Bogactwo i kanibalizm miast, czyli nauki Jana Jakuba Rousseau
Wielkie miasto zabija empatię, a jego mieszkańcy poświęcają siebie nawzajem, aby zaspokoić swoje zachcianki.
Światem rzadzą pieniądze, ale gospodarka nie jest po to, żeby nieliczni mogli się bogacić, ale żeby wszyscy mieli co jeść.
Wielkie miasto zabija empatię, a jego mieszkańcy poświęcają siebie nawzajem, aby zaspokoić swoje zachcianki.
Nie ma sensu skupiać się tylko na ilości wytworzonych dóbr, gdyż jest to dosyć pokraczna metoda na mierzenie poziomu ludzkiego szczęścia.
Chiny korzystają nader wybiórczo z zachodniego podręcznika liberalnej ekonomii. Demokracja się nie załapuje.
Odkrywki nie tylko zabierają wodę, ale również powodują jej skażenie. Wraz z zanikaniem wody ulega pogorszeniu jej jakość.
Wewnątrz każdego z państw Unii rozgrywa się najważniejsza bitwa: między siłami postępu a siłami autorytaryzmu.
Fetyszyzowanie wzrostu PKB zaślepiło polityków na większość innych czynników, które są niezbędne do dobrego życia.
Manifest podpisali m.in. Thomas Piketty, Jan-Werner Mueller, Ulrike Guerot.
Jeśli chcemy doczekać się kolejnych Marii Skłodowskich, musimy jeszcze bardziej zadbać o równość szans.
Na realizm polityczny jest już za późno. Róbmy to, co realistyczne z punktu widzenia klimatu.
Żywności na świecie nie brakuje. Problem w tym, że nie trafia tam, gdzie jej najbardziej potrzeba.