Unia Europejska

Na Słowacji jak (do niedawna) w Polsce. Fico inspiruje się PiS-em?

W słowackim parlamencie zarządzono nocne posiedzenia, by przyspieszyć proces przegłosowania ustaw. Mówi się nawet o tym, by ograniczyć możliwość wypowiedzi dla opozycji.

Robert Fico i jego SMER po ponad trzech latach przerwy powrócili do władzy i zawiązali koalicję z HLAS-em, czyli byłymi członkami SMER-u, którzy odeszli po ostatnich przegranych wyborach. Żeby koalicja miała większość, dołączyła do niej partia SNS ze swoimi 10 posłami.

To już czwarta kadencja Ficy jako premiera. Poprzednia została przerwana po morderstwie dziennikarza Jána Kuciaka i jego narzeczonej Martiny Kušnírovej. Wobec masowych protestów obywateli Fico oddał stołek Petrowi Pellegriniemu, który założył HLAS i obecnie jest marszałkiem słowackiego parlamentu.

Fico pokonał (Progresywną) Słowację. Czy jest źle i co dalej?

Ostatnie rządy SMER-u obfitowały w afery korupcyjne, oligarchizację kraju, a sam Fico i jego minister spraw wewnętrznych (obecnie minister obrony) Robert Kaliňák zostali oskarżeni o założenie i prowadzenie zorganizowanej grupy przestępczej. Te trzy i pół roku bez władzy SMER-u powoli zaczynały odkrywać schemat funkcjonowania korupcyjnej ośmiornicy, która działała w Słowacji. Jednak szansa na ukaranie została zaprzepaszczona przez niekompetentne rządy Igora Matoviča i później Eduarda Hegera. Zamiast rozwiązywać kryzysy przechodzące przez kraj, woleli wszczynać wewnątrzkoalicyjne spory, które poskutkowały stratą wotum zaufania.

U nas się kończy, na Słowacji zaczyna

Stare przysłowie mówi, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, a tu skorzystał Fico. Robi to, co obiecywał – rewanżuje się za lata „poniżania i szkalowania zwykłego opozycjonisty”.

Zaczął od Urzędu Prokuratury Specjalnej, która nadzoruje śledztwa w najpoważniejszych sprawach karnych, w tym korupcyjnych. Stanowisko Prokuratora Specjalnego piastuje Daniel Lipšic, który od lat jest politycznym oponentem Ficy. Ten ostatni twierdzi, że Prokuratura Specjalna jest tak upolityczniona, że samo usunięcie Lipšica ze stanowiska nic nie da. Pozostaje wyłącznie likwidacja całego urzędu.

Słowacja: Cyryl i Metody minus LGBT+ i wojna domowa o kapustnicę

Prokuratura Specjalna jest autonomicznym działem słowackiej prokuratury, w stosunku do którego prokurator generalny ma bardzo ograniczone uprawnienia. A prokurator generalny Maroš Žilinka już niejednokrotnie pokazywał, że tańczy w rytm muzyki granej przez SMER. To on zastosował paragraf 363 wobec oskarżonych o zorganizowanie grupy przestępczej, zdejmując z nich oskarżenie. Teraz Žilinka zgodził się na likwidację Prokuratury Specjalnej, zadeklarował wykonalność tego zadania i powołał grupę, która ma to przeprowadzić.

Jakby tego było mało, wraz z objęciem władzy zwolniono komendanta głównego policji Štefana Hamrana, który rozwiązał ręce policjantom i walczył o to, by każda sprawa, niezależnie od tego, czy dotyczy polityka, oligarchy, czy zwykłego człowieka, była należycie wyjaśniona. Rząd zaproponował również zniesienie ochrony dla osób zgłaszających korupcję i obniżenie kar za nią oraz inne wybrane przestępstwa.

Jednak opanowanie wymiaru sprawiedliwości to tylko część działań Ficy, które do złudzenia przypominają to, czego w Polsce dokonywał PiS. Bo czymże jest rząd bez swoich propagandowych mediów?

Między solidarnością a bezsilnością. Słowacja w obliczu kryzysu humanitarnego

Więc także w Słowacji rozpoczął się proces podporządkowywania sobie mediów publicznych. Rozpoczęto od oddzielenia słowackiej telewizji państwowej od radia państwowego (w 2010 roku zostały połączone ze względu na oszczędności). Dziś rząd twierdzi, że oszczędnością będzie powrót do starego porządku. W rzeczywistości chodzi o to, by można było osadzić tam więcej swoich ludzi, co wzmocni kontrolę i cenzurę.

