Kraj

Nie bądź jak TVP, nie kłam. Michał Pytlik pozywa telewizję

Wolałbym, żeby tego pozwu w ogóle nie było, natomiast to, co się stało, nie pozostawia mi innego wyjścia – mówi Michał Pytlik, który właśnie pozwał TVP i Patryka Jakiego o naruszenie dóbr osobistych.

– TVP i Patryk Jaki rozpuszczali kłamliwe informacje na mój temat. Tego nie mogę pozostawić bez odpowiedzi – wyjaśnia działacz Razem i za oskarżenia o usiłowanie kradzieży czarnej torby reportera TVP domaga się zdjęcia szkalujących go materiałów, przeprosin, w tym w głównym wydaniu Wiadomości TVP, oraz wpłaty 25 tysięcy złotych na cel społeczny.

Historia czarnej torby…

Przypomnijmy, o co chodzi. 26 sierpnia Michał Pytlik był w studiu TVP3 Opole. Udał się tam wraz z Marceliną Zawiszą, wtedy kandydatką partii Razem, a dzisiaj posłanką, która występowała w jednym z programów.

Zawisza: Unia powinna dopłacać do ochrony zdrowia, tak jak dopłaca do rolnictwa

– Gdy byliśmy w studiu, zostałem poproszony o popilnowanie jej rzeczy. Tego dnia krążyła wśród członków sztabu ciemna torba. Gdy wychodziliśmy ze studia uznałem, że ona tę torbę ze sobą przyniosła. Wróciłem na miejsce, gdzie wcześniej pilnowałem jej rzeczy, i zauważyłem, że faktycznie leży tam ciemna torba. Wziąłem ją, przekonany, że to była ta sama, która krążyła tego dnia między członkami sztabu wyborczego. Kiedy tylko dowiedziałem się, że to nie jest torba nikogo ze sztabu, od razu ją zwróciłem – wyjaśnia działacz Razem.

…i materiał TVP

Na tym sprawa by się skończyła, gdyby nie materiał, który 7 września – czyli dwa tygodnie później – wyemitował opolski oddział TVP3. Stacja oskarżyła w nim Pytlika o usiłowanie kradzieży torby należącej do jednego z pracowników telewizji. Znajdował się w niej sprzęt fotograficzny warty rzekomo dziesięć tysięcy złotych. W materiale pojawiają się takie sformułowania jak „próba kradzieży” czy – w odniesieniu do działacza Razem – „przywłaszczył”.

TVP3 włączyła do materiału wyjaśnienia Pytlika, który tłumaczył, że cała sprawa to pomyłka, lecz zaraz po nich narrator im zaprzecza: „Tymczasem zapis z kolejnej kamery zdaje się wskazywać na działanie z pełną premedytacją”. Słowa te są wzbogacone ujęciami z kamer monitoringu, na których faktycznie Pytlik bierze czarną torbę i wynosi ją ze studia. W kadrze widać wiele osób, które przebywają tuż obok.

Załączona w piśmie procesowym wymiana SMS-ów między Pytlikiem a byłą pracownicą TVP3 Opole Marią Spólną jeszcze z dnia zajścia sugeruje, że działacz Razem zwrócił torbę, gdy tylko uzmysłowiono mu pomyłkę. Telewizyjny narrator twierdzi jednak, że Pytlik zwrócił torbę dopiero wtedy, gdy okazało się, że został nagrany przez monitoring. W materiale nie jest wyjaśnione, co konkretnie w zachowaniu działacza Razem wskazuje, że próbuje tę torbę ukraść. Pytlik nazwany jest w nim „działaczem-szperaczem”, choć na żadnym z opublikowanych nagrań nie przegląda zawartości torby.

Zamiast tego materiał jest okraszony komentarzami lokalnych polityków, którzy mówią o niegodziwości przestępstwa kradzieży i – co wynika z kontekstu – odnoszą się do rzekomego działania Pytlika. W materiale wypowiada się również publicysta TVP3 Opole Tomasz Gdula. „Jeśli ktoś, kto zajmuje się polityką, dopuszcza się pospolitego przestępstwa, bo kradzież jest przestępstwem, to nie może być dla niego miejsca w życiu publicznym” – mówi.

Majmurek: Czy da się jeszcze ocalić media publiczne?

