Oleksij Radynski

Czego Julia Tymoszenko nie zobaczy w więzieniu

30 grudnia była premier Ukrainy Julia Tymoszenko została przetransportowana do kolonii pod Charkowem, gdzie według decyzji sądu ma spędzić siedem lat za nadużycia władzy. 29 grudnia w Smoleńsku aktywistka nielegalnej partii Inna Rosja Taisa Osipowa została skazana na dziesięć lat więzienia za próbę sprzedaży heroiny.

O "skandalicznych" warunkach, w jakich przetrzymywana jest Tymoszenko, mówią media całego świata: podobno w jej celi całą dobę pali się światło, żeby umożliwić wideoobserwację byłej premier. Jednak po ujawnieniu zdjęć z zamieszkiwanej przez Tymoszenko celi wielu ukraińskich internautów przyznało, że nigdy w życiu nie mieszkali w podobnych warunkach. Z pewnością mają one niewiele wspólnego z doświadczeniami przeciętnego ukraińskiego więźnia.

O procesie Taisy Osipowej mówiło głównie kilka rosyjskich opozycyjnych (a więc marginalnych) mediów. Dziesięć lat więzienia – tym od początku straszył Osipową śledczy, namawiająć ją, by świadczyła przeciwko własnemu mężowi, jednemu z liderów Innej Rosji, który zajmował się legalizacją tej zakazanej teraz partii. Podczas przeszukania w jej mieszkaniu, gdzie funkcję świadków pełnili aktywiści kremlowskich patriotycznych młodzieżówek, milicjanci znaleźli kilka gramów heroiny. Obrońcy praw człowieka traktują wyrok Osipowej jako politycznie motywowaną karę śmierci: więźniowie chorzy na cukrzyce – jak Osipowa – mają bardzo małe szanse, by przetrwać kilka lat w rosyjskim więzieniu.

Dla większości więźniów wideoobserwacja jest nieosiągalnym przywilejem. Rzadko wyciekające nagrania z więziennych kamer – jak to pokazujące pobicie kobiety przez zastępcę dyrektora jednego z syberyjskich więzień – nawet w przybliżeniu nie oddają skali stosowanej przemocy. O tym, co się dzieje w rosyjskich więzieniach dla kobiet, wiemy trochę dzięki niedawnemu głośnemu artykułowi Ksenii Leonowej, która zdekonstruowała mit o względnej miękkości tamtejszego reżimu – opisała np. rytuał zbiorowego gwałtu miotłą stosowany wobec niektórych kobiet. Ukraińskie więzienia różnią się od rosyjskich tym, że podobne historie stąd nie docierają – jedynym więźniem, o którego martwią się media, jest Julia Tymoszenko.

Tymoszenko nie doświadczy żadnej z sytuacji, w których znajdzie się Taisa Osipowa i dziesiątki tysięcy innych skazanych kobiet, co nie usprawiedliwia oczywiście wyniku jej całkowicie kompromitującego procesu. Nie zmienia to jednak też faktu, że Tymoszenko powinna siedzieć – nawet jeśli z nieco innych powodów niż te, które posłużyły do jej politycznej neutralizacji przez obecną władzę. Apelując o uwolnienie Tymoszenko nie zapominajmy więc o tym, co się dzieje w celach obok – tych niewyposażonych w system CCTV.

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Oleksij Radynski
Oleksij Radynski
Publicysta i filmowiec (Kijów)
Filmowiec dokumentalista, współzałożyciel Centrum Badań nad Kulturą Wizualną w Kijowie. W latach 2011-2014 redaktor ukraińskiej edycji pisma Krytyka Polityczna.
Zamknij