Kraj

Gdula: Valar Morghulis

Rządy Tuska sypią się przede wszystkim dlatego, że w sytuacji kryzysu nie może się odwołać do niczego poza strachem.

Po ujawnieniu nagrań Belka-Sienkiewicz rząd się zachwiał. Po akcji prokuratury i ABW we „Wprost” zadrżał. Sądząc po nagraniu Sikorski-Rostowski, kolejne taśmy będą rozbijać rząd kawałek po kawałku.

Rządy Tuska się sypią, bo popełnił błąd, nie dymisjonując Sienkiewicza. Także dlatego, że nie odniósł się do treści nagrań i twardo utrzymywał, że jedynym problemem jest nielegalne podsłuchiwanie osób publicznych. Oczywiście także dlatego, że kumulują się sprawy, których coraz ciężej jest bronić, jak „ustawianie się na Jakubasa” lub wykupywanie długów fundacji Religi w zamian za jego poparcie w wyborach.

Rządy Tuska sypią się jednak przede wszystkim dlatego, że w sytuacji kryzysu nie może on się odwołać do niczego innego niż strach.

Mamy się bać Rosjan, którzy chcą manipulować sytuacją polityczną w Polsce. Przez ostatnie dni tyle się nasłuchałem i naczytałem o ruskim spisku, że czuję, jakbym nie wychodził z klubu „Gazety Polskiej”.

Nieważne, że na razie brakuje jakichkolwiek śladów prowadzących do zagranicznych wywiadów. Brak dowodów może być przecież najlepszym dowodem. Ruscy mają świetne służby.

Wypada bać się grup interesów, które chcą usunięcia premiera. Pierwszy raz ze strony liberalnych elit można było usłyszeć o jakichś silnych układach na styku polityki i biznesu zagrażających stabilności państwa. Ich kształt jest niejasny, ale to akurat cecha każdej wszechpotężnej struktury. Wszędzie sięga i jednocześnie nie sposób złapać jej za rękę.

Straszni są też PiS i Nowa Prawica. Co prawda, to prawda. Dlatego pojawiają się pomysły rządów eksperckich i szerokiej koalicji ponad podziałami jednoczącej wszystkich, od Ostolskiego po Komorowskiego. Taka koalicja przestraszonych miałaby postawić tamę prawicy.

Obecnie powszechną strawą duchową jest Gra o tron, więc i ja z niej skorzystam. W jednym z odcinków ostatniego sezonu Theon Greyjoy wysłany zostaje przez Boltonów do zamku bronionego przez Żelaznych Ludzi, żeby negocjować ich poddanie się. Ledwo trzymający się na nogach dowódca pluje mu w twarz krwią, mówiąc, że Żelaźni Ludzie nigdy się nie poddają. Wtedy jeden z jego podkomendnych wbija mu w głowę topór i pyta strachliwie Greyjoya, czy ocali ich życie, jeśli poddadzą zamek. Theon kiwa głową. W następnej scenie widzimy podkomendnego, jak wisi na palu, a sadystyczny Ramsay Bolton mówi, że skórowanie jest dzisiaj niedoceniane.

Jeśli lewica nie chce być jutro oskórowana, to nie powinna strachliwie bronić porządku symbolizowanego przez Tuska.

Być może nie tylko kończą się jego rządy, ale dobiega kresu długi cykl polityczny, który zaczął się ponad dekadę temu rozpadem „wielkiego” SLD i utworzeniem dwubiegunowego prawicowego podziału w polskiej polityce. Większość tego okresu to rządy PO jako mniejszego zła. Pozostały po nich m.in. komercjalizacja służby zdrowia, szkodliwa reforma nauki i wzrastająca liczba biednych odcinanych od pomocy państwa. „Ostrożność” Tuska w sprawach obyczajowych i światopoglądowych stała się przysłowiowa.

Przez kilka ostatnich lat zmieniał się sposób patrzenia na państwo, usługi publiczne, rolę rynku i miasto. Zmieniły się media i przestrzeń publiczna. Tusk natomiast nadawał w znacznej mierze jakby na starych falach. Teraz pojawia się szansa, żeby wyartykułować zmianę, która dokonywała się podskórnie i pchnąć Polskę na nowe polityczne tory.

Budowanie nieprawicowej koalicji strachu jest nie tylko pogrzebaniem tych szans, ale także politycznym nieporozumieniem. Dla lewicy równa się to rezygnacji z własnej tożsamości i autonomii. Konsekwencją współpracy z takimi nieprawicowcami jak Kamiński i Giertych musi być roztrwonienie jakichkolwiek zasobów etycznych. Lewica broniąca gnijącego status quo stanie się cieniem cienia i nie będzie już nikomu potrzebna.

Złudzeniem jest przekonanie, że nieprawicowa koalicja będzie mogła obronić jakieś minimum. Jeśli ludzi spaja tylko strach, to skłonni są coraz więcej wybaczać i iść na coraz głębsze kompromisy. Już dziś po obronie Tuska widać do czego to prowadzi. Oprócz rosnącej popularności teorii spiskowych rośnie też grono osób dających przyzwolenie na twardsze działania władzy i przymykające oko na naruszanie standardów demokratycznych. Tak to już jest, że minimum można zachować tylko wtedy, gdy żądamy więcej.

Cieszę się z ostatniego wywiadu Palikota dla Dziennika Opinii, bo wyraźnie mówi, że układ z PO równa się dla niego politycznemu samobójstwu. Palikot, Zieloni 2004 i SLD w nadchodzącym czasie mogą przemeblować scenę polityczną i zawalczyć o Polskę bardziej sprawiedliwą, równościową i różnorodną. Muszą jednak zrozumieć, ze jedyną rzeczą, której należy się bać, jest sam strach.

Czytaj także:

Jakub Majmurek: Wolność prasy w dzikim kraju

Janusz Palikot: Z jakiego powodu mam bronić Tuska?

Józef Pinior: Groteskowa akcja ABW to dowód bezwładu państwa

Kinga Dunin, Nadchodzi zima

Cezary Michalski, Alienacja

Jacek Żakowski: Poza histerią dziennikarską jest też histeria służb

Agata Bielik-Robson, Olimp w ogniu

Edwin Bendyk, Cała władza w ręce prasy

Józef Pinior: Nowy rząd albo orbanizacja

Maciej Gdula, Tuskowi lekko nie będzie

Cezary Michalski, Wunderwaffe Tuska albo jego koniec

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maciej Gdula
Maciej Gdula
Poseł Lewicy
Poseł Lewicy, socjolog, doktor habilitowany nauk społecznych, pracownik Instytutu Socjologii UW. Zajmuje się teorią społeczną i klasami społecznymi. Auto szeroko komentowanego badania „Dobra zmiana w Miastku. Neoautorytaryzm w polskiej polityce z perspektywy małego miasta”. Opublikował m.in.: „Style życia i porządek klasowy w Polsce” (2012, wspólnie z Przemysławem Sadurą), „Nowy autorytaryzm” (2018). Od lat związany z Krytyką Polityczną.
Zamknij