Prezydent Zełenski zapytał niedawno państwa Ameryki Łacińskiej, po której stronie stanęliby słynni przywódcy walk o wyzwolenie regionu spod władzy Hiszpanów, tacy jak Simón Bolivar, José de San Martín czy Miguel Hidalgo – po stronie Rosji czy Ukrainy? Nieprzekonanych nie przekonał.
Atak Rosji na Ukrainę i jego pośrednie konsekwencje wpłynęły na sytuację międzynarodową w skali globalnej. Ameryka Łacińska, chociaż nie jest priorytetem w polityce zagranicznej USA, Rosji ani Chin, jest strategicznie ważna i każdy z liderów chce mieć sojuszników na tak dużym i zasobnym w bogactwa energetycznie i mineralne obszarze.
Także Unia Europejska pod wpływem sytuacji w Ukrainie szybciej rozwija i formalizuje współpracę z krajami Ameryki Łacińskiej, głównie w kontekście bezpieczeństwa żywnościowego i energetycznego, co potwierdzają porozumienia ze szczytu UE-CELAC (Wspólnoty Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów) zawarte w Buenos Aires w październiku 2022 roku.
czytaj także
Głosowania na forum ONZ dotyczące potępienia rosyjskiej agresji, wypowiedzi medialne liderów państw Ameryki Łacińskiej i postawa obywateli pokazały, że to co, z perspektywy europejskiej jest oczywiste, przestaje takim być w Latynoameryce. Po prawie roku walk, w tym po ujawnieniu wielokrotnych zbrodni popełnionych na ludności cywilnej Ukrainy, niszczeniu kluczowych elementów gospodarki i infrastruktury kraju, dziewięć państw regionu Ameryki Łacińskiej potępia działania Rosji w Ukrainie, pięć państw wyraża neutralność w formie ogólnikowych komentarzy o poparciu rozwiązań pokojowych („nie jesteśmy ani za Ukrainą, ani za Rosją, ale za pokojem”), a sześć solidaryzuje się z polityką Putina. Nowo wybrani prezydenci i wyraźny skręt niemal całego kontynentu w lewo sprawiają, że to, którą stronę będzie popierać Ameryka Łacińska w 2023 roku, pozostaje wielką niewiadomą.
Wyjaśnijmy zatem, dlaczego niektóre państwa Ameryki Łacińskiej nie potępiają rosyjskiej napaści na Ukrainę.
1. Niechęć do amerykańskiego imperializmu
Mimo że USA jest głównym celem emigracji zarobkowej i ziemią obiecaną milionów Latynosów, oczywista dominacja ekonomiczna Stanów i jej historyczne doświadczenie wzbudzają antypatię do Waszyngtonu, a działania NATO obywatele tych państw nieraz spłycają do percepcji, w której NATO zostaje utożsamione z polityką USA. Prowadzi to do myślenia w kategoriach „nie jesteśmy za Ukrainą, bo wspierają ją Stany Zjednoczone, które wciąż chcą dominować, więc dla zasady sprzeciwmy się ich hegemonii”.
Nawet Brazylia, będąca historycznym sojusznikiem USA i utrzymująca politykę dobrego sąsiedztwa, tym razem zajmuje neutralne stanowisko. Były prezydent Jair Bolsonaro, nazywany „brazylijskim Trumpem” czy też „Trumpem tropików”, dopiero na koniec swojej kadencji pierwszy raz spotkał się osobiście z Joe Bidenem podczas Szczytu Ameryk w czerwcu 2022 roku w Los Angeles. Bolsonaro, niekryjący sympatii do Donalda Trumpa, był ostatnim prezydentem, który w 2020 roku pogratulował Bidenowi wygranej w wyborach prezydenckich.
