Przekaz od władzy jest jasny i niezmienny: jebać państwo. Ono jest od tego, żeby je doić. Pytanie, jak ten przekaz ograją polityczni konkurenci PiS.
![Fot. Adrian Grycuk/Wikimedia Commons](https://krytykapolityczna.pl/wp-content/uploads/2020/10/Przemysław_Czarnek_Sejm_2019-840x440.jpg)
Przekaz od władzy jest jasny i niezmienny: jebać państwo. Ono jest od tego, żeby je doić. Pytanie, jak ten przekaz ograją polityczni konkurenci PiS.
Już od dawna nie trzeba „straszyć PiS-em”. Wystarczy spojrzeć, jak zdemoralizowana jest ta władza.
O ile w oktagonie co rusz dostawałam ciosy, o tyle moment jednej z konferencji przed walką napędził mi potężny napad lękowy: bo to nie sport, tylko czysta przemoc.
Rozmowa z adwokatem Marcinem Czachorem, broniącym pracowników i pracownic przed wyzyskiem ze strony pracodawców i indolencją polskiego wymiaru sprawiedliwości.
To dzięki TK Rzeplińskiego w przypadku zgwałconej 14-latki lekarz nie tylko może odmówić aborcji jej zrozpaczonym rodzicom, ale i drzwi gabinetu zamknąć, mówiąc: radźcie sobie sami. Ja umywam ręce.
Jeśli myśleliście, że najgorszą kategorią szefa jest wąsaty cwaniaczek w postaci polskiego przedsiębiorcy, muszę was rozczarować: Janusz ma godną konkurencję w postaci byłej działaczki (albo działacza) opozycji demokratycznej.
Elektorat opozycji chce krwi. Premię wyborczą dostaną te formacje, które zareklamują najbardziej wiarygodny i spektakularny scenariusz odwetowy. Dlatego warto zawalczyć o rolę główną w tym thrillerze.
Rezerwat Wieliszewskie Łęgi udało się uratować przed dewastacją dzięki interwencji aktywistów. Wody Polskie liczą jednak, że przeprowadzane „prace utrzymaniowe” będą postępować, a w konsekwencji dojdzie do osuszenia bezcennych terenów przyrodniczych w całej Polsce.
Przedłużona do kwietnia 2024 kadencja to dla samorządowców kłopot. Prezydentów i burmistrzów, którzy chcieliby przejść do polityki krajowej, stawia przed perspektywą oddania miasta, z którym byli związani, w ręce nominowanego przez premiera komisarza.
PiS uznał chyba, że koszt wizerunkowy przepisów, które wyglądają, jakby bezczelnie zostały napisane pod Kaczyńskiego, jest jednak zbyt wysoki, i zapowiedział krok do tyłu.
Gdybyśmy naprawdę przeprowadzili transformację energetyczną, to mielibyśmy dziś prąd z odnawialnych źródeł energii, a rząd nie musiałby zatrudniać tiktokerów do snucia kłamliwej propagandy.
Nie jest zadaniem dzieci, by nas uczyć, to naszym zadaniem jest dostosować świat do nich tak, by było sprawiedliwie. Rozmowa z drą Ewą Maciejewską-Mroczek, socjolożką, polonistką i amerykanistką.