Gdy chodzi o bezpieczeństwo krajów atlantyckich, trzeba będzie przymknąć oko na krzywdę kilku kobiet. Jak zwykle.

Gdy chodzi o bezpieczeństwo krajów atlantyckich, trzeba będzie przymknąć oko na krzywdę kilku kobiet. Jak zwykle.
Przeciwnicy Zjednoczenia Narodowego liczą na jego osłabienie, ale równie dobrze „męczeństwo” Marine Le Pen może wzmocnić antysystemowy wizerunek partii, spychając na dalszy plan trwającą współpracę z macronistami.
Część komentatorów widzi nadzieję w Alexandrii Ocasio-Cortes lub Ro Khannie, inni zastanawiają się, czy progresywne skrzydło demokratów nie przegapiło swojego momentu.
Rozmowa z doktorem Mateuszem Chudziakiem, ekspertem ds. najnowszej historii Turcji.
Aresztowania lekarzy, procesy i próby ograniczenia podróży w celu przerwania ciąży stają się w Stanach Zjednoczonych codziennością. W cieniu Projektu 2025 walka o prawa kobiet wkracza na nowy, globalny poziom.
Tak długo, jak długo świat nie odejdzie od zależności od paliw kopalnych, Rosja i reżim Putina będą doskonale sobie radzili – mówi Aleksandr Etkind, autor książki „Rosja kontra nowoczesność”.
Lady Gaga nie jest moją ikoną walki o równouprawnienie, ale myślę, że warto oddać dzisiejszej jubilatce pewien rodzaj emancypacyjnej sprawczości.
Walkę o prawa człowieka w Afganistanie niemal przypłacił życiem. W rozmowie z Beatą Błaszczyk afgański dziennikarz Natiq Malikzada opowiada o terrorze talibów, cierpieniu afgańskich kobiet i niebezpiecznych wpływach ekstremistów na emigracji.
Gdy Trump mówił o „gubernatorze Trudeau” i „51. stanie”, Kanadyjczycy traktowali to jako żart albo znęcanie się nad liderem kanadyjskich liberałów, który nigdy nie należał do ulubionych partnerów amerykańskiego prezydenta.
Fakt, że Trump negocjuje bezpośrednio z Putinem, w oczach wielu zdaje się potwierdzać lewicową narrację o tym, że w Ukrainie toczy się „proxy war” – wojna zastępcza wielkich mocarstw – mówi Patrycja Tepper, analityczka poznańskiego Instytutu Zachodniego.
Jeżeli Ameryka pod rządami Trumpa się faszyzuje, to nie na zasadzie powtórki z historii. Mamy raczej do czynienia z trwaniem amerykańskiego „odwiecznego faszyzmu”.
Trump nie ma ambicji zaprowadzania sprawiedliwości, w której silni i słabi będą traktowani jednakowo. Przeciwnie, silni mają rosnąć w siłę, a słabi upadać na dno.