Szturm na brazylijski parlament. Tropikalny Trump kontratakuje?
czytaj także
Od początku prezydentury Bidena relacje między głowami państw pozostawały chłodne. Bliskie związki Bolsonaro z Trumpem wciąż są otwartym wątkiem, o czym rozpisywała się nawet amerykańska prasa w kontekście tegorocznych styczniowych zamieszek w Brazylii. Mimo pozytywnie zapowiadających się relacji z nowo wybranym, obejmującym trzecią kadencję w swojej karierze prezydentem Luizem Inacio Lula da Silvą, po którego stronie stanął Joe Biden, wyrażając silne poparcie po protestach bolsonarystów z 8 stycznia, Lula, jak i jego poprzednik, nie zamierza narażać relacji z Rosją i Chinami na szwank przez casus Ukrainy.
Wart uwagi jest przypadek Kolumbii, która przez lata była w Ameryce Łacińskiej najbliższym sojusznikiem USA. O ile poprzedni prezydent Iván Duque Márquez bezdyskusyjnie popierał Ukrainę, nazywając działania Rosji ludobójstwem, o tyle zwycięzca wyborów z czerwca 2022, Gustavo Petro, pierwszy lewicowy prezydent w historii kraju, nawołuje inne kraje regionu do zjednoczenia się w dążeniu do dialogu i trzymania neutralnej linii. „Najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, jest krok w tył i opowiedzenie się za pokojem” – powiedział Petro.
Zapytany, czy zgadza się z brazylijskim prezydentem Lulą, że Kijów i Moskwa dzielą się winą za wojnę, skomentował: „To prawie tak, jakby istniały dobre i złe inwazje, ale tutaj widzimy, że istnieją siły, które mają własne interesy. Dlatego określając, czy inwazja jest dobra, czy zła, broni się jednych i oczernia drugich”.
Lewica przejmuje władzę w Kolumbii. Kim są nowi przywódcy kraju?
czytaj także
Zapowiedzi polityczne nowego prezydenta w niektórych kluczowych kwestiach stoją w kontrze do polityki USA – choćby na temat wydobycia ropy czy walki z handlem narkotykowym (Stany są zaniepokojone chęcią dekryminalizacji kokainy przez nowo wybrany rząd). Waszyngton liczy na kontynuację dobrych relacji z Kolumbią, ale dopiero najbliższe lata w praktyce pokażą, jakie one będą.
Kolumbia pod rządami lewicy już zdążyła zaskoczyć społeczność międzynarodową, uznając Saharę Zachodnią za niepodległe państwo oraz wstrzymując się od głosu w głosowaniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ dotyczącego zwrócenia się do Międzynarodowego Trybunału o wydanie opinii doradczej w sprawie izraelskiej okupacji Palestyny. Gustavo Petro, były partyzant, po objęciu prezydentury ogłosił, że będzie utrzymywał „zdrowy dystans” między Bogotą a Waszyngtonem. W tym samym czasie Władimir Putin śmiało pogratulował mu wygranej. Wraz ze zmianą prezydenta stanowisko Kolumbii wobec wojny w Ukrainie zdecydowanie ewoluowało od poparcia dla Ukrainy ku neutralności.
2. Mit wodza
Chcąc zrozumieć tok latynoamerykańskiego myślenia, należy uwzględnić głęboko zakorzenioną tradycję caudillismo, czyli kultu samca alfa, „wodza narodu”, mistrza populizmu, jednostki budzącej strach, szacunek, ale i adorację, niczym Simon Bolívar, Juan Perón czy Hugo Chávez. Taką figurą w oczach wielu mieszkańców Ameryki Łacińskiej jest Władimir Putin, który od 2000 roku nieustannie, także podczas prezydentury Miedwiediewa, był odbierany jako hombre fuerte – „silny człowiek”, nieustraszony, zdecydowany, jeżdżący konno i znający sztuki walki niczym superbohater z komiksów Marvela.
Putin sprytnie budował osobiste więzy z podobnymi mu przywódcami latynoamerykańskimi, którzy przejawiali cechy stereotypowego caudillo: z Hugo Chavezem i Nicolasem Maduro w Wenezueli, z Evo Moralesem, a potem Luisem Arce w Boliwii, z Jairem Bolsonaro w Brazylii, Alberto Fernándezem w Argentynie, Danielem Ortegą w Nikaragui czy Miguelem Diaz-Canelem na Kubie. Putin nie stawiał ich na równi, ale budował relacje na zasadzie patron (lub mentor) – klient. Jak pisze hiszpański dziennik „El Mundo”, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę populiści i dyktatorzy Ameryki Łacińskiej przytulają „rosyjskiego niedźwiedzia” i nie tylko go bronią, ale i ochraniają.
