Kultura

Szelewa: Moralny szantaż długiem

Wydałeś więcej, niż masz, zgrzeszyłeś, teraz będziesz oddawał, a za karę stracisz dom i pracę – taka narracja towarzyszy nam już od paru lat. Ale antydeficytowa histeria wcale nie pomaga wyjść z kryzysu. O najnowszej książce Paula Krugmana pisze Barbara Szelewa.

W swojej ostatniej książce, End this Depression Now!, Paul Krugman chce przemówić bezpośrednio do opinii publicznej w krajach dotkniętych kryzysem – ponad głowami „bardzo poważnych ludzi”. To właśnie ich polityka, jak twierdzi, sprowadziła nas wszystkich na złą ścieżkę, powodując ogromne koszty ekonomiczne i społeczne.

Nauczka

Krugman przekonuje przede wszystkim, że recepta na zakończenie kryzysu jest w zasięgu ręki. Władze powinny skierować uwagę na problem bezrobocia, zamiast tak bardzo przejmować się deficytem budżetowym. Na oszczędzanie (i np. wysokie stopy procentowe) czas przychodzi razem z boomem, kiedy rośnie inflacja, a gospodarce grozi „przegrzanie”. Kiedy zaś rośnie bezrobocie i spada przez to popyt na rynku, rząd musi swoimi inwestycjami opłacać miejsca pracy. „Jeśli zwykli obywatele zaciskają pasa – wydają mniej – i rząd też wydaje mniej, to kto będzie kupował amerykańskie produkty?” A jak nikt nie będzie kupował, to jeszcze bardziej spadnie liczba miejsc pracy i spirala kryzysu będzie się dalej nakręcać.

„Gdy ty wydajesz, ja zarabiam” – to zdanie pojawia się wielokrotnie, jak refren, chyba po to, by wytłumaczyć, a może nawet wtłoczyć niektórym do głowy, że gdy rząd wydaje pieniądze, to ktoś inny (najlepiej, jeśli są to obywatele), kto dzięki temu zachował lub dostał pracę, wydaje je na produkty gospodarki i w ten sposób ją ożywia. Sprawa deficytu, zwłaszcza w USA, w przypadku których oprocentowanie obligacji jest niezmiennie niskie, powinna zejść na dalszy plan. Wielki kryzys już w latach 30. nauczył nas, co należy robić, by tworzyć miejsca pracy i przywrócić wzrost. Wystarczy sięgnąć po te znane narzędzia, czyli przede wszystkim publiczne inwestycje na wielką skalę.

Ale ale, jak to? Przecież podobno „zadłużyliśmy się już wszyscy ponad miarę” i „musimy się zachować odpowiedzialnie”: najpierw oddać dług, by w ten sposób odzyskać zaufanie rynków i stabilność finansową. Po paru latach antydeficytowej indoktrynacji łatwo przychodzi nam powtarzać podobne zdania.

Moralność i dług

Nie wiedzieć czemu, pisze Krugman, sprawę deficytu ujmuje się w kategoriach moralnych. Wydałeś więcej, niż masz, zgrzeszyłeś, teraz za pokutę nie będziesz wydawał, lecz oddawał, może nawet stracisz dom i pracę, a dzieci twoje popadną w biedę – trudno. Argument taki stosuje się zarówno wobec zwykłych ludzi, jak i rządów. Więcej: skoro obywatel musi zaciskać pasa, to rząd tym bardziej, solidarnie. Tyle że kiedy rząd oszczędza, to na przykład zwalnia pracowników sektora publicznego, wpędzając w bezrobocie i biedę swoich obywateli. Mało to solidarne, prawda?

Argument „niemoralności zadłużania się” jest też bardzo istotny w europejskim dyskursie oszczędnościowym. Tyle że sytuacja Europy różni się pod jednym, bardzo istotnym względem – funkcjonowania wspólnej waluty. Bez mechanizmu automatycznego wsparcia z centralnego budżetu dla tych krajów wspólnego obszaru walutowego, które przeżywają kryzys, i w sytuacji, gdy nie mogą one prowadzić samodzielnej polityki monetarnej, kraje te pozostają wobec kryzysu bezbronne. I padają ofiarami oszczędnościowego przymusu. Gdyby miały własną walutę, mogłyby ją zdewaluować, tym samym przywracając konkurencyjność swojemu eksportowi i zwiększając szanse na przyspieszenie wzrostu. Mogłyby też samodzielnie manipulować stopą procentową.

