Kraj

To twarde interesy geopolityczne stoją za dyplomatycznym ostracyzmem wobec Polski

Andrzej Duda, Mateusz Morawiecki. Rada gabinetowa. Fot. Krystian Maj / KPRM

Wyciągając nieprzychylne dla polskiego rządu i prezydenta wnioski, Jan Grabowski pomija kluczowy kontekst całej sprawy, który z historią, pamięcią i prawdą historyczną nie ma nic wspólnego.

Profesor Jan Grabowski w tekście na łamach „Krytyki Politycznej” piętnuje błędy merytoryczne i co najmniej niezręczne sformułowania w ostatnich wypowiedziach prezydenta Dudy à propos Światowego Forum Holokaustu organizowanego w Jerozolimie z okazji rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau.

Duda nie ma żadnej moralnej legitymacji do przemawiania w Yad Vashem

Grabowski przypomina przy okazji – podpisany przez prezydenta RP – haniebny projekt zeszłorocznej ustawy o IPN, de facto penalizujący krytyczną debatę o polskiej historii, zwłaszcza stosunkach polsko-żydowskich. Wskazuje, że dotychczas uprawiana przez polski rząd polityka historyczna odbiera politykom obozu rządzącego prawo do wypowiadania się na te tematy z pozycji moralnej wyższości.

Na pierwszy rzut oka z wieloma z jego tez w zasadzie można by się zgodzić, abstrahując od niezrozumiałej dla mnie wypowiedzi o „słowiańskiej hucpie” (jak gdyby taki czy inny stosunek do historii miał zabarwienie etniczne, a nie był pochodną wyborów ideologicznych). Oraz, dodajmy, niefortunnej frazy o polskich Żydach, którzy jakoby „do polskiej wspólnoty narodowej nie należeli”. Grabowski słusznie wskazuje na fakt ich wykluczenia w dyskursie (nie tylko skrajnej) prawicy międzywojnia, ale istotna część tych obywateli II RP w oczywisty sposób się do przynależności poczuwała (nawet jeśli bardzo często im tego odmawiano), czy to w sensie lojalności politycznej, czy wprost – tożsamości kulturowej.

Chcieliście polskich obozów koncentracyjnych, no to je macie

Niestety, wyciągając nieprzychylne dla polskiego rządu i prezydenta wnioski, wybitny historyk Zagłady pomija przy tym kluczowy kontekst całej sprawy, który z historią, pamięcią i prawdą historyczną nie ma nic wspólnego. Wiele za to z planowanym działaniem Rosji na rzecz rozbicia europejskiej wspólnoty politycznej, której najsłabszym ogniwem i tym samym celem medialnej operacji Kremla – o zgrozo – najwyraźniej staje się Polska.

Bezpośredni kontekst to oczywiście niedawne wypowiedzi prezydenta Władimira Putina à propos okoliczności rozpoczęcia II wojny światowej oraz paktu Ribbentrop-Mołotow, w których to Polska staje się krajem współwinnym wybuchu konfliktu i planowania Holokaustu, udział zaś ZSRR sprowadzony zostaje – zgodnie z duchem i literą stalinowskiej propagandy – do działań ochronnych wobec ludności na gruzach upadłego reżimu polskiego. Wypowiedzi te nie mają charakteru przypadkowego, lecz służą wzmocnieniu antagonizmów i wzajemnych resentymentów wśród państw i narodów wspólnoty europejskiej; pośrednio wzmacniają przede wszystkim nurty nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie w poszczególnych krajach. Wszystko to, by podważyć liberalną aksjologię, ale także poczucie wspólnoty interesów krajów członkowskich UE.

Polska jest tu przypadkiem szczególnym o tyle, że w warunkach postępującej – także z winy obecnego rządu – izolacji na arenie europejskiej podsycanie nastrojów antysemickich w kraju jednocześnie osłabia pozycję przetargową Polski w relacjach z USA. Kreowany przez propagandę rosyjską wizerunek naszego kraju jako państwa-sprawcy II wojny światowej oraz kraju antysemickiego pełni rolę podwójną – legitymizuje i wzmacnia politycznie realnie istniejące w Polsce siły i głosy antysemickie oraz nacjonalistyczne; z drugiej zaś strony dezawuuje stanowisko polskie między innymi w sprawach polityki wschodniej czy innych tematach istotnych z punktu widzenia polityki rosyjskiej.

Obóz rządzący obecnie Polską ma w kwestii antysemityzmu i ksenofobii wiele za uszami; brutalny autokrata i guru faszyzujących nacjonalistów różnych nacji Władimir Putin znajduje się jednak na końcu listy uprawnionych do moralizowania w tej sprawie. Także powiązania sponsorów wydarzenia w Jerozolimie (zwłaszcza bliskiego Kremlowi oligarchy Wiaczesława Mosze Kantora) wskazują, że to nie grzechy i zaniedbania w obszarze pamięci, lecz twarde interesy geopolityczne stoją za dyplomatycznym ostracyzmem wobec Polski. Oczywiście, Światowe Forum Holokaustu odbywa się pod auspicjami prezydenta Izraela – w tym sensie nie jest to „wydarzenie prywatne”, jak próbował twierdzić prezydent RP. To jednak groźny sygnał na temat naszego statusu w świecie gry wielkich mocarstw, a nie dowód, że międzynarodowa wspólnota reaguje na jakieś nasze błędy czy zaniechania w materii historycznej prawdy.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Sutowski
Michał Sutowski
Publicysta Krytyki Politycznej
Politolog, absolwent Kolegium MISH UW, tłumacz, publicysta. Członek zespołu Krytyki Politycznej oraz Instytutu Krytyki Politycznej. Współautor wywiadów-rzek z Agatą Bielik-Robson, Ludwiką Wujec i Agnieszką Graff. Pisze o ekonomii politycznej, nadchodzącej apokalipsie UE i nie tylko. Robi rozmowy. Długie.
Zamknij