Kolumbijski portal Las 2 Orillas, odwiedzany miesięcznie przez ponad 3 miliony użytkowników, nazwał Putina „Pablo Escobarem z bombami atomowymi”, a jego relacje z rosyjskimi oligarchami porównał do relacji Escobara z kartelami narkotykowymi. Na poczytnym portalu znajdziemy wpisy o tym, że Ukraina dla Rosji jest tym, czym Katalonia dla Hiszpanii. Wśród ubogiej ludności kolumbijskiej Escobar uchodził nie za przestępcę, ale za dobrodzieja, a w najbiedniejszych dzielnicach miał wręcz status jednego z „ludowych świętych” (santos populares), co też wpisuje się w tok myślenia o micie wodza – caudillo.
„Czas przywrócić mesjanistyczną Ruś Kijowską. Putin marzy o byciu Władimirem Wielkim […] W 2014 roku, w wyniku rewolucji Majdanu, która obaliła prorosyjskiego prezydenta Janukowycza, w Ukrainie zainstalowano prozachodni, prounijny, pro-NATO, prokapitalistyczny reżim kierowany przez ukraińskich ultranacjonalistów” – można przeczytać na tymże portalu, który wbrew pozorom nie jest propagandowy, za to stosuje zasadę pełnej wolności słowa. Jeden z artykułów opisuje, że Putin w Rosji ma wręcz status bóstwa, o czym ma świadczyć choćby wódka Putinka z twarzą prezydenta na etykiecie, którą produkuje państwowa destylarnia Cristall. Socjologowie porównują rosyjską politykę do stalinizmu, nepotyzmu w sojuszu z oligarchami i nostalgii za Związkiem Radzieckim z dużą dozą miłości do Matki Rosji.
3. Dezinformacja medialna i fałszywe newsy
Stacja telewizyjna RT (dawniej Russia Today) w krajach hiszpańskojęzycznych przez lata budowała pozycję wiarygodnego, ogólnodostępnego kanału informacyjnego. Chociaż w 2022 roku wycofano ją z większości pakietów telewizji kablowej, dla wielu Latynosów wciąż ma opinię rzetelnego źródła informacji. 32 duże sieci kablowe w Ameryce Łacińskiej oferowały kanał RT w swoich podstawowych pakietach.
czytaj także
To samo tyczy się rosyjskiej agencji informacyjnej Sputnik, której portale Sputnik News i Sputnik Mundo nie ustępowały popularnością internetowym dziennikom pokroju „El Pais”, portalowi DW czy hiszpańskojęzycznym wersjom BBC i CNN. Zaplecze medialne o ugruntowanym statusie sprawiło, że prowadzenie rosyjskich kampanii dezinformacyjnych na kontynencie jest dziecinnie proste, na co medioznawcy zwracali uwagę już w 2018 roku, gdy Rosja była gospodarzem mundialu.
Według National Endowment for Democracy Moskwa używa propagandy do realizacji celów polityki zagranicznej poprzez ofensywę „4D” (ang. dismiss, distort, distract, dismay), tj. odrzucenie twierdzeń lub zarzutów przeciwnika, zniekształcenie wydarzeń, aby służyły celom politycznym, odwrócenie uwagi od własnych działań i zniechęcenie tych, którzy w przeciwnym razie mogliby sprzeciwić się celom Rosji. W Ameryce Łacińskiej rosyjskie media pracowały od prawie dwóch dekad nad stworzeniem wrażenia chaosu, który podważa poparcie dla amerykańskich i zachodnich narracji medialnych oraz szerzej, wiarę w skuteczność demokratycznych instytucji.
