Sterniczki

Odmówiono mi badań prenatalnych, dziecko urodziło się chore

Gościnią "Sterniczek" jest matka, która nie miała szans przygotować się na narodziny chorego dziecka.

Ciężarnej kobiecie, pomimo wyraźnych wskazań kwalifikujących ją do tego typu badań, lekarz nie skierował do diagnostyki prenatalnej, mogącej dać informacje o wadach genetycznych płodu.

– Stwierdzono, a tak naprawdę przyjęto, że moja ciąża przebiega prawidłowo. Mimo dwóch przesłanek – dosyć zawyżonej przezierności karkowej i mojego wieku, powiedziano mi, że ta ciąża jest zdrowa i że nie mam co się denerwować – mówiła w programie Sterniczki w Krytyce Politycznej Roberta Kowalskiego matka dziecka z zespołem Downa. Kobieta pragnie pozostać anonimowa.

Według przywołanych przez Roberta Kowalskiego badań genetyka prof. Jacka Zaremby z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, dostęp do diagnostyki prenatalnej w Polsce jest bardzo ograniczony. – W 10-milionowych Czechach przeprowadza się średnio 10 tysięcy badań prenatalnych, a w 4-krotnie większej Polsce – trochę ponad 1500. Czyli po prostu tych badań się nie robi, choć powinno – mówił Kowalski.

Kobietę o tym, że dziecko urodziło się zespołem Downa, lekarze poinformowali dopiero po sześciu dniach. – Przy samym porodzie moje dziecko nie miało tak widocznych stygmatów zespołu Downa, więc przyjęto, że jest zdrowe. Dostało 10 punktów [na 10 możliwych] w skali Apgar. Natomiast po dwóch godzinach dziecko zaczęło słabnąć i trafiło na neonatologię. Badanie kariotypu, żeby stwierdzić jaka to jest wada genetyczna, zajęła kilka dni.

Zobacz Sterniczki w Krytyce Politycznej:

Każda kobieta ma swoje sumienie

Prowadzący odniósł się także do niedawnego apelu polskich biskupów w sprawie projektu ustawy całkowicie zakazującego przerywania ciąży, również ze względu na ciężkie upośledzenie płodu . – Chciałbym spytać, co Pani myśli o tym apelu biskupów, żeby całkowicie zakazać aborcji, w prezencie dla Polski za chrzest przed 1050 laty?

– My, wszystkie kobiety, nie musimy ponosić takiej odpowiedzialności. Ani państwo, ani tym bardziej Kościół, nie jest przygotowany na to, żeby przyjąć tak dużo dzieci, które będą niepełnosprawne. Każda kobieta ma swoje sumienie i nikt za mnie odpowiedzialności za to, że mam chore dziecko, nie bierze. Tylko i wyłącznie ja. Decyzja powinna należeć tylko i wyłącznie do kobiety – odpowiedziała anonimowa matka dziecka z zespołem Downa.

Wybór? Nikt mi nie dał takiej szansy

– Mam jeszcze jedno pytanie, ale jeśli Pani uzna, że jest zbyt rażące, to proszę je uchylić. Czy gdyby Pani wiedziała wówczas, do tego trzeciego miesiąca, że płód jest z wadą genetyczną, to czy zdecydowałaby się Pani urodzić, czy usunąć ciążę? – pytał Robert Kowalski.

– Nie wiem, co bym zrobiła w danej chwili. Nikt mi nie dał takiej szansy. Pozbawiono mnie tego. (…) Gdybym wiedziała wcześniej i podjęłabym decyzję, że chcę urodzić dziecko z wadą, to wiedziałabym, który szpital wybrać, wiedziałabym, który szpital jest na to przygotowany – zaznacza gościni Sterniczek.

– O tym nikt w Sejmie ani w Senacie nie chce mówić, ale państwo daje nam 153 zł miesięcznego świadczenia na niepełnosprawne dziecko. I to jest wszystko. Liczymy tylko i wyłącznie na swoich bliskich – dodała.

 

**Dziennik Opinii nr 101/2017 (1251)

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij