Rosja po sankcjach, czyli nawet burak potrzebuje technologii
Rosyjski atak na Ukrainę spowodował sankcje na właściwie wszystkie technologie, od których Rosja jest zależna.
Imperium, które nigdy nie umarło.
Rosyjski atak na Ukrainę spowodował sankcje na właściwie wszystkie technologie, od których Rosja jest zależna.
Rosyjskie społeczeństwo nie rokuje zbyt dobrze w kwestii zorganizowanego oporu, ale rosyjscy bogacze mogą wkrótce zacząć kręcić nosem.
Wróciły czasy imposybilizmu. „Nie da się” odciąć od rosyjskiego biznesu, nie da się zatrzymać TIR-ów zaopatrujących Rosję, nie da się nawet zająć majątku rosyjskich oligarchów bez zmiany konstytucji. Dlaczego?
Poradziecka Rosja pod wieloma względami przypomina Niemcy pełne żalu po przegranej Wielkiej Wojnie. Czy wojna w Ukrainie wzmocni ten specyficzny „kompleks weimarski”?
Nawet Lewica nie zakwestionowała logiki zbrojeń w czasie narastających problemów społecznych. Hasło „jedzenie zamiast bomb” nagle rozmyło się w licytacji, kto skuteczniej dofinansuje polską armię.
W wyniku serii idiotycznych decyzji Rosja nie musi nawet wypowiadać Niemcom wojny, żeby zadać im śmiertelny cios. Wystarczy, że zakręci gaz.
Coś, co nie istnieje, czyli nazizm w Ukrainie, to według Rosji przyczyna inwazji. Wydawać by się mogło, że na więcej koszmarnego absurdu Rosji już nie stać. Ale nie, jednak stać.
W rosyjskiej historii obowiązuje jedna prosta zasada: strefa wpływów Moskwy kończy się tam, gdzie ją ostatnio zatrzymano.
Mafijno-policyjny model (niedo)rozwoju występujący w Rosji nie sprzyja tworzeniu zaawansowanych biznesów – w takim modelu można co najwyżej eksploatować własne zasoby naturalne oraz ludzkie.
Świat zmilitaryzowany, zjednoczony wokół narodowych i imperialnych sztandarów będzie jeszcze mniej bezpieczny i mniej sprawiedliwy niż dziś. Będzie bardziej „putinowski”.