Moskwa przystosowała działania do pojawiających się nowych technologii. Według amerykańskiego badacza z Institute for National Strategies Studies, dr. G. Alexandra Crowthera, w Ameryce Łacińskiej istnieją trzy rodzaje kanałów promujących rosyjskie perspektywy. Pierwszy to RT i Sputnik Mundo, które otwarcie przyznają, że są powiązane z rosyjskim rządem; drugi to konta założone w ramach rosyjskiej Internet Research Agency, które wykorzystują trolle i boty do szerzenia dezinformacji non stop przez całą dobę; trzecie zaś to konta prowadzone przez ludzi na całym świecie, którzy świadomie lub nie wzmacniają prorosyjską narrację, będąc pod wpływem opisanych wyżej działań”.
Stacja telewizyjna Actualidad RT, hiszpańskojęzyczna odnoga Russia Today, od czasu założenia w 2009 roku zdobyła ponad 18 mln obserwujących na Facebooku i 6 mln na YouTubie. Jak zauważa medioznawczyni Adriana Amado, RT kopiuje formułę państwowych stacji lokalnych i trzyma się latynoskich standardów dziennikarskich, przez co łatwo trafia do odbiorców. Takich praktyk nie stosują BBC czy CNN. Wenezuelska sieć Telesur wspomaga media rosyjskie w rozprzestrzenianiu się na nieautorytarne kraje regionu, używając swoich zasięgów. Telesur jest włączony do darmowych pakietów telewizyjnych w większości państw regionu, np. w Argentynie dociera za darmo do 83 proc. społeczeństwa. Takich przywilejów nie mają stacje amerykańskie. Powyższe dane tłumaczą sukces rosyjskiej dezinformacji w AŁ.
4. BRICS, czyli alternatywa
Brazylia, największy kraj regionu i niestały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, należy do grupy państw rozwijających się – BRICS, w skład której wchodzą także Rosja, Indie, Chiny oraz od 2011 roku RPA. Grupa w zamyśle miała być alternatywą dla G7, gdzie żaden kraj Ameryki Łacińskiej nie należy, i pomóc jej członkom w staniu się nowymi światowymi potęgami.
Wieloletnia współpraca ekonomiczna z Rosją w ramach BRICS, ambicje gospodarcze Brazylii i import kluczowych produktów rolniczych (nawozów) z Rosji, wpływa na to, że zajmująca 48 proc. powierzchni kontynentu Brazylia unika krytykowania Putina. Sytuacja pod tym względem niewiele się zmienia po ponownym dojściu Luli da Silvy do władzy. 1,8 proc. ogółu importu do Brazylii w 2020 roku pochodziło z Rosji, ale aż 88 proc. z tego stanowiły nawozy.
czytaj także
Do innych państw importujących najwięcej z Rosji należą kolejno Boliwia, Paragwaj, Nikaragua i Ekwador (między 1,6 a 1 proc.). Marszałek Rady Federacji Rosyjskiej Walentina Matwijenko, odwiedzająca Brasilię, by wziąć udział w inauguracji prezydenta elekta Luli da Silvy, powiedziała, że Rosja oczekuje, iż handel z Brazylią osiągnie wartość 9 mld dolarów w 2023 roku, podkreślając, że stosunki handlowe i gospodarcze między krajami rozwijają się dynamicznie. Sam Putin w noworocznym orędziu wyszczególnił Chiny, Indie i właśnie Brazylię, wyrażając wyraźnie optymistyczne oczekiwania co do przyszłych stosunków.
Rosja potrzebuje dobrych relacji z Meksykiem i Brazylią, ponieważ głównie z tych krajów importuje potrzebne jej produkty, tj. cukier trzcinowy, soję, kawę, mięso, urządzenia mechaniczne (z Brazylii) oraz samochody osobowe, telefony, piwo słodowe i cukier (z Meksyku).
5. Sankcjom mówią „nie”, czyli więzy gospodarcze
Kraje Ameryki Łacińskiej w większości niechętnie podchodzą do nakładania sankcji na Rosję. W państwach takich jak Peru sytuacja w Ukrainie wpłynęła na znaczny wzrost cen codziennych produktów, m.in. żywności. Wywołało to falę strajków i zamieszek, jednak obywatele winią za problemy nie Rosję, ale swój rząd, złożony z mało doświadczonych, często zmieniających się polityków, którzy sugerowali rozwiązania wręcz infantylne (jeden z licznych ministrów rolnictwa w Peru proponował na przykład zmianę diety i częstsze jedzenie ryb, skoro drób podrożał).
Innym przykładem jest Paragwaj, gdzie w wyniku niedoboru i wzrostu cen nawozów cena soi w pierwszym kwartale 2022 roku wzrosła o 48 proc., a wołowiny o 43 proc. Importowano mniej nawozów (głównie z Kanady i USA), za to droższych (wzrost cen o 137 proc. w skali regionu), czego rezultatem były mniejsze plony przy wyższym koszcie produkcji, a zatem i wyższe ceny dla konsumentów. Ameryka Łacińska wykazała w 2022 roku dużą zależność od nawozów samych w sobie, przy czym Rosja dostarczała prawie jedną czwartą całkowitego importu tego regionu. Obnażyło to potrzebę pilnej dywersyfikacji importu w każdym sektorze.
czytaj także
Inny istotny gracz na arenie międzynarodowej, Meksyk, też nie zamierza z powodu wojny w Ukrainie ograniczać wymiany gospodarczej z Rosją. Jak podsumowała kończąca pięcioletnią kadencję ambasador Meksyku w Moskwie Norma Pensado, wymiana handlowa między Rosją a Meksykiem w okresie od stycznia do października 2022 roku przekroczyła 1,5 mld dolarów i prognozuje się jej dalszy wzrost. Dyplomatka podkreśliła, że jej kraj zdecydowanie potępia „wojnę” w Ukrainie (cudzysłów zawarty w tekście źródłowym – przyp. aut.), zaznaczając jednak, że Meksyk nie przyłączył się do sankcji i nie sprzeciwił się wydaleniu Rosji z organizacji międzynarodowych, ponieważ pragnie zachować otwarte kanały dialogu.
Rosja, szczególnie po aneksji Krymu w 2014 roku, gdy UE nałożyła na nią sankcje, zwiększyła wymianę handlową z Ameryką Łacińską. Znacznie wzrósł import owoców i eksport nawozów. Po prawie dekadzie dynamicznej wymiany gospodarczej z Rosją kryzys w Ukrainie pośrednio zwiększył inflację (wzrost kosztów transportu morskiego przez zamknięte porty), wyhamował wzrost gospodarczy w Ameryce Łacińskiej po pandemii i wywołał szereg politycznych napięć.
czytaj także
Dotychczasowi rosyjscy importerzy stali się niewypłacalni po zamrożeniu aktywów i blokadzie transakcji bankowych. Według raportu CEPAL (Komisji Gospodarczej Narodów Zjednoczonych ds. Ameryki Łacińskiej i Karaibów) ze stycznia 2023 roku, mimo wzrostu eksportu z Ameryki Łacińskiej do Unii Europejskiej aż o 26 proc. w 2022 roku i mimo boomu sektora turystycznego po zniesieniu restrykcji związanych z pandemią 25 z 33 państw regionu i tak importowało więcej, niż eksportowało, co spowodowało ogólny wzrost cen.
6. Rosyjskie prezenty: Sputnik V i pomoc wojskowa
Rosja w czasie pandemii hojnie darowała własnej produkcji szczepionki Sputnik V krajom najbardziej dotkniętym pandemią w Ameryce Łacińskiej: Argentynie, Paragwajowi i Boliwii, gdy ich tam brakowało. Dostarczyła je szybciej niż kraje Zachodu. Poza tym dyktatury: Wenezuela, Kuba i od tego roku Nikaragua wciąż są beneficjentami pomocy militarnej, głównie w postaci sprzętu wojskowego, którego Rosja już nie używa.
