Oleksij Radynski

Sztuka powstrzymuje karę śmierci

Artysta Denis Limonow wysłał list do prokuratora generalnego Białorusi, w którym przyznaje się, że dokonał akcji terrorystycznej w Mińsku. Twierdzi, że zamach bombowy jest dziełem sztuki. Zdaniem artysty dziełem sztuki jest też wysłanie listu do prokuratora – czyli akcja artystyczna pod tytułem Zbrodnia sumienia. To kolejna próba postawienia pytania nękającego artystów z całego świata: czy da się za pomocą sztuki zmieniać rzeczywistość? Ta próba zaciera relacje między sztuką a polityką w sposób, o którym pomarzyć mogą nie tylko artyści z oświeconego Zachodu, ale też art-terroryści z sąsiedniej Rosji. 


11 kwietnia 2011 roku w mińskim metrze miał miejsce wybuch. Zginęło 15 osób, 203 osoby zostały ranne. Już następnego dnia zatrzymano podejrzanych o organizację zamachu – Dmitrija Konowałow i Władysława Kowaliow, którzy natychmiast przyznali się do tej zbrodni. Według białoruskich źródeł organizator akcji terrorystycznej wyjaśnił swoje działanie rozkoszą, którą przynosi mu obserwowanie cierpień innych ludzi. Państwowi psychiatrzy porównali Konowałowa do Hannibala Lectera, ale uznali go za psychicznie zdrowego. Konowałow przyznał się, że zorganizował też zamach w Witebsku w 2005 roku – pierwszą akcję terrorystyczną w historii Białorusi. W listopadzie sąd skazał oskarżonych na karę śmierci. 


Wiarygodność tego procesu była wielokrotnie kwestionowana przez prawników i media nawet na Białorusi. Począwszy od tego, że domniemany portret przestępcy został rozpowszechniony tuż po złapaniu Konowałowa, a skończywszy na zeznaniach oskarżonych, którzy wcale nie wyglądają na przytomnych ludzi – wszystko wskazywało na to, że sprawa jest sfabrykowana. Pierwsza interpretacja zamachu, która pojawiła się w mediach – to terroryzm państwowy ze strony reżimu Łukaszenki. Władze Białorusi, nieuznawane przez szereg państw po wyborach prezydenckich 2010 roku, znalazły się na dodatek w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej, spowodowanej nieprzyjaznym zachowaniem Kremla. To właśnie od kremlowskich „technologów politycznych” ludzie Łukaszenki mogli się nauczyć, że najlepszym sposobem na zdławienie społecznego niezadowolenia jest wysadzenie w powietrze pewnej ilości własnych obywateli.


List Denisa Limonowa do prokuratora zasługuje na zacytowanie w całości: „Grupa artystyczna Kwiat lipy śpieszy poinformować o swoim udziale w atakach terrorystycznych w Mińsku w 2008 roku (dokładnej daty nie pamiętamy), 14 i 22 września 2005 roku w Witebsku i 11 kwietnia na stacji mińskiego metra Oktjabrskaja. Miło nam poinformować Państwa o gotowości naszych bojówkarzy do złożenia zeznań oraz dostarczenia nowych informacji o tych sprawach karnych w formie wymaganej przez prawo. Gotowi jesteśmy również do udzielenia pełnej informacji o naszych powiązaniach z grupami terrorystycznymi działającymi na terenach krajów europejskich. Głównym celem naszych zbrodni przeciwko sumieniu publicznemu jest osłabienie terroru politycznego w republice drogą planowania i dokonywania lokalnych zamachów bombowych oraz zainteresowania opinii publicznej problemem konstytucyjnego faszyzmu w republice. Grupa artystyczna ogłasza swoje zbrodnie dziełami sztuki i dedykuje je ofiarom krwawej maszyny państwowej. Prosimy wziąć do uwagi ekstremalny stopień naszego afektu i neurotyzacji, wywołany brakiem informacji w sprawie Konowałowa i Kowaliowa, oraz naszą gotowość do podjęcia desperackich aktów, jeśli nasz apel nie zostanie rozpatrzony, o czym prosimy nas zawiadomić odpowiednią notą. Z wyrazami pogardy, Denis Limonow”. 


Białoruska prokuratura na razie nie reaguje. Według prawa jest zobowiązana powstrzymać wykonanie kary śmierci, dopóki nie sprawdzi nowej informacji w tej sprawie. Trudno mieć pewność, że białoruska władza zadziała w tej sytuacji zgodnie z prawem. A jednak ma poważny kłopot: po ujawnieniu tego listu rozstrzelanie Konowałowa i Kowaliowa będzie wyglądało naprawdę makabrycznie, nawet na białoruską miarę.


Podczas jednej ze swoich poprzednich akcji, pytany przez milicjanta o jego zawód, powiedział: „Jestem artystą. Chociaż, może jestem politykiem?”. W tej chwili – gdy tylko kara śmierci dla Konowałowa i Kowaliowa zostanie zawieszona – ma szansę zostać najskuteczniejszym politykiem białoruskiej opozycji.  

 

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Oleksij Radynski
Oleksij Radynski
Publicysta i filmowiec (Kijów)
Filmowiec dokumentalista, współzałożyciel Centrum Badań nad Kulturą Wizualną w Kijowie. W latach 2011-2014 redaktor ukraińskiej edycji pisma Krytyka Polityczna.
Zamknij