Świat

Ikonowicz: Śmierć Azowa (mój list do przyjaciół antyfaszystów)

Pomimo różnicy poglądów żal mi ludzi, którzy podjęli walkę w obronie ojczyzny przed obcym najazdem i nie mają już żadnej szansy na przeżycie.

Azow. Pułk, który w 2014 obronił Mariupol. Skazani na śmierć, tragicznie samotni bohaterzy ukraińskiej wojny ojczyźnianej. A jednocześnie wyznawcy (przynajmniej część z nich) ideologii usprawiedliwiającej kolaborację z hitlerowcami. Kiedy Konstanty Gebert w swoim felietonie nazwał pułk Azow „neonazistowskim”, a redakcja chciała mu ten zwrot ocenzurować, legenda dziennikarstwa odeszła z redakcji „Gazety Wyborczej”.

Żołnierze pułku Azow w drodze do Mariupola. Fot. azov.org.ua

Pewien białoruski wolontariusz, mój znajomy, zdecydował się niedawno wyjechać do Ukrainy i walczyć za „wolność naszą i waszą”. Kiedy go jednak chciano skierować do Azowa, mocno zaprotestował. Jako anarchista nie wyobrażał sobie walki u boku ludzi, z których choćby mniejszość tatuowała sobie na ciele faszystowskie symbole. Udało się, przydzielono go do innej jednostki. I dlatego nie siedzi teraz w zakładach Azowstal i nie czeka na niechybną śmierć.

Pretekstem najazdu Rosji na Ukrainę jest „denazyfikacja”. Dlatego powszechnie uważa się, że ruscy obrońcom Azowstalu nie odpuszczą. Sensu militarnego w tej obronie już dawno nie ma. Szansa na nadejście ukraińskich posiłków jest niemal żadna. Nie mogą się jednak poddać, bo panuje powszechne przekonanie, że Rosjanie nie zastosują się do konwencji genewskiej, tylko pozostałych przy życiu Azowczyków postawią pod ścianę i rozstrzelają. Dalszy opór jest więc dla tej grupy desperatów jedyną opcją pozwalającą wciąż żyć. Choć chyba spodziewają się, że już tylko cud uratuje im życie, skoro ostatnio zwrócili się o ratunek nawet do Elona Muska.

Antyfaszyści! Nie cieszcie się ze zbrodni Putina

Tak więc żołnierze Azowa nie mają innego wyjścia, jak zostać bohaterami. Każdy kolejny dzień oporu buduje ich legendę. Ich ewentualna „męczeńska śmierć” dopełni dzieła. Każda ruska bomba zrzucana w gniewie na Azowstal ma tę legendę unicestwić, a tylko ją rozpala i przypomina gaszenie ognia benzyną.

Niestety – pojawiają się głosy ze środowisk, które uważają się za antyfaszystowskie, że mężczyźni z Azowa „słusznie zostaną wybici do nogi”. To głosy satysfakcji i niecierpliwego oczekiwania na rychłą śmierć wszystkich Azowczyków. A przecież nawet jeżeli nie podobają nam się i są dla nas niedopuszczalne poglądy głoszone przez część obrońców Azowstalu, to kara śmierci za poglądy mieści się raczej w standardach faszyzmu, a nie antyfaszyzmu.

Żołnierz pułku Azow ranny w walkach o Azowstal. Fot. azov.org.ua

Mówi się także i pewnie jest w tym ziarno prawdy, że niektórzy z Azowczyków dopuścili się czynów kryminalnych, za które powinni ponieść karę. Być może. Tylko kto ma ich teraz sprawiedliwie osądzić? Rosyjski sąd? Na to nie ma specjalnych szans. To może ukraiński? Też niemożliwe, bo w opinii naszych wschodnich sąsiadów wszyscy oni, bez wyjątku, są bohaterami i żaden ukraiński sąd ich sądził nie będzie. Przeciwnie. Dostaną medale, ale niestety pewnie pośmiertne.

Putina już nic nie powstrzyma. Wykorzystano większość wyobrażalnych i możliwych sankcji, z których zresztą część już uderza w nas bumerangiem. Więc konsekwentnie dąży on do fizycznej eliminacji kryjących się w podziemnych korytarzach Azowstalu ludzi.

Kiedy obrońcy Poczty Polskiej poddawali się Niemcom, nie wiedzieli, że zostaną rozstrzelani. Poddali się, bo nie mieli już kul. Azowczycy wiedzą, co ich czeka. Dlatego nie ma mowy o kapitulacji. Oni chcą żyć, ale mimo woli zostali „idącymi na śmierć”. Na takich żołnierzy walczących ze świadomością, że nie mają żadnej szansy na przeżycie, Rosjanie mówią „smiertniki”.

Płonące zakłady Azowstal. Fot. azov.org.ua

Ja, podobnie jak ów białoruski anarchista, nie lubię Azowa i nie chciałbym znaleźć się u ich boku. Nie tylko dlatego, że wolę żyć, ale dlatego, że część z nich głosi lub głosiła poglądy, które uważam za wstrętne. A jednak żal mi tych ludzi, którzy podjęli walkę w obronie ojczyzny przed obcym najazdem i nie mają już żadnej szansy na przeżycie. Kara śmierci to barbarzyństwo, a egzekucja jeńców bez sądu to zbrodnia.

Każda wojna to zbrodnia. Ale jeszcze gorsze są zbrodnie wojenne. Zbrodnie, których osądzenie jest mało prawdopodobne. Możemy więc tylko bezsilnie patrzeć na los Azowa i złorzeczyć.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Ikonowicz
Piotr Ikonowicz
Działacz społeczny, polityk
Działacz społeczny, polityk, dziennikarz, poseł na Sejm II i III kadencji. Przewodniczący Ruchu Sprawiedliwości Społecznej.
Zamknij