Kraj

Obajtek wybucha PiS-owi w rękach

Byłoby łatwiej tłumaczyć się z tej fuzji Orlenu i Lotosu i zapisów umowy dotyczącej przejęcia rafinerii przez Saudi Aramco, gdyby nie firmował jej ktoś, kto stał się dla bardzo wielu wyborców symbolem śliskich interesów i kolejnych afer majątkowych. Tymczasem odpowiada za nią człowiek, któremu pewnie nie wierzą już nawet w PiS.

Miał się ten rok zacząć dla władzy wspaniale. Opozycja miała kłócić się o kolejne sprawy niszowe – jak opaski na Sylwestrze Marzeń – a władza miała pańskim gestem nie podwyższać cen paliwa mimo podwyżki VAT-u. I rzeczywiście, cen benzyny władza nie podwyższyła. Tyle że, co najbardziej zabawne, właśnie tym kolejny raz ściągnęła na siebie gniew wyborców.

Wciąż za mało mówi się o tym, że wszystko zaczęło się od idiotycznej decyzji połączenia Lotosu z Orlenem. Idiotycznej z punktu widzenia właścicielstwa obu spółek, a przecież to ten punkt widzenia ma być dla PiS najważniejszy. Przed fuzją obie spółki były w polskich rękach. Po połączeniu część majątku Lotosu trzeba było oddać w ręce podmiotu zagranicznego, bo tego wymagają przepisy antymonopolowe. PiS, łącząc Orlen z Lotosem, musiał część majątku sprzedać, a tym samym wpuścić do strategicznej polskiej spółki kapitał zagraniczny.

W sprawie KPO PiS na własne życzenie zaplątał się w węzeł gordyjski

Problem w tym, że branża paliwowa przy takiej skali, o jakiej mówimy, jest branżą niewielu graczy i wszyscy oni powiązani są z polityką państwową. PiS przez Obajtka musiał więc znaleźć kogoś, kto będzie politycznie strawny. Ten ktoś oczywiście o tym wiedział, więc mógł spokojnie narzucać ceny i warunki. To PiS-owi i jego nominatowi Obajtkowi zależało na znalezieniu kupca, bo sprzedać część aktywów po prostu musiał. Stąd wpuszczenie do Polski węgierskiego MOL-u, który przejął 400 stacji paliwowych. Zważywszy na to, jak bardzo koncern powiązany jest z Orbánem i jak bardzo sam Orbán, także w świetle wojny w Ukrainie, nadal czapkuje Putinowi, trudno nie mieć wrażenia, że PiS po prostu wpuścił do Polski kapitał proputinowski.

W przypadku Saudi Aramco sytuacja jest jeszcze zabawniejsza. Orlen tłumaczył, że sprzedał tylko 30 proc. udziałów w rafinerii należącej do Lotosu, ale okazało się, że według umowy nabywca, Saudi Aramco, może zablokować niemal każdą decyzję w jej sprawie. Orlen broni się dosyć komicznie, de facto potwierdzając niemal wszystkie zarzuty dziennikarskie, poza zakwestionowaniem niemożliwości przeprowadzenia audytu przez Orlen.

Owszem, większość członków zarządu i rady nadzorczej w spółce zarządzającej rafinerią pochodzi z Orlenu, ale nawet mimo to kluczowe decyzje w sprawie spółki podejmują właściciele. A ci z Saudi Aramco, zgodnie z ujawnioną umową, mogą na przykład wstrzymywać wypłatę dywidendy, odmówić zatwierdzenia transakcji rafinerii z Orlenem albo pozwania przez spółkę kogokolwiek do sądu. Mogą też odmówić zgody na reorganizację spółki, na zmiany logistyczne czy zatwierdzanie biznesplanu oraz strategii, nie mówiąc o obciążeniach finansowych.

A więc wbrew temu, co pisze w komunikacie Orlen, Saudi Aramco może kompletnie sparaliżować działalność rafinerii, zwłaszcza gdy w przyszłości pojawią się problemy wymagające inwestycji. Zmiana działania rafinerii na skutek zagrożenia płynności dostaw, zagrożenia wojennego, kryzysu energetycznego? No cóż, na to musi się zgodzić Saudi Aramco, bo zarząd właściwie żadnej większej zmiany bez ich zgody wprowadzić nie może.

Cywilizacyjny regres po polsku. Cofamy się w rozwoju na własne życzenie

Nie wiemy, czy cena za rafinerię i umowa dająca tak duży wpływ Saudi Aramco na działanie czegoś, co przecież do niedawna było wyłącznie polskie, jest skutkiem nieumiejętności negocjowania czy bycia przypartym do muru przez konieczność sprzedaży, żeby ta przeklęta fuzja mogła się wydarzyć. Wiemy, że niczego takiego by nie było, gdyby ktoś nie podjął decyzji o łączeniu Lotosu z Orlenem. Mało tego, kolejne tłumaczenia Obajtka i Orlenu oraz straszenie NIK-u prokuraturą tylko utwierdzają w przekonaniu, że ta fuzja jest jak granat z opóźnionym zapłonem, który w końcu wybuchnie PiS-owi w rękach.

A wybuchnie, czy może już wybucha, bo PiS popełnia ciągle ten sam błąd. Na kluczowe stanowiska nie tylko ostentacyjnie mianuje swoich, ale też tych swoich, którzy są kompletnie niewiarygodni. Byłoby łatwiej wytłumaczyć społeczeństwu inflację, która winą PiS-u jest w niewielkiej części, gdyby nie to, że szefem NBP po raz drugi został Adam Glapiński, który mimowolnie robi dosłownie wszystko, aby odpowiedzialnością za nią obciążyć swoją partię. Byłoby łatwiej tłumaczyć się z zakazu aborcji, który niekoniecznie musiał być zgodny z zamysłem Kaczyńskiego (on chciał prawdopodobnie „tylko” zakazu aborcji płodów z zespołem Downa), gdyby nie to, że Julia Przyłębska robi wszystko, aby być postrzegana jako jego funkcjonariuszka.

Podobnie jest z Obajtkiem. Byłoby łatwiej tłumaczyć się z tej fuzji i zapisów umowy, gdyby nie firmował jej ktoś, kto stał się dla bardzo wielu wyborców symbolem śliskich interesów i kolejnych afer majątkowych. Tymczasem odpowiada za nią Obajtek, któremu pewnie nie wierzą już nawet w PiS. I gdy mogło się wydawać, że jakoś się wybroni, bo przecież ceny paliwa, mimo podwyżek VAT-u, nie wzrosły, to właśnie to wywołało wściekłość. Skoro Orlen, przy gigantycznych zyskach, nie obniżał ceny paliwa w roku poprzednim, a zrobił to bezproblemowo teraz przy podwyżce VAT na paliwo, to znaczy, że ostatniego roku srogo przycinał kierowców na marżach. A tego polscy kierowcy mogą tak łatwo nie wybaczyć, zwłaszcza gdy będzie im to tłumaczył Obajtek i jego Orlen zarzekający się, że to wszystko tylko po to, aby na stacjach nie było kolejek po paliwo.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Galopujący Major
Galopujący Major
Komentator Krytyki Politycznej
Bloger, komentator życia politycznego, współpracownik Krytyki Politycznej. Autor książki „Pancerna brzoza. Słownik prawicowej polszczyzny”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Zamknij