Jednocześnie Fico zerwał komunikację z czterema największymi redakcjami – „Denník Sme”, „Denník N”, TV Markíza i Aktuality.sk (redakcja, w której pracował Kuciak). Oskarżył je o wrogość i przekazywanie nieprawdziwych informacji. Bojkot ma trwać do czasu, gdy redakcje „zaczną wypełniać ustawowe obowiązki”. Poseł SMER-u Erik Kaliňák nazwał je „dezinformediami”. To ewidentna polityczna zemsta za to, że redakcje te informowały o wszystkich aferach i sprawach karnych związanych ze SMER-em.

Wszystkie te projekty SMER-u zostały przygotowane na kolanie, bez żadnej debaty eksperckiej. Koalicja rządząca chce je przepchnąć w trybie przyspieszonym, najlepiej do świąt.

Opozycja działa razem

Gdyby Fico powoli forsował swoje zmiany, może i odbyłoby się to bez większych sprzeciwów. Najpewniej liczył, że przez święta Słowacy zapomną o gwałcie na demokracji i od nowego roku kandydat koalicji będzie mógł z powodzeniem prowadzić kampanię prezydencką.

Kandydatem tym najprawdopodobniej będzie Peter Pellegrini. Według najnowszego sondażu 46 proc. respondentów mu ufa, nie ufa 52 proc. To najlepszy wynik spośród wszystkich słowackich polityków.

Teraz jednak Fico napotkał dotąd niespotykane w Słowacji zjawisko – dobrze przygotowaną i zorganizowaną opozycję, która blokuje projekty rządu poprzez obstrukcję w parlamencie. Chętnie korzysta z prawa do wypowiedzi na temat każdego projektu ustawy, odwlekając głosowania.

W międzyczasie słowaccy europosłowie wyjaśniają w Brukseli, że Fico chce działać niezgodnie z zasadami Unii. Komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders już na początku grudnia powiedział, że „Komisja Europejska nie zawaha się interweniować w sprawie Słowacji, także poprzez ograniczenie funduszy, jeśli działania rządu Roberta Ficy w zakresie praworządności naruszą unijne zasady”. Obawy KE dzieli przewodnicząca Europejskiej Prokuratury Laura Kövesi, która twierdzi, że proponowane przez słowacki rząd zmiany legislacyjne tworzą poważne ryzyko naruszenia praworządności.

Jednak, wzorem Orbána, Fico się nie poddaje. W parlamencie zarządzono nocne posiedzenia, by przyspieszyć proces przegłosowania ustaw. Mówi się nawet o tym, by ograniczyć możliwość wypowiedzi dla opozycji.

Opozycjonistów, krytycznych w stosunku do niego europosłów, dziennikarzy, a nawet zwykłych obywateli Słowacji Fico nazywa zdrajcami, szkodnikami, donosicielami i szczurami. Z kolei „Progresívne Slovensko” mówi otwarcie o „mafijnym pakiecie ustaw”, które próbuje uchwalić rząd. Trzy z czterech partii opozycyjnych (PS, KDH i SaS) połączyły siły i od kilku tygodni co tydzień organizują protesty na ulicach. Pierwszy odbył się tylko w stolicy, kolejne już we wszystkich większych słowackich miastach. Te większe gromadzą na razie po kilkanaście tysięcy osób.

Partnerzy koalicyjni mieli wszystko zaplanowane: przejmą państwo w trybie przyśpieszonym, zlikwidują Prokuraturę Specjalną, rozliczą się ze śledczymi, którzy wcześniej ścigali ludzi związanych ze SMER-em i ogłoszą „amnestię” dla osób podejrzanych, oskarżonych, a nawet skazanych za sprawy korupcyjne.

Fico chciał być sprytny. Liczył, że w czasie, gdy ludzie szukają prezentów i walczą z czasem, by skończyć ostatnie zadania w roku, nikt niczego nie zauważy. Wygląda na to, że się przeliczył.

Słowacka sprawiedliwość nie tylko ślepa, ale i głucha

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij