Kiedy wewnętrzna pustka wiary albo pustka po prostu staje się „rewolucją nihilizmu” albo „zemstą Boga”?

Kiedy wewnętrzna pustka wiary albo pustka po prostu staje się „rewolucją nihilizmu” albo „zemstą Boga”?
Gdyby Unia realizowała nacjonalistyczne hasło „moje pieniądze muszą wrócić do mnie”, Polska nie miałaby swego planu Marshalla po 2004.
Właśnie się przekonała, jak trudne jest negocjowanie pomiędzy kłamstwem greckiego ludu i greckich elit a zasadą rzeczywistości.
Samo choćby jej wyobrażenie, sama choćby fantazja na jej temat, dynamizowały podziały polityczne wewnątrz bezalternatywnej liberalnej demokracji.
Być może owo zapatrzenie Syrizy, Podemos, Die Linke w Rosję Putina jest po prostu tradycyjną geopolityką.
Pytanie, kim okaże się Tsipras, wciąż pozostaje otwarte.
Obywatele globalnego Weimaru nie głosują już na projekt, bo go nie mają. Głosują wyłącznie w rytmie swojego aktualnego „tożsamościowego wkurwienia”.
Jest złudzeniem, że jeśli liberalna demokracja potrafi „wysiedlić z Europy muzułmanów”, liberalną demokracją jeszcze pozostanie.
Lepiej sprzedawać się komuś, kto rządzi, niż oddawać się za darmo komuś, kto władzy nie będzie miał nigdy.
Joanna Erbel zmieniła politykę miejską Hanny Gronkiewicz-Waltz, nawet jeśli sama na tym nie skorzystała.
To nie strach przed Kaczyńskim mnie wpędza w depresję, ale totalna polityczna przewaga zupełnie dysfunkcjonalnej dla społeczeństwa i państwa prawicy.
Nie zrobiliśmy nic skutecznego politycznie, żeby festiwal Malta obronić przed naciskami, szantażem i przemocą prawicy.