Kuba otrzymała od Rosji w ostatnich latach środki finansowe na rozwój energetyki, Nikaragua na rozbudowę lotniska i sieci transportu w stolicy, Wenezuela dostaje pomoc od Rosji w wielu sektorach. Sytuacja Boliwii jest nieklarowna. Z jednej strony były prezydent Evo Morales silnie sympatyzuje z Kremlem, a z drugiej społeczeństwo i rząd zgodnie podkreślają, że Boliwia jest za pokojem i nie uznaje nielegalnych inwazji na obce terytoria, ponieważ sama takiej inwazji doświadczyła, gdy Chile zaanektowało część jej terytorium, odcinając dostęp do Pacyfiku (tzw. wojna o saletrę w latach 1879–1884).
czytaj także
Były prezydent Jorge Tuto Quiroga, jak wielu innych opiniotwórczych polityków, skrytykował stanowisko Boliwii na arenie międzynarodowej: „Kiedy Rosja najeżdża i anektuje część Ukrainy, musimy potępić agresora, tak jak potępiliśmy inwazję Chile, które zaanektowało część naszego terytorium i amputowało nam dostęp do morza”. Sprzeciw społeczeństwa wobec rosyjskiej agresji został jasno wyrażony podczas licznych proukraińskich demonstracji pokojowych. Prawdopodobnie dlatego w głosowaniach na forum ONZ w okresie od lutego do października 2022 roku Boliwia wstrzymywała się od głosu aż osiem razy, mimo agitacji Evo Moralesa do poparcia Rosji.
Głosowania na forum ONZ
Podczas pierwszego głosowania (w marcu 2022 roku) za rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ wzywającą do zaprzestania działań wojennych i wycofania sił rosyjskich „za” głosowały wszystkie kraje regionu z wyjątkiem Boliwii, Kuby, Nikaragui i Salwadoru, które wstrzymały się od głosu. Z kolei w październiku 2022 roku w głosowaniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ nad rezolucją potępiającą rosyjską próbę aneksji terytorium Ukrainy tylko Nikaragua znalazła się w grupie pięciu reżimów sprzeciwiających się rezolucji. Kuba, Boliwia i Honduras wstrzymały się od głosu, a Wenezuela i Salwador głosu nie oddały.
Wypowiedzi liderów Ameryki Łacińskiej na początku wojny w większości, lecz nie zawsze pokrywały się z oddanym na forum ONZ głosem. Ówczesny prezydent Kolumbii I. Duque Márquez nazwał działania Rosji zagrożeniem nie tylko dla wolności Ukrainy, ale dla pokoju na świecie. Argentyna, którą zamieszkuje liczna wspólnota potomków ukraińskich imigrantów, w marcu 2022 roku również potępiła Rosję; tak samo postąpił Paragwaj.
Stanowisko Argentyny z czasem przekształciło się z proukraińskiego w neutralne. Prezydent Argentyny Alberto Fernández w styczniu 2023 roku przyznał publicznie, że choć inwazji nie popiera, nie zerwał kontaktu z Putinem, a gdy rosyjski prezydent zadzwonił do niego w grudniu z gratulacjami wygranego mundialu w Katarze, Fernández powiedział mu, że pora usiąść do rozmów.
Argentyński prezydent podkreśla, że Ameryka Łacińska jest kontynentem pokoju. Przed wojną Fernández dążył do poprawy stosunków z Rosją. Podczas spotkania z Władimirem Putinem w Moskwie na początku lutego 2022 roku, tuż przed inwazją, zasugerował, że Argentyna powinna stać się dla Rosji „drzwiami wejściowymi do Ameryki Łacińskiej”. Warto wspomnieć, że Argentyna korzysta z okazji i w kontekście sytuacji w Europie Wschodniej wytyka Wielkiej Brytanii podwójne standardy, gdy ta teraz broni Ukrainy, a sama naruszyła integralność terytorialną Argentyny i przejęła Falklandy w 1833 roku.
czytaj także
Z kolei prezydent Ekwadoru Guillermo Lasso zadeklarował, że jego kraj, notabene beneficjent jednej z najwyższych pomocy finansowych ze strony UE w regionie, wierzy w multilateralizm i dlatego popiera wynik głosowania ONZ. Warto zwrócić uwagę, że najliczniejszą grupę Latynosów zamieszkującą Ukrainę w chwili ataku stanowili Ekwadorczycy, głównie studenci medycyny.
Peru, Brazylia i Meksyk w komentarzach skłaniały się ku neutralności („nasza polityka zagraniczna zakłada pokój”), a wojnę nazywały rosyjskim określeniem „operacja specjalna”. Mimo wyrażenia słownej aprobaty wobec działań Rosji Brazylia głosowała za rezolucjami NATO. Po stronie Rosji opowiedziały się Nikaragua, Kuba (wyraziła solidarność w obliczu niesłusznych jej zdaniem sankcji i sprzeciw wobec ekspansji NATO), a także Wenezuela i władze Boliwii balansujące między neutralnością a poparciem Rosji.
Apel Zełenskiego
W październiku 2022 roku szefom delegacji uczestniczącym w Zgromadzeniu Ogólnym Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) w Limie przedstawiony został do podpisu list, który ponownie udzielił poparcia dla Ukrainy przeciwko rosyjskiej inwazji. Pięć państw Ameryki Łacińskiej zdecydowało się go nie podpisywać – były to Argentyna, Boliwia, Brazylia, Honduras i Meksyk. Podczas zgromadzenia padły dosadne słowa Zełenskiego w wyemitowanym online apelu do państw regionu, które nie wspierają Ukrainy. Prezydent Zełenski zapytał, po której stronie stanęliby przywódcy walk o wyzwolenie regionu spod władzy Hiszpanów, jak Simón Bolivar, José de San Martín czy Miguel Hidalgo, gdyby znaleźli się w obecnej sytuacji.
Na tę krytykę odpowiedział prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrador: „Nasza postawa to neutralność, bo to, czego chcemy, to pokój. A ludzie myślą odwrotnie, szerzą propagandę, że jedni to ci dobrzy, a drudzy to ci źli. Przewrotny manicheizm”.
czytaj także
Region Ameryki Łacińskiej, jak w wielu innych kwestiach, takich jak polityka wobec Unii Europejskiej czy USA, nie ma wypracowanego jednolitego stanowiska wobec agresji rosyjskiej w Ukrainie i nic nie wskazuje, aby w najbliższym czasie uległo to zmianie. Ostatnie wybory prezydenckie w całym regionie zdominowała lewica (w 2023 roku 86 proc. ludności Ameryki Łacińskiej znajdzie się pod rządami lewicowych prezydentów), jednak tzw. nowa różowa fala nie prowadzi do zajęcia wspólnego stanowiska w najważniejszych sprawach międzynarodowych. Peru zmaga się z kryzysem w polityce wewnętrznej i będzie miało prawdopodobnie przyspieszone wybory prezydenckie w 2023 roku. W tym roku nowe głowy państwa wybiorą też Argentyna, Gwatemala i Paragwaj, co może wpłynąć na kolejne zmiany stanowisk w polityce zagranicznej.
Sytuację każdego z państw Ameryki Łacińskiej trzeba rozpatrywać osobno, a w rozmowach dobierać stosowne do kontekstu proukraińskie argumenty. Wiele zależy nie od ideologii, ale od interesów ekonomicznych danego kraju. Postawa państw latynoamerykańskich z jednej strony daje pewną nadzieję na przejście od neutralności do aktywniejszego poparcia Ukrainy, a z drugiej manifestuje niezwłoczną potrzebę konfrontacji z rosyjską dezinformacją.
**
Ewa Treszczotko – absolwentka stosunków międzynarodowych Uniwersytetu Łódzkiego (2010) i kulturoznawstwa Ameryki Łacińskiej Centrum Studiów Latynoamerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego (2012). Była referentka ds. polityczno-ekonomicznych Ambasady RP w Limie. Autorka artykułów podróżniczych („National Geographic Polska”, „Poznaj Świat”, „Magazyn All Inclusive”, „Travel Polska”, wp.pl). Podróżniczka, odwiedziła ponad 70 państw. Uczestniczyła w licznych wolontariatach międzynarodowych, m.in. pomagała wenezuelskim uchodźcom z Kolumbii, pracowała z ludnością Keczua w Ekwadorze i społecznością menonitów w Paragwaju.