News zatacza kręgi

Rzekomy news zaczął żyć własnym życiem dzięki obozowi władzy. Trafił do głównego wydania Wiadomości, powielił go również Patryk Jaki. „Jeden z liderów partii Razem, publicysta Krytyki Politycznej, złapany, jak kradnie torbę fotoreportera” – napisał na swoim Twitterze

Szef opolskiego oddziału telewizji publicznej Mateusz Magdziarz również podzielił się swoimi komentarzami. W tweecie opisał sytuację i zakończył słowami: „Nie bądź jak Michał. Nie kradnij!”.

Historię podchwyciły prorządowe media. „Wszedł do TVP3 Opole z parasolką, wyszedł… z torbą fotoreportera” – tak tytułuje swój materiał wPolityce.pl. „Do Rzeczy” jest mniej subtelne. „Działacz Razem okradł reportera TVP3?” – pyta w tytule swojego artykułu tygodnik Lisickiego.

Sprawy nie sposób było zignorować, więc napisały o niej takie ogólnopolskie media, jak „Newsweek”, wp.pl czy „Super Express”.

Pozew o dobre imię

– Mówienie, że tę torbę ukradłem, a zwróciłem tylko dlatego, że zostałem „nakryty”, to manipulowanie faktami. Przypisuje mi się intencje, których w ogóle nie miałem – twierdzi Pytlik.

Uważa też, że materiał TVP3, podobnie jak oskarżenia Magdziarza i Jakiego, naruszają jego dobre imię. Dlatego domaga się przeprosin wyemitowanych między innymi w programie informacyjnym opolskiego oddziału telewizji publicznej oraz w głównym wydaniu Wiadomości.

Dobrzeń głodował po raz drugi

– Te szkalujące mnie materiały rozlały się również do głównego wydania Wiadomości, więc wydaje mi się logiczne, że między innymi główne wydanie Wiadomości powinno mnie w jakiś sposób przeprosić – mówi działacz Razem.

Rzekomy news zaczął żyć własnym życiem dzięki obozowi władzy. Trafił do głównego wydania Wiadomości.

W pozwie żąda też wpłaty na cele społeczne, między innymi na rzecz stowarzyszenia LGBT+ Tęczowe Opole, Towarzystwa Dobroczynnego Niemców na Śląsku oraz dla Stowarzyszenia Obrony Samorządności „Na Swoim” w Dobrzeniu Wielkim. Mieszkańcy Dobrzenia protestowali przeciwko włączeniu ich gminy w granice miasta Opole, co postulował Patryk Jaki. Sprzeciw i protesty, w których uczestniczył również Pytlik, zdaniem Jakiego były inspirowane przez mniejszość niemiecką.

– Tutaj w ogóle nie chodzi o pieniądze, tylko o podstawową uczciwość i elementarną sprawiedliwość – komentuje Pytlik. – Robię to, bo nie tylko naruszono moje dobre imię i puszczono na mój temat całkowicie kłamliwy i zmanipulowany materiał. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że robię to też dla innych. Grup i ludzi, którzy są szkalowani w TVP i przez Patryka Jakiego jest bardzo dużo. To są lekarze rezydenci, to są nauczycielki, społeczność LGBT+, to mniejszość niemiecka, ludzie z Dobrzenia Wielkiego… Lista jest długa. Uważam, że tym ludziom należy się jakaś fundamentalna sprawiedliwość.

Pytlik w sądzie za obronę praw kobiet. „PiS nas nie przestraszy”

Dlaczego zdecydował się podjąć kroki prawne dopiero teraz?

– W zasadzie jeszcze tego samego dnia, kiedy po raz pierwszy wyemitowano nieprawdziwe informacje na temat tamtego zdarzenia i szkalowano mnie, podjąłem decyzję, że pójdę z tym do sądu – mówi. – Wtedy jednak byliśmy w środku kampanii wyborczej. Z poczucia odpowiedzialności i troski o koleżanki i kolegów z Razem, którzy kandydowali, nie chciałem odwracać uwagi od ich wysiłków. Minęły dwa miesiące, wczoraj odbyło się zaprzysiężenie posłanek i posłów Razem, więc mogę do tej sprawy wrócić – wyjaśnia.

 

**
Od redakcji: Poprosiliśmy o komentarz TVP, ale do czasu publikacji tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jan Smoleński
Jan Smoleński
Politolog, wykładowca w Ośrodku Studiów Amerykańskich UW
Politolog, pisze doktorat z nauk politycznych na nowojorskiej New School for Social Research. Wykładowca w Ośrodku Studiów Amerykańskich UW. Absolwent Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego i Nauk Politycznych na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim w Budapeszcie. Stypendysta Fulbrighta. Autor książki „Odczarowanie. Z artystami o narkotykach rozmawia Jan Smoleński”.
Zamknij