„Wreszcie wyszliśmy z jaskini!”, woła entuzjastyczny Latour, a ja się rozglądam i szeptem popsuj-zabawy pytam: kto? gdzie?

„Wreszcie wyszliśmy z jaskini!”, woła entuzjastyczny Latour, a ja się rozglądam i szeptem popsuj-zabawy pytam: kto? gdzie?
Szuflady prawicy – i to tej najbardziej kulturalnej – są puste jak grób, w którym spocznie mój ostatni przyjaciel
Pieprzę dzisiejszą antyrosyjską gorączkę. Pozbawiła talentu nawet Macieja Maleńczuka. A redaktorzy zagrzewający polskie dzieci do boju? Przecież oni nie będą strzelać do Rosjan.
Może ludzie zorientują się, czym są zmiany klimatyczne, jak powodzie zaleją im domy, a huragany porwą nowe samochody?
Pisarz w przeciwieństwie do autora żyje i w jakiś sposób gospodaruje swoją prywatnością i wizerunkiem.
Może tym różnią się ludzie bogaci od normalnych. Że nie muszą dbać o konsekwencję i gładko przechodzą nad sprzecznościami. Na to wskazywałby wywiad z Grażyną Kulczyk.
Łatwiej ukraińskiej prawicy szukać wroga u siebie i atakować atywistów w Kijowie, niż sprzeciwić się rosyjskiej agresji na wschodzie kraju.
Dziś gra się wyłącznie pod oczekiwania szerokiej i wielonurtowej prawicy, która oczekuje od swoich przedstawicieli już tylko zdziczenia i tylko zdziczenie u nich nagradza, wszystko inne dyscyplinując i eliminując.
Z pewnością pracuje już nad nią sztab PR-owców, żeby dostosować jej ekspresję do normy ogólnoludzkiej, czyli męskiej.
Posłanie Schetyny do MSZ to zagranie personalne w bez porównania większym stylu niż posłanie Zdrojewskiego do Ministerstwa Kultury.
Szkocja pozostaje w składzie Wielkiej Brytanii. Nie ukrywam, że mnie to cieszy, za co wszystkich zwolenników szkockiej niepodległości szczerze przepraszam.
Skoro wartością jest ograniczanie cierpienia, to dlaczego nie mielibyśmy stosować tej zasady konsekwentnie wobec wszystkich istot obdarzonych psychiką i zdolnych do cierpienia? No dlaczego?