Swifties, zasługujecie na więcej
„The Life of a Showgirl”, najnowszy album Taylor Swift, nie musi bronić się muzyką – wystarczy, że istnieje. I w tym tkwi problem.
„The Life of a Showgirl”, najnowszy album Taylor Swift, nie musi bronić się muzyką – wystarczy, że istnieje. I w tym tkwi problem.
Dla artystów sukcesy są ich zasługą, a porażki są zasługą wytwórni płytowej. A przecież te piosenki trzeba było nagrać, wydać, dotrzeć z nimi do słuchaczy – mówi autor książki „Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”.
„Felicita” Piotra Szaroty przybliża nam postać Felicity Vestvali, megagwiazdy XIX-wiecznej sceny operowej.
Filipa Chajzera i Karola Nawrockiego wiele łączy, co może zwiastować lata ich owocnej współpracy.
Polscy parlamentarzyści mogliby posłuchać Tedego i Bedoesa, żeby dowiedzieć się, jak wygląda nowoczesna sztuka prowadzenia sporów.
Kto chciałby iść do kina na jawną propagandówkę amerykańskiej armii? A jednak chodzimy i nawet nam się podoba.
Produkcja Gunna pokazuje nie tyle, że nawet Hollywood straciło sympatię do Izraela Netanjahu, co że straciła ją istotna część hollywoodzkiej publiczności.
Pozująca na posłusznego pieska piosenkarka jest uległą, patriarchalną suką. Tak zawyrokował internetowy komentariat, wycierając sobie twarz feminizmem.
Rob Halford pokazał, że queer nie musi być lekki, taneczny ani kolorowy. Może być ciężki i hałaśliwy, ubrany w czerń, stal i motocyklowe buty.
„Pinokio”, „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”, „Doktor Dolittle”. Na świecie żyją miliony ludzi przekonanych, że znają te same baśnie, choć w rzeczywistości znają różne ich wersje.