Świat

Pierwszy tydzień Trumpa

Trump zapowiadał wiele zmian. Część z nich odbierano jako żart, absurd lub prowokację. Dziś Trump te zmiany wprowadza, nie oglądając się na nic i na nikogo, a Ameryka jest już innym krajem niż tydzień temu.

Spektakl, jakim była prezydencka inauguracja, zrobił na Amerykanach ogromne wrażenie; nagle okazało się, że pięciu kolesi, którzy reprezentują potęgę internetu, siedzi rzędem na dywaniku u Trumpa, podczas gdy stare waszyngtońskie wygi – byli prezydenci i wieloletni kongresmeni – uśmiechają się i ściskają prawice, jak gdyby nigdy nic.

Ludzie dzielą się na zrezygnowanych i na tych, którzy uznali, że należy się z entuzjazmem nawrócić i iść z duchem czasów. W politycznej polaryzacji wyborcy szukają prawdy pośrodku. Przykładem tego fenomenu jest magazyn „The Free Press” pod przywództwem Bari Weiss, lesbijki i „radykalnej centrystki”, która ostrzega przed ideologią trans. Weiss zaprasza do rozmowy „obie strony”, udowadniając niezdecydowanym, że progresywne media i progresywni politycy „przegięli” na lewo, więc trudno nie zgodzić się z „korektą” tego stanu rzeczy przez nowego prezydenta. Jej niezwykle popularny podcast nazywa się Honestly.

Inauguracja Trumpa, czyli Ameryka wstaje z kolan

Trump zaczyna prezydenturę z 55-procentowym poparciem narodu. To nieco poniżej historycznej średniej, ale o 10 punktów procentowych więcej, niż gdy obejmował prezydenturę w 2017 roku. Niemal każdy amerykański prezydent doświadcza spadku popularności w pierwszych sześciu miesiącach sprawowania urzędu, więc – doświadczony Trump już teraz to wie – działać należy szybko. Już w pierwszych trzech dniach urzędowania pobił prezydencki rekord, wydając aż 26 prezydenckich rozporządzeń.

Imigracja

Trump ogłosił, że na południowej granicy trwa „inwazja”, i od razu zaczął masową deportację nieudokumentowanych imigrantów USA, używając do pomocy wojska. Do deportacji przeznaczono setki ludzi, z których połowa to przestępcy siedzący w amerykańskich więzieniach. Ponad tysiąc osób już zostało deportowanych wojskowymi samolotami za południową granicę. Ci, którzy teraz próbują się dostać do USA, odsyłani są do Meksyku, gdzie mają tam czekać na decyzję o przyznaniu azylu (wcześniej można było czekać na decyzję w Stanach i podjąć tam legalną pracę).

Program uchodźczy – podobnie jak wiele programów federalnych – jest wstrzymany na trzy miesiące i zostanie poddany rewizji, tak samo zresztą jak program amerykańskiej pomocy finansowej dla zagranicy, co oczywiście nie dotyczy pomocy dla Izraela.

Jednym z rozporządzeń Trumpa jest próba zmiany czternastej poprawki do konstytucji, która stanowi, że każdy, kto urodzi się na amerykańskiej ziemi, zyskuje obywatelstwo USA. Korzystali z tego migranci, bo jeśli nawet oni sami nie mieli prawa pobytu w kraju, to ich dzieci z konstytucyjnego automatu stawały się pełnoprawnymi obywatelami. Na razie decyzję Trumpa wstrzymał sąd.

Dla „legalnych” imigrantów mają powstać programy asymilacyjne, których zadaniem jest zrobić z nowo przybyłych amerykańskich patriotów. Natomiast miasta-azyle, które chronią swoich rezydentów przed deportacją, na przykład nie pozwalając policji pytać o status, przestaną otrzymywać wsparcie finansowe od rządu federalnego. Odcięte od pieniędzy zostaną również organizacje pozarządowe, które pomagają „obcym”.

Departament Stanu (przewodzi mu teraz syn kubańskich imigrantów Marco Rubio) ma otwarcie promować politykę „America First”. Krajom, które nie będą chciały przyjąć swoich obywateli z powrotem, grożą sankcje takie jak przywrócenie obowiązku wizowego.

Klimat

Tak jak w 2017 roku, Trump ponownie wycofał USA z paryskiego porozumienia klimatycznego i zniósł inne regulacje klimatyczne wprowadzone przez administrację Bidena. Wydobycie paliw kopalnych na Alasce ma przyspieszyć, a rozmowy o utworzeniu tam „świętej” enklawy dla rdzennych mieszkańców zostały zerwane. Na Alasce znów będzie można polować i wydobywać paliwa kopalne na wielkich płatach ziemi należących do rządu i do obywateli USA. W walce na rozporządzenia Trump zniósł także dekret prezydenta Bidena z 2021 roku, który wprowadzał zachęty dla producentów pojazdów elektrycznych i miał zagwarantować, że do 2030 roku takie pojazdy będą stanowić połowę nowych aut sprzedawanych w Stanach.

Trump docenia wagę symboli, dlatego Zatoka Meksykańska, która nosi tę nazwę, odkąd pojawiła się na mapach w 1550 roku, będzie teraz nazywana „Amerykańską”. (Ciekawe, czy Google Maps i serwisy kartograficzne posłusznie zaktualizują swoje mapy). Zmiany dotarły nawet na najwyższy szczyt kraju. Jego rdzenną nazwę (Denali, czyli „wysoki” w języku ludu Koyukon) zmieniono na Mount McKinley, na cześć kandydującego wtedy dopiero na urząd prezydenta Williama McKinleya – tego, który przyłączył do Ameryki Hawaje, Portoryko i Guam, podbił Filipiny, a wyzwoliwszy Kubę spod hiszpańskiego panowania, odmówił przyznania jej obiecanej niepodległości.

Płonący McDonald’s w Kalifornii to symbol schyłkowej fazy amerykańskiego turbokapitalizmu

W miniony weekend Trump wybrał się do wykończonej powodziami Karoliny Północnej i ogarniętej pożarami Kalifornii, krytykując FEMA (Federalną Agencję Zarządzania Kryzysem) i zapowiadając jej rozwiązanie. Na miejsce urzędu, który zdaniem Trumpa nie odpowiada na potrzeby Amerykanów, ma powstać nowa struktura.

Polityka wewnętrzna

Wszyscy wyborcy Trumpa skazani za udział w ataku na Kapitol 6 stycznia 2021 zostali uniewinnieni, łącznie ze słynnym Szamanem, który podziękował prezydentowi i zapowiedział, że czas kupić więcej broni.

W rządzie Trumpa są obecnie osoby, które wciąż nie otrzymały od służb specjalnych poświadczeń bezpieczeństwa. Taka procedura ma odfiltrować „niepewnych” kandydatów, na przykład takich, za którymi mogą się ciągnąć zarzuty o gwałt czy alkoholizm. A skoro mowa o gwałcicielach i alkoholikach, kandydatura Pete’a Hegsetha na Sekretarza Departamentu Obrony, czyli szefa Pentagonu, z trudem co prawda, ale przeszła przez Kongres – decydujący głos oddał wiceprezydent J.D. Vance. W tym tygodniu rozstrzygną się losy innych kandydatur: politycznej oportunistki Tulsi Gabbard na szefową wywiadu i antyszczepionkowca Roberta F. Kennedy’ego na Sekretarza Departamentu Zdrowia.

Trump zdążył już także wycofać Stany ze Światowej Organizacji Zdrowia, co oznacza drastyczne ograniczenie budżetu tej organizacji. Trudniej też będzie Amerykanom skorzystać z bezpłatnej służby zdrowia dla najuboższych (Medicare) i zapłacić za leki, szczególnie za i tak już drogą insulinę, których koszt Biden częściowo obniżył. Nikogo nie powinno to jednak martwić, bo Trump ogłosił, że wkrótce w Ameryce spadną ceny na wszystkie produkty.

Wstrzymano zatrudnienie na wszystkie federalne stanowiska pracy. Wszystkie agencje rządowe mają w ciągu miesiąca przedstawić plan eliminacji niepotrzebnych regulacji. Nad tym procesem będzie czuwał Departament Efektywności (DOGE) przy urzędzie prezydenta z Elonem Muskiem na czele. Z czasem każda agencja rządowa ma mieć swój własny, wewnętrzny DOGE.

Agencje mają dwa miesiące na pozbycie się wszelkich przejawów polityki wielokulturowości, równości i otwartości – oraz na likwidację stanowisk pracy związanych ze sprawiedliwością środowiskową i wielokulturowością. W szkołach zniknie prawdziwa historia rdzennych Amerykanów i byłych niewolników, podobnie jak treści dotyczące osób LGBTQ i te, które przedstawiają USA w złym świetle. Specjalne inicjatywy edukacyjne dla rdzennych, latynoskich i czarnych mniejszości zostaną rozwiązane, a Siły Zbrojne USA przestaną przyjmować do służby osoby trans.

Graff i Korolczuk: Nie uporamy się z faszyzującą prawicą, jeśli będziemy pomijać kwestie związane z gender

Rząd Trumpa ogłosił, że istnieją tylko dwie płcie: mężczyzna i kobieta. „Prawidłowa” identyfikacja płci biologicznej będzie wymagana w paszportach, wizach i dokumentach państwowych. Rozwiązana została Rada ds. Płci przy Białym Domu; wstrzymano też wszystkie granty i fundusze wykorzystywane do szerzenia „ideologii gender”.

Internet

Trump wycofał rozporządzenie Bidena dotyczące uregulowania rozwoju sztucznej inteligencji oraz zabronił urzędnikom państwowym wszelkich prób polowania na dezinformację w mediach społecznościowych.

Prezydent wypuścił przy okazji własną kryptowalutę (tokeny „Trump” i „Melania”), co zdaniem niektórych już znacznie zwiększyło ogólną wartość marki Trump. Mimo że w rzeczywistości tokeny nie są warte zupełnie nic, organizacja Trumpa już zarobiła 58 milionów dolarów na samych opłatach transakcyjnych.

W oczach najmłodszych wyborców Trump już okazał się również wielkim obrońcą wolności internetu, zawieszając wydany kilka dni przed inauguracją wyrok Sądu Najwyższego, który nakazał zablokowanie w całej Ameryce platformę TikTok.

Polityka zagraniczna

Najbardziej kontrowersyjnym jak dotąd posunięciem Trumpa jest zapowiedź porozumienia się z Egiptem i Jordanią, które to kraje mają przyjąć na swoje ziemie wszystkich Palestyńczyków. Prezydent wyraził nadzieję, że tam właśnie Palestyńczycy będą w końcu mogli żyć w spokoju (wybuduje im się domy), podczas gdy media i niektóre organizacje pozarządowe biją na alarm, że to próba czystki etnicznej.

Cała władza w ręce Trumpa

Powstała też nowa agencja federalna: Służba Podatkowa, która ma zbierać wpływy z nakładanych przez Trumpa ceł. Jednak zapowiedzianych ceł na import z Kanady i Meksyku jak na razie nie widać. Trump zamierza natomiast renegocjować traktat o wolnym handlu NAFTA. Wciąż nie widać również nowych ceł na towary z Chin i Unii Europejskiej, choć nadal możliwe, że na pogróżkach się nie skończy.

Wraz ze zmianą rządu w USA Putin sygnalizuje gotowość do negocjacji w sprawie Ukrainy. Czy Trump będzie rozmawiał z Putinem ponad głowami Ukraińców? Niedługo się przekonamy.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agata Popęda
Agata Popęda
Korespondentka Krytyki Politycznej w USA
Dziennikarka i kulturoznawczyni, korespondentka Krytyki Politycznej w USA.
Zamknij