Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

Radość z wygranych wyborów poczuję dopiero, gdy nastąpi koniec wywózek

Zapalę na cmentarzach, które odwiedzę, zielone znicze. Już kolejny raz, z dopiskiem: „Pamięci ofiar kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej”.

Po wygranych przez demokratów wyborach czuję lekki przypływ nadziei, ale wciąż towarzyszy mi wstyd i ból. Kiedy piszę tekst, ktoś przedziera się przez las, w którym przed oczami polskich służb osłania go już coraz mniej liści.

Ludzie, którzy szukają schronienia – słabi, z daleka, nieznający tu nikogo – wpadają w panikę na widok świateł, helikoptera, munduru, i biegną prosto w rzekę lub bagno, by się ukryć. Marzną, tracą siły, albo wpadają w zwoje drutu żyletkowego, concertiny, która tnie ich ciała tak, że umierają w cierpieniu, nim dojedzie do nich karetka lub po kilku tygodniach ktoś ich przypadkiem znajdzie.

Czytaj takżeGrynberg: Złość, z jaką w życiu nie miałem kontaktuKatarzyna Przyborska

22 października przy rzece Narewka grupka migrantów dostała się na teren Polski, przecinając pręty tej wybitnej zapory, zapory za miliony z naszych podatków, zapory „nie do pokonania”, którą chwalą się politycy PiS. Na widok służb młody chłopak, najprawdopodobniej z Somalii, zawrócił i zaczął uciekać. Służby goniły go, wyciągnęły z bagna, zadzwoniły po karetkę. Opowiadający o tym zdarzeniu Piotr Czaban dopytywał prokuratora, czy nagłe pogorszenie stanu chłopaka mogło wyniknąć z tego, że wpadł prosto w zwoje concertiny, na co prokurator nie odpowiedział. Coś się jednak musiało wydarzyć, skoro miał tyle sił, że podjął próbę ucieczki, po chwili był na granicy życia i śmierci, a po kolejnej zmarł.

Rodziny czekają na wiadomość

Dzień później odnaleziono ciało innego chłopaka, najprawdopodobniej z Syrii. Leżał rozebrany od pasa w górę, kilkadziesiąt metrów od torów w Dobrowoli, nieopodal Czeremchy. Aktywiści mówią, że często znajdują rozebrane zwłoki. Ludziom ekstremalnie wychłodzonym tuż przed śmiercią robi się bardzo gorąco i się rozbierają. Zmarłym może być Syryjczyk poszukiwany przez POPH na prośbę rodziny.

Jest już ponad 50 ofiar śmiertelnych – oficjalnie ustalonych. Wielu, dzięki niestrudzonej pracy Piotra Czabana, udało się przywrócić tożsamość, odnaleźć ich rodziny, zorganizować pogrzeby, przyjazd bliskich na Podlasie.

Waseem Abojesh z Syrii i Mohsen Ahmed Hussein Al-Huwaisek z Jemenu zmarli w Puszczy Białowieskiej zimą 2023 roku. Od marca poszukiwali ich aktywiści, 20 czerwca zostali odnalezieni, ustalono ich tożsamości, pogrzeb odbył się 26 października w Narwie. Ofiar jest o wiele więcej, po prostu jeszcze nie odnaleziono ich szczątków. Zapłoną im co najwyżej błędne bagienne ogniki, a rodziny już zawsze będą czekać na wiadomość od nich, nie zaznając spokoju.

W Dubiczach Cerkiewnych odbył się jakiś czas temu pogrzeb osoby o niezidentyfikowanej tożsamości. Niestety urzędnicy nie wykazali chęci i woli, by przynajmniej napisać do Podlaskiego Ochotniczego Pogotowia Humanitarnego, które ma kontakt z rodzinami poszukującymi zaginionych. Nie poinformowali ich nawet o terminie pogrzebu. Dobrze, że potrafili postawić znak i tabliczkę. Na innym cmentarzu próbowano pochować migranta bez jakichkolwiek oznaczeń.

Dzień Zmarłych. Sami zadbajmy o pamięć

Będę o nich pamiętać. Zapalę na cmentarzach, które odwiedzę, zielone znicze. Już kolejny raz, z dopiskiem: „Pamięci ofiar kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej”.

Grupa Granica przygotowała klepsydry z imionami i nazwiskami zidentyfikowanych osób. Można je pobrać, powiesić na tablicach ogłoszeniowych przy cmentarzach.

„Ahmad al-Hasan. Miał 19 lat. Pochodził z Syrii. Próbował przekroczyć granicę polsko-białoruską, szukając bezpiecznego życia. Do rzeki wepchnęli go pogranicznicy. Nie dotarł na drugi brzeg, utonął w Bugu”.

„Radżaa Hasan. Miała 44 lata. Była Palestynką, urodziła się w obozie dla uchodźców w Syrii. W polskim lesie zaczęła słabnąć i tracić przytomność. Polskie służby wywiozły ją jednak do Białorusi, gdzie zmarła”.

„Avin Irfan Zahir. Miała 38 lat. Była matką piątki dzieci. Gdy ją znaleziono w lesie, była głodna i zmarznięta. Lekarze walczyli o jej życie przez trzy tygodnie. Zmarła, będąc w ciąży”.

Czytaj takżePopieram zniesienie bariery na granicy z BiałorusiąPaulina Siegień

„Wafaa Kamal. Miała 38 lat. Studiowała sztukę użytkową na Uniwersytecie w Bagdadzie. Marzyła, aby jej córka została architektką, a syn lekarzem. W polskim lesie zaczęła chorować i ledwo oddychała. Służby wywiozły ją jednak do Białorusi, gdzie zmarła z powodu hipotermii”.

„Mahlet Kassa Asfaw. Miała 28 lat. Pochodziła z Etiopii. Towarzyszy podróży wywieziono do Białorusi, jej samej nie udzielono pomocy. Zmarła w samotności”. Konała parę metrów od głównej drogi do Hajnówki. Polskim służbom nie chciało się tyłków ruszyć, wyjrzeli jedynie przez okno samochodu, stwierdzili, że nic nie widać, i odjechali. A Mahlet umierała.

Czytaj takżePisząc o „Zielonej granicy”, Twardoch wpada w pułapki, które sam zastawiaPaulina Siegień

„Ahmad Hamid Az-Zabhawi. Miał 29 lat. Pochodził z Iraku. Mąż. Ojciec dwuletniej córeczki. Ekonomista. Nigdy nie wydostał się z lasu. Nie spotka się już z córeczką. Zmarł w polskim lesie”.

Apel o humanitaryzm do nowego rządu

Polskie służby powinny ratować ludzkie życie, bo polskie państwo jest odpowiedzialne za osoby, które znajdują się na jego terytorium. Odetchnę, dopiero kiedy zacznie tropić przestępców, a nie osoby w drodze, i przestanie prześladować aktywistów, którzy pokazują przybyszom, że w tym bezdusznym kraju są jednak ludzie.

Zarządzenie ministra Wąsika, na podstawie którego przeprowadza się wywózki, można zmienić większością sejmową. Co podkreślają kolejne wyroki sądów, zarządzenie to jest niezgodne z prawem.

Apelują o to aktywiści: „Szanowne Parlamentarzystki i Parlamentarzyści. Wszystkie sceny przedstawione w filmie «Zielona granica» miały swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jest tego więcej, odnajdujemy zwłoki i często przywracamy im tożsamość. Jest już wiele grobów, które z nami zostaną. Apelujemy do nowo powstałego rządu o humanitarną politykę migracyjną. […] Pilnie są potrzebne rozmowy polityków z organizacjami pozarządowymi, przedstawicielami Sił Zbrojnych, MON, MSWiA, SG i MSZ w sprawie zażegnania kryzysu imigracyjnego na granicy lub ograniczenia jego skutków. Jako Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne chętnie będziemy w takich rozmowach uczestniczyć. Jesteśmy przygotowani do udzielenia wsparcia w opracowaniu odpowiednich procedur zarówno w działaniach bezpośrednio na granicy, jak i w dalszym procesie ubiegania się przez cudzoziemców o ochronę międzynarodową”.

Ich apel można wesprzeć podpisem.