Nieobniżanie stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny w obawie – zdaniem Krugmana nieuzasadnionej – przed inflacją i wprowadzanie programów oszczędnościowych we wszystkich krajach strefy euro, również tych, które mają nadwyżkę handlową, jeszcze bardziej zmniejsza szanse na wyjście z kryzysu tych państw, których głównym problemem jest deficyt handlowy.  Rozwiązaniem dla Europy nie jest jednak powrót do walut narodowych, niezależnie od tego, jak wiele wad miałaby strefa euro. Koszty jej likwidacji, również symboliczne, mogłyby być trudne do uniesienia.

Nie musicie tego robić

Co zatem powinna zrobić Europa? Na przykład, zdaniem Krugmana, pozwolić na lekko podwyższoną inflację, tak by kraje „deficytowe”, nie obniżając płac, stały się bardziej konkurencyjne wobec krajów „nadwyżkowych”. W nich z kolei należałoby zastosować ekspansywną politykę fiskalną. Stworzyłoby to szansę, że popyt na produkcję z krajów najbardziej dotkniętych kryzysem wzrośnie – bardziej produktywni (i zamożniejsi) Niemcy mogliby np. konsumować więcej tańszych towarów z Hiszpanii. Realne problemy z deficytem budżetowym w tych krajach wymagałyby w długim okresie oszczędności, ale drakońskie cięcia w krótkim okresie będą dla nich po prostu zabójcze.

Jeśli rozwiązanie jest takie proste, to dlaczego tak wielu „bardzo poważnych ludzi” wciąż utrzymuje, że najważniejsza jest dyscyplina finansowa? Słyszymy różne odpowiedzi, czasem domysły. Krugman oskarża: o działanie na rzecz instytucji finansowych i ich interesów, o obronę tych instytucji kosztem całych społeczeństw, wreszcie o uzasadnianie obojętności wobec cierpienia i okrucieństwa.

Na początku End this Depression Now! autor deklaruje, że książka napisana jest przystępnym językiem – dla ludzi, wyborców, którzy mogą wybierać inaczej albo naciskać na swoich reprezentantów politycznych. Rzeczywiście tak jest, do tego Krugman, pisząc o ekonomii, przyjmuje perspektywę zwykłego człowieka. Nie jest to racjonalna jednostka maksymalizująca własny zysk znana z neoklasycznej teorii ekonomii, przeciwnie – to jednostka całkiem realna, zmęczona, rozczarowana i zniechęcona, jednostka, której odbiera się prawo do decydowania o własnej przyszłości. Jeśli przez długi czas będzie bez pracy, być może złamie jej to życie, może nie będzie jej stać na leczenie ani na studia dla dzieci. Trzymając się kurczowo jednego podejścia do walki z kryzysem, nie wolno zapominać, że wpływa się na los milionów konkretnych ludzi.

Nie skazujcie ich na nieszczęśliwe życie, nie musicie tego robić – to główne przesłanie End this Depression Now!. Trudno po jej lekturze zrozumieć, dlaczego polityka mająca przynieść ulgę zwykłemu człowiekowi, który wziął kredyt na mieszkanie i nie jest w stanie go spłacić, jest od razu nazywana „populizmem”, a polityka pomagająca utrzymać wysokie zarobki tym, którzy i tak już są bogaci, nosi dumne miano „racjonalnej”. Jak przekonuje Krugman, polityka fiskalnej wstrzemięźliwości przynosi efekty w bardzo specyficznych warunkach, bynajmniej nie tak krytycznych, w jakich są teraz dotknięte kryzysem gospodarki.

 

Paul Krugman, "End this Depression Now!",

W.W. Norton & Company (2012)

 

Tekst przygotowany w ramach projektu "Park książki" realizowanego przez Stowarzyszenie im. Stanisława Brozowskiego przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij