Kraj

Zlot złoczyńców – campus flipperów na Mazurach

„To jest chyba najczęściej zadawane pytanie, jakie pada w moim kierunku – kiedy kupić mieszkanie? Odpowiedź jest jedna: zawsze” – mówi Maciej Welman, jeden z czołowych polskich flipperów. W połowie czerwca na Mazurach odbędzie się zlot spryciarzy żerujących na ludzkim nieszczęściu.

Nawet źli ludzie muszą czasem wypocząć w podobnym do siebie towarzystwie, więc nie powinno nikogo dziwić, że także flipperzy mają swój campus w urokliwym otoczeniu. Czołowy polski flipper Jakub Midel zaprasza polskich przedsiębiorców na Mazury, gdzie będą mogli wypocząć i podzielić się swoimi doświadczeniami.

„Midel Camp to czterodniowy obóz, który łączy trzy główne aspekty: networking, rozwój biznesowy oraz aktywność fizyczną” informuje organizator. Dzięki odpowiednio dobranej liście prelegentów można mieć pewność, że uczestnicy dowiedzą się, jak budować mikrokawalerki, nabywać „trudne mieszkania” z dużą premią i trzykrotnie podnieść swoją efektywność. Uczestnicy będą mogli poznać przepis na udanego flipa, triki finansowe pozwalające flippować bez dużego wkładu własnego oraz sposoby skupywania lokali od ludzi w tarapatach finansowych. Poza tym będą się zapewne wspierać i wzajemnie przekonywać, że wcale nie są źli. Po prostu społeczeństwo nie dostrzega ich licznych zalet.

Mistrzem w przekonywaniu, że flipperzy są niesłusznie atakowani, jest jeden z prelegentów Wojciech Orzechowski, autor książek Zarabiaj na nieruchomościach i Wszystko o flipach 200 pytań do eksperta. Orzechowski to nie byle jaki flipper. Wstęp swojego webinaru poświęconego „nagonce na flipperów” rozpoczął od stanowczego sprzeciwu wobec nazywania go „kolejnym flipperem”.

„O, ja sobie wypraszam. Ja nie jestem żaden kolejny. Jeżeli już, to jestem pierwszy” wyjaśnia Orzechowski, który flippował, gdy to jeszcze nie było modne. Już w 2014 roku na YouTubie zamieszczał filmy o flippowaniu, chociaż w tamtym czasie mało kto o tym słyszał. W ten sposób poznaliśmy wreszcie główny czarny charakter tego mrocznego uniwersum. Orzechowski nie tylko flippuje, ale przede wszystkim kształci swoich następców ma na koncie 1300 absolwentów oraz odpowiada za „950 pierwszych flipów”. Orzechowski jest więc prawdziwą wytwórnią złoczyńców, z czego on sam jest dumny.

„Dla mnie żadne mieszkanie prawem. Jeśli chcesz siedzieć i nic nie robić, i patrzeć w telewizor, i oglądać filmy, i pić piwo, i oglądać mecze, i być na bezrobotnym, i czerpać socjal, i nie rozwijać się, tylko mówić daj, daj, daj, no to jak najlepiej. Niestety, większość społeczeństwa będzie tak mówić” twierdzi Orzechowski, który oczywiście opowiada czyste głupoty. W Polsce utrzymywanie się z zasiłków to zupełny margines. Pomimo wysokich świadczeń na dzieci mamy trzeci najniższy w UE odsetek dzieci w gospodarstwach domowych, w których nikt nie pracuje to zaledwie 4 proc. Średnia unijna jest dwukrotnie wyższa, we Francji to 10 proc., a w Rumunii ponad 13 proc.

Życie na socjalu to balansowanie na granicy egzystencji

Ludzie, których nie stać na mieszkanie, nie są żadnymi bezrobotnymi pijącymi piwo do meczu, tylko pracującymi za wynagrodzenie niepozwalające się utrzymać. Według danych Eurostatu w grupie wiekowej 25–34 lata aż 42 proc. pracujących Polek i Polaków mieszka z rodzicami. W Szwecji i Finlandii takich ludzi jest 2 proc. W Danii 4 proc., w Niemczech 12 proc., a w Czechach 26 proc. Gorzej niż w Polsce jest tylko w Słowacji i na południu Europy. Orzechowski przekonuje również, że w żadnym kraju na świecie młodych ludzi nie stać na mieszkanie ale to nie problem, bo przecież każdy może dostać kredyt. No właśnie to jest problem, bo w Polsce nawet kredyt dostać jest niezwykle trudno, a wielu jest od niego odciętych.

Orzechowski wziął na tapet projekt ustawy antyflipperskiej Lewicy. „Jak ją obejść? Zobaczymy, w jakiej formie przejdzie i wtedy będziemy się zastanawiać, czy można obejść, czy nie można obejść” mówi bez ogródek swoim uczniom. Nieco później, podczas analizowania zapisów projektu, dosyć szybko znajduje jednak sposób. Otóż „każdy ma wielu członków rodziny”, więc wystarczy robić flipy za pośrednictwem syna, babci czy choćby zaufanej kuzynki. Można też wykorzystać w tym celu różne rodzaje spółek, by ukryć w ten sposób prawdziwego właściciela. Jak widać, złoczyńcy są nie tylko pazerni, ale i bezczelni.

Orzechowski oburza się też na nazywanie flipperów spekulantami. Spekulanci to według niego inwestorzy, którzy liczą wyłącznie na zmiany cen. Tymczasem flipperzy zarabiają nawet wtedy, gdy ceny nie rosną. W jaki sposób? Cała sztuka to znalezienie „nieruchomości trudnych” czyli mieszkań mających wadę prawną, należącą do kilku spadkobierców, którzy nie mogą się dogadać, lub do osób mających długi. Orzechowski podaje przykład człowieka, którego mieszkanie może niedługo licytować komornik, ale chciałby uniknąć tej wstydliwej sytuacji, więc flipper wyciąga do niego pomocną dłoń i odkupuje znacznie poniżej ceny rynkowej. Ktoś mógłby pomyśleć, że flipperzy to prawdziwi dobroczyńcy ja bym powiedział, że żerują na ludzkim nieszczęściu, ale to kwestia perspektywy.

Zresztą spekulacyjny charakter działalności flipperów potwierdza kolejny z prelegentów Midel Campu, czyli Maciej Welman, która „ma w swoim dorobku ponad 180 flipów nieruchomościowych”. W rozmowie z innym flipperem, Pawłem Albrechtem, opisuje bardzo popularny dzisiaj sposób na pierwszego flipa dla osób mających 200 tys. złotych. Należy po prostu rezerwować mieszkania na wczesnym etapie ich budowy a nawet na etapie projektu i stopniowo spłacać kolejne transze zgodnie z harmonogramem. Gdy suma transz zaczyna się zbliżać do tych 200 tys. zł, a wartość docelowego mieszkania będzie już wyższa od ceny zakupu, należy poszukać inwestora, który chciałby zrobić wspólnie flipa i spłacić pozostałe transze. Gdy mieszkanie zostanie ukończone, wystarczy je sprzedać w cenie wyższej od zakupu i podzielić się zyskiem co będzie łatwe, gdyż przez te dwa lata budowy ceny mogą wzrosnąć nawet i o 30 proc. To jest przecież czysta spekulacja.

Era flippera i „pójścia na swoje”? Pora skończyć z mieszkaniowym frajerstwem

„Czyli jedną ze strategii na inwestowanie w nieruchomości jest bukowanie mieszkań u deweloperów i rezerwowanie ich w harmonogramach płatności. To jest jedna z nowych możliwości, która dzisiaj jest bardzo popularna” podsumowuje Albrecht ten wywód Welmana.

Wbrew opowieściom Orzechowskiego, zarabianie na remontowaniu lokali wcale nie jest powszechną praktyką. Welman przyznaje, że wyremontował jedynie połowę lokali w swoim portfolio. „Głównie to robię na mieszkaniach powyżej 90 metrów. Po prostu zysk jest na tym największy” mówi Welman. Remontowanie lokali to tak naprawdę forma dywersyfikacji portfela. Niepewność na rynku sprawia, że nie można liczyć wyłącznie na wzrost cen.

Dzięki tej dywersyfikacji i odpowiedniemu rozeznaniu w rynku, czyli wyłapywaniu okazji, flipperzy mogą mieć pewność zysku nawet przy rynkowych perturbacjach. „To jest chyba najczęściej zadawane pytanie, jakie pada w moim kierunku kiedy kupić mieszkanie? Odpowiedź jest jedna: zawsze” nie owija w bawełnę Welman.

