Biejatowczynie wydają się nie mieć żadnego planu. Może założą partię, może stowarzyszenie, zobaczy się. Miejmy nadzieję, że wcześniej się nie pokłócą i z biejatowczyń nie wyłonią się jeszcze, dajmy na to, olkowczynie.

Biejatowczynie wydają się nie mieć żadnego planu. Może założą partię, może stowarzyszenie, zobaczy się. Miejmy nadzieję, że wcześniej się nie pokłócą i z biejatowczyń nie wyłonią się jeszcze, dajmy na to, olkowczynie.
Ruch lewicowych senatorek i posłanek dał mi poczucie, że być może jest jeszcze w tej polityce ktoś, kto myśli słusznie, ale też rozumie, w jakiej rzeczywistości funkcjonuje, i będzie przynajmniej próbował naprawdę się z nią zmierzyć.
Bez całkowitej przebudowy wizerunku partii i sposobu jej komunikacji z wyborcami trudno będzie pozyskiwać rozczarowanych wyborców koalicji 15.10. Obawiam się, że skuteczniejszy w tym może być raczej populizm Konfederacji.
Warszawski MSN nie próbował uczynić ze swej siedziby rewolucyjnego manifestu architektonicznego, lecz postawił biały kontener, w którym odwiedzający znajdą obiekty znacznie bardziej krzykliwe, zyskujące na wyrazistości w zestawieniu ze sterylnym tłem.
Choć decyzję o niewchodzeniu do rządu przy jednoczesnym poparciu dla jego działań różnie można było oceniać na początku kadencji, to z perspektywy czasu partyjny aktyw zweryfikował ją nad wyraz krytycznie – jako początek końca Razem, jakie znaliśmy.
Mam nadzieję, że Rafał Brzoska, za życia kanonizowany na świętego za bycie zamożnym, nie postanowi po tym tekście wykupić Krytyki Politycznej. Ale kto mu zabroni?
Po roku od wejścia Lewicy do rządu wiadomo dwie rzeczy: nie wystarczy mieć racji i trzeba mieć cierpliwość.
Strategia migracyjna jest ksenofobiczna, bardziej zajadła w retoryce od strategii, którą przygotował rząd PiS w 2019 roku – mówi Witold Klaus.
Istnieje obawa, że powtórzy się scenariusz z początku lat dwutysięcznych, gdy to niemal z dnia na dzień polski ruch na rzecz praw kobiet został pozbawiony dostępu do grantów od prywatnych fundacji z zagranicy.
Chciałabym, żeby demokraci tak twardo obstawali za prawami człowieka, które są fundamentem demokracji, jak PSL za małżeństwem jako związkiem kobiety i mężczyzny, podtrzymującym porządek patriarchalny.
Pomysł na Off Radio Kraków wyrwał mnie z czarnowidztwa i jednocześnie uświadomił, że cała moja praca nad książką była absolutnie bez sensu, bo rozwiązanie wielokryzysu leżało na kalifornijskiej ulicy.
Czy nie idąc na kompromis z wartościami partii skrajnych, nie należałoby jednak zachować elementarnych form politycznej uprzejmości wobec jej polityków – choćby jako wyraz szacunku dla ich wyborców?