Kraj

Supernowa solimamdości, czyli najkrótszy sitcom polskiej lewicy

Nowa Solidarność, która miała zajść Lewicę od lewej, zapędziła się tak daleko, że aż wychyliła głowę po drugiej stronie – na prawo od Suwerennej Polski.

Środa, 14 czerwca. Z podcastu Nasłuch Polityki Insight o „zachowawczej kampanii Lewicy” dowiaduję się, że na następny dzień zapowiedziano rejestrację nowej lewicowej partii. Ma być ona dużo radykalniejsza od Nowej Lewicy, cieszyć się wsparciem Jana Śpiewaka, a doradzać miałby jej Jan Oleszczuk-Zygmuntowski. Występujący w podcaście Ryszard Łuczyn widzi w pojawieniu się altleftowego ugrupowania mikrozagrożenie dla obecnej lewicy, które z czasem może przerodzić się w coś poważniejszego.

Czwartek, 15 czerwca. Śpiewak publikuje na swoim Instagramie story, w którym pisze, że Patryk Spaliński „z młodymi przyjaciółmi zakłada prawdziwie lewicową partię Nowa Solidarność, trzymam kciuki 👌 czekamy na program i pierwsze działania”. Młodymi przyjaciółmi okazują się Chrystian Szpilski i Maciej Kozłowski.

Z trzech tenorów, którzy na zdjęciu z konferencji prasowej prezentują się faktycznie bardzo młodo, kojarzę tylko Spalińskiego, i to wyłącznie z agresywnych wpisów w socialach. Z jego długiej historii pyskówek z Anną Marią Żukowską z Nowej Lewicy zapamiętałem choćby tę, w której nazywa parlamentarną lewicę „ekipą totalnych pojebów”. „Robicie laskę z połykiem wszystkim libkom” – pisze Żukowskiej innym razem.

Nazwa partii wydaje się cokolwiek niefortunna, biorąc pod uwagę fakt, że pod identycznym hasłem Rafał Trzaskowski prezentował swój program wyborczy w 2020 roku. Trudno jednak uwierzyć, by mogło to ujść uwadze Śpiewaka. Nową Solidarność interpretuję więc jako śmiałe rzucenie rękawicy – tyleż Trzaskowskiemu, co algorytmom wyszukiwarek.

Czy Lewica jest nudna?

Piątek, 16 czerwca. Na twitterowym profilu Nowej Solidarności pojawia się grafika z demoniczną karykaturą Macieja Gduli, podpisem „CZYNSZOJAD Sejmu” i wyliczeniem rocznych przychodów z nieruchomości posła frakcji Wiosna. Jest to o tyle zaskakujące, że sam Spaliński to były lider lokalnej młodzieżówki Wiosny. O propagowaniu przez Lewicę hasła „mieszkanie prawem, nie towarem” pisze: „stop hipokryzji”.

Internauci biorą to wezwanie do serca i postanawiają zweryfikować deklaracje samego przewodniczącego NS, Chrystiana Szpilskiego, który na demonstracji w sprawie kryzysu mieszkaniowego dzień wcześniej mówił o sobie: „nie odziedziczyłem fortuny, jestem zwykłym 22-latkiem”. Szybka kwerenda w KRS-ie ujawnia, że był lub nadal jest współwłaścicielem kilku firm, w tym windykacyjnej. Wspólniczką w jednej ze spółek jest zresztą jego matka, działająca wraz z jego ojcem w branży – tak jest – nieruchomości. Ot, 22-latek jak każdy inny.

Jakby tego było mało, złośliwi przypominają Szpilskiemu ogłoszenie, które zamieścił na swoim Facebooku, gdy pracował w „Gazecie Zachodniej”. Oferował w nim staż, oczywiście bezpłatny.

Poniedziałek, 19 czerwca. Nowa Solidarność ogłasza złożenie „zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa zniewagi Rzeczypospolitej Polskiej”, jakiego miała dopuścić się Agnieszka Szpila w literackim felietonie na łamach Krytyki Politycznej. Jedni widzą w tym SLAPP, czyli strategiczny pozew przeciwko partycypacji publicznej, inni – cyniczne i desperackie poszukiwanie rozgłosu. Moja diagnoza: why not both? Partia, która miała zajść Lewicę od lewej, zapędziła się tak daleko, że aż wychyliła głowę po drugiej stronie – na prawo od Suwerennej Polski.

Jak się kochać albo pierdolić, to tylko politycznie

Wtorek, 20 czerwca. Po sieci zaczyna krążyć print screen komentarza na Facebooku, w którym Szpilski stwierdza, że Krym leży w Federacji Rosyjskiej. Sam zainteresowany najpierw zbywa to jako fejk, by w końcu pokajać się za ten „nierozsądny żart”. Wydaje się, że tempo kompromitowania nowo powstałej partii jest już tak niebotyczne, że każdego dnia należy spodziewać się kolejnej pogrążającej ją rewelacji.

Środa, 21 czerwca. Wyjątkowo bez inby. Czujemy się, jakby ktoś pozbawił nas ulubionej telenoweli. Siedzimy na huśtawce, gapiąc się w przestrzeń, niczym Pablo Escobar w memie z Narcos. Coś jednak wisi w powietrzu.

Czwartek, 22 czerwca. A więc to koniec. Patryk Spaliński ogłasza rezygnację ze stanowiska sekretarza generalnego partii Nowa Solidarność oraz wycofanie się z jej działalności. W swoim oświadczeniu przeprasza „za błąd, jakim było uczestnictwo w partii Nowa Solidarność”, i odcina się od Chrystiana Szpilskiego, o którego „powiązaniach biznesowych” i „poglądach na temat Krymu” rzekomo nie miał pojęcia.

Sprzeciwia się również nieprzychylnym wypowiedziom członków partii względem mniejszości seksualnych i płciowych. Być może chodzi tu o komentarze Macieja Kozłowskiego, którego konto w międzyczasie znika z Twittera. Kiedy piszę te słowa, to samo dzieje się z kontami Chrystiana Szpilskiego i wreszcie samej Nowej Solidarności. Uszczypliwi odnotują, że partia będąca nadzieją alt-leftu zwinęła się szybciej niż Mam Dość Marianny Schreiber.

Piątek, 23 czerwca. Tu pewnie powinien być morał i to najlepiej inny niż ten, aby przed wejściem do dorosłej polityki pousuwać gówniarskie tweety i wpisać w Google nazwiska potencjalnych kolegów z partii. Może powinienem przyznać, że nie winię ludzi za oczekiwania wobec nowych politycznych inicjatyw ani nie twierdzę, że takie na lewo od Lewicy nie są w Polsce potrzebne. Albo że nie jestem zwolennikiem wiecznego potępienia i ostracyzmu za głupoty sprzed lat. Na razie nie potrafię się jednak zdobyć na inną puentę niż XD.

Kampania Lewicy będzie miała twarz kobiety

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Kryński
Maciej Kryński
Kulturoznawca
Kulturoznawca, współpracownik „FilmPro”, wyróżniany w konkursach krytycznofilmowych – m.in. „Powiększeniu” Filmwebu i Konkursie im. Krzysztofa Mętraka.
Zamknij