogląda „Ród smoka” i czyta „Lustrzannę” Christelle Dabos. Uwaga, spoilery – ale tylko z „Gry o tron”.
To nie jest powtórka z historii rasizmu, program edukacyjny dla białasów ani ćwiczenie z reprezentacji. Wydaje się, że Peele zrobił po prostu film, który chciał zrobić. Z jakim skutkiem?
Wolę nigdy nie zobaczyć filmowej adaptacji „Sandmana” niż zobaczyć słabą – mówił Neil Gaiman. Czy może być zadowolony z serialu Netflixa?
Czarnek z Roszkowskim nie wychowają młodych falangistów, ale wbijają szkołę publiczną jeszcze głębiej do gleby.
Wystawa w londyńskiej Tate Modern próbuje wyrwać surrealizm z kontekstu międzywojennego Paryża, umieścić w prawdziwie globalnych ramach, przedstawić go jako ruch o ogólnoświatowym zasięgu i znaczeniu.