Prawdopodobnie kaczyzm się w Polsce nie zakorzeni, bo Kaczyńskiemu wciąż nie udało się złamać sądów i mediów, i te dwa elementy chronią system demokratyczny. Ale choć władza populistów przestaje spełniać oczekiwania społeczne, to trudno im ją odebrać.
Raport z badań Sławomira Sierakowskiego i Przemysława Sadury Polacy za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom pokazuje społeczeństwo zalęknione, obawiające się snuć plany na przyszłość, bo ambicją zaczyna być związanie końca z końcem. Zapaść kolejnych instytucji, inflacja, drożyzna i wojna tuż po pandemii, w czasie której odnotowaliśmy ponad 160 tysięcy nadmiarowych zgonów, przyniosły jeszcze poważniejszą niż dotychczas utratę zaufania Polek i Polaków do państwa.
Polacy za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom. Raport z badań socjologicznych
czytaj także
Rośnie przekonanie, że państwo ani nie może, ani specjalnie nie chce dbać o obywateli, którzy w związku z tym muszą radzić sobie sami. Jednocześnie rosną też obawy, że ta sytuacja może zrodzić niechęć do Ukraińców, których społeczeństwo zacznie postrzegać jak konkurencję do tych samych, mocno reglamentowanych dóbr. Jaką odpowiedź mogą na ten stan rzeczy zaproponować politycy? Zapytaliśmy o to Joannę Muchę z Polski 2050, Macieja Gdulę z Nowej Lewicy, Bartłomieja Sienkiewicza z KO i Dorotę Olko z Partii Razem.
Joanna Mucha (Polska 2050)
Obserwujemy obecnie proces zanikania klasy średniej, która ma poczucie straconego życiorysu – na swoją pozycję pracowała 20–30 lat, a teraz zaczyna się stapiać z innymi grupami społecznymi. Kiedyś paradygmatem było to, że praca daje dobre życie, jednak mam przekonanie, że nie obowiązywał on w odniesieniu do klasy ludowej, której praca, nierzadko niezwykle ciężka, nie spotyka się z dobrą płacą, ale często z oszustwem. To do tych ludzi partie muszą dotrzeć, pokazać im, że może być inaczej.
czytaj także
Elektorat nazywany w raporcie „cynicznym” odwraca się od PiS ze względu na inflację i rzeczywiste zubożenie. Powszechny lęk jest uzasadniony. Od ośmiu lat roztrwaniamy szanse rozwojowe, tymczasem rzeczywiste, bardzo poważne zagrożenia rozwijają się na naszych oczach. Jakie powinny być działania polityczne?
Powinniśmy dać ludziom nadzieję, ale i uczciwie powiedzieć, że pierwszych kilka lat po rządach PiS będzie trudne. Nie znamy rzeczywistej sytuacji budżetowej, o kolejnych trupach pochowanych w szafach dowiemy się, dopiero kiedy PiS odda władzę. Można będzie jednak liczyć na pieniądze z KPO i na rozsądne gospodarowanie.
PiS, kiedy mówi o usługach publicznych, chwali się wysokością wydatków, opowiada o kwotach. Nie wspomina jednak w ogóle o założonych celach, o efektywności wydanych pieniędzy, o tym, co zostało osiągnięte. Efektywność ich programów jest zaś niska albo żadna, to są przepalone pieniądze.
Polacy za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom. Raport z badań socjologicznych
czytaj także
Nie wiemy, iloma pieniędzmi będzie ostatecznie gospodarował sektor ochrony zdrowia, bo tak poprzesuwano finansowanie między NFZ a budżetem, że nikt już tego nie może dociec. Wiemy za to, że brakuje profilaktyki chorób, a leczenie pacjentów w zaawansowanych stadiach choroby jest zawsze znacznie kosztowniejsze. Wiemy też, że lekarze chcą wyjeżdżać nie tylko ze względu na płace, ale również dlatego, że ich miejsca pracy są źle skonfigurowane.
Potrzebna jest efektywność, oszczędność i kreatywność – również ze względów klimatycznych. Musimy oszczędnie gospodarować skończonymi zasobami Ziemi. Dotyczy to wszystkich obszarów: energetyki, budownictwa, rolnictwa, edukacji. A o transformacji musimy rozmawiać językiem korzyści, upewnić się, że tym razem najsłabsi nie zostaną pozostawieni sami sobie. To warunek jej powodzenia. Dlatego istotne są usługi publiczne, które są teraz de facto prywatyzowane: ochrona zdrowia, edukacja, transport. Rodzice wydają na komplet podręczników ponad tysiąc złotych. Trzeba wrócić do pomysłu, by z tych samych podręczników korzystały kolejne roczniki dzieci.
Prawdopodobnie kaczyzm się w Polsce nie zakorzeni, bo Kaczyńskiemu wciąż nie udało się złamać sądów i mediów, i te dwa elementy chronią system demokratyczny. Ale jeśli komuś wydaje się, że na rok przed wyborami wystarczy czekać, to się myli, bo jeszcze wiele może się wydarzyć – na przykład nadużycia wyborcze czy zmiana ordynacji. Choć władza populistów przestaje spełniać oczekiwania społeczne, to trudno będzie im ją odebrać.
**
Joanna Mucha − posłanka Polski 2050, doktor ekonomii z zakresu ekonomii zdrowia. Od 2007 roku jest posłanką na Sejm. W latach 2011−2013 ministra sportu i turystyki.