Na zlocie flipperów pojawi się także inny „inwestor”, Daniel Makowski. Ten rzutki człowiek ze Szczecina ma nieco inną specjalizację przerabia mieszkania na mikrokawalerki. „Mikrokawalerki to inwestycja w przyszłość. Zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Takie nieruchomości są atrakcyjne dla studentów, pracujących singli, pracowników najemnych i turystów” czytamy na jego stronie.

filmie Jak podwoić zyski na 1 mieszkaniu Daniel Makowski rozmawia z samym Midelem. Tworzenie takich „mieszkań kompaktowych” jest dosyć proste. Kupuje się 40-metrowy lokal, a następnie dzieli go mniej więcej na pół. Z niewielką stratą przestrzeni, bo kawałek pochłonie wspólny korytarz.

„No, to powiem wam, że tutaj jest ciasno, ale cały czas przytulnie. Tu imprezy ani wielkanocnego obiadu już się chyba nie zrobi” – mówi Midel, oglądając 16-metrowe „mieszkanie kompaktowe”. „No ale jak to, najlepsze parapetówki na takim metrażu się robi” – odpowiada Makowski, który chwilkę wcześniej przyznał, że sam mieszka na 120 metrach. Zresztą taki 16-metrowy lokalik jest i tak całkiem duży na tle najmniejszego mieszkania z portfolio Makowskiego otóż miało ono 10 metrów kwadratowych.

Inwestor od mikrokawalerek oblicza, jak zarobić, a się nie narobić

Jaka jest największa zaleta takich maluteńkich mieszkaneczek? Oczywista można na nich dobrze zarobić. Makowski tłumaczy to w filmieJak wykorzystać mikrokawalerki, aby osiągnąć 67 proc. więcej zysku z nieruchomości” na przykładzie 40-metrowego mieszkania z dwoma pokojami. Z wynajmu takiego lokalu można zgarnąć 2300 zł plus opłaty. Ale gdy taki lokal podzielimy na dwa, wtedy za każdą z tych dziupli można wyciągnąć od jele… przepraszam, najemcy, 1900 zł plus opłaty co daje łącznie 3800 złotych. Jak widać, polski model biznesowy nie jest specjalnie wyszukany. Zamiast zarabiać na poprawie jakości produktu, Polak woli zarobić na dzieleniu produktu na dwa gorsze.

Listę gości na Mazury Midel Camp dopełnią też ludzie spoza branży mieszkaniowej równie interesujący. Jednym z nich jest Kamil Lelonek, twórca projektu Hack Your Brain, który pomaga ludziom zmienić się w maszyny do pracy. „Nawet 3-krotna poprawa Twojej efektywności w pracy jest możliwa. Już wkrótce w 20 minut możesz zdziałać tyle, ile do tej pory robiłeś w godzinę” czytamy na stronie projektu.

Trzy proste triki, żeby ceny mieszkań spadły

czytaj także

Według baneru pojawi się też któryś ze współwłaścicieli Kuchni Vikinga prawdopodobnie Łukasz Dawidziuk. O powiązaniach drugiego ze współwłaścicieli ze środowiskiem białostockich kiboli i skinheadów pisał serwis frontstory.pl. Kuchnia Vikinga sponsorowała także konferencję Sławomira Mentzena „Everest 23”, a sama spółka korzysta z usług jego kancelarii, dzięki czemu miała zaoszczędzić 200 tys. zł na daninach publicznych. Swoją drogą, ci przemili ludzie właśnie zostali też sponsorami reprezentacji Polski w piłce nożnej a nawet sponsorem strategicznym polskiej piłki dziecięcej i młodzieżowej więc jeśli ktoś potrzebował jeszcze jakiegoś powodu, żeby przestać wreszcie kibicować polskiej kadrze, to właśnie go dostał.

Na Mazurach odbędzie się więc prawdziwy zlot złoczyńców. Lord Voldemort na ich tle nawet by się specjalnie nie wyróżniał. W sumie nawet dobrze dopełniłby listę gości.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Wójcik
Piotr Wójcik
Publicysta ekonomiczny
Publicysta ekonomiczny. Komentator i współpracownik Krytyki Politycznej. Stale współpracuje z „Nowym Obywatelem”, „Przewodnikiem Katolickim” i REO.pl. Publikuje lub publikował m. in. w „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Dziennika Gazety Prawnej”, dziale opinii Gazety.pl i „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Zamknij