Okładka „Faktu” literami jak konie krzyczy: „Biskupie, zamilcz!”. Nie oznacza to, że tabloidy biorą się za reformę Kościoła.

Okładka „Faktu” literami jak konie krzyczy: „Biskupie, zamilcz!”. Nie oznacza to, że tabloidy biorą się za reformę Kościoła.
Jakim może być szokiem, kiedy się okaże, że w awangardzie prawdziwej „cywilizacji śmierci” znajdują się ludzie, którzy to pojęcie najchętniej powtarzają pod adresem innych.
Można powiedzieć, że Palikot podobnie jak Casanova zasłużył na swój los.
Czy można uprawiać imperializm oparty na społeczno-ekonomicznej fikcji? Oczywiście, że można. Ale zawsze będzie groteskową farsą.
Niech się Will McAvoy i MacKenzie McHale wreszcie pobiorą, mają dzieci i je wychowują w starorepublikańsko-nowodemokratycznej atmosferze.
Świeccy, zamiast „reformować Kościół”, powinni się skoncentrować na umacnianiu świeckiego państwa.
Polacy świeckie państwo muszą zbudować sami. Nawet Europa im w tym nie pomoże, bo sama przeżywa turbulencje.
Dla mnie „późny” Sloterdijk to po prostu faszysta. Tak jak w przypadku Polski, nie używam tego określenia do egzorcyzmów, ale w funkcji diagnozy.
W takim kraju, jak Polska – apolitycznym i bezpaństwowym – warto bić się przynajmniej o istnienie społeczeństwa.
W porównaniu z protestującymi związkowcami, na zacofanych, peryferyjnych imitatorów wychodzą niektórzy liderzy PO.
Lewicowcy pragnący dziś w Polsce wielkiej rewolucji wkurwy muszą zapamiętać, że wielka rewolucja wkurwy zawsze okazuje się kontrrewolucją.
Na ponad dwa lata przed wyborami parlamentarnymi Donald Tusk wywalczył sobie – w UE i w OFE – gigantyczne pieniądze. Na co je wyda?