Hipokryzja wcale nie kojarzy mi się z przyzwoitością.

Hipokryzja wcale nie kojarzy mi się z przyzwoitością.
Przecież wciąż ktoś nas przekonuje do nadzwyczajnej promocji, która po roku okazuje się podwyżką ceny usług.
W latach 80. byłem ulicznym najemnikiem, ale teraz już nie muszę, bo mam wybór: UE.
Na szczęście prawie wszyscy dostrzegają już rzeczywistość, w której to ogon (rynki finansowe) macha psem (demokratycznie wybranymi rządami).
Polityka historyczna dzisiejszej polskiej prawicy, jeśli różni się od polityk historycznych rozmaitych europejskich faszyzmów, to tylko na gorsze.
Obawiam się, że „nasze” miasto, o które wszyscy dbają, to utopia.
„Polska The Times” zaprasza na „dzień pomsty” w ramach fundamentalizmu katolickiego.
UE jest coraz częściej porównywana ze Związkiem Radzieckim w jego schyłkowych latach.
Moja obrona Unii Europejskiej sprowadza się coraz bardziej do obrony status quo.
Polacy witają uchodźców.
O tempora, o mores!
Jeśli pamiętają państwo człowieka, który przybijał genitalia do placu Czerwonego, owijał się w drut kolczasty i obciął kawałek ucha – to właśnie Piotr.