UE powinna mieć coś więcej do zaoferowania obywatelom niż przesłanie: w porównaniu z XIX wiekiem nie jest wam tak źle.

UE powinna mieć coś więcej do zaoferowania obywatelom niż przesłanie: w porównaniu z XIX wiekiem nie jest wam tak źle.
Obajtek, Trump czy Mentzen to ludzie, których Rutger Bregman nazywa „przesuwaczami bogactwa” – bo przesuwają oni tylko dobrobyt z jednego miejsca na drugie, ale go nie wytwarzają. Dlatego większość ludzi, w szczególności pracownicy, nie mają z nich większego pożytku.
Jak urządziliby społeczeństwo ludzie, którzy nie wiedzą z góry, jakie miejsce przypadnie im w tym społeczeństwie?
Jeśli między 86 a 97 proc. wyborców popiera jakąś zmianę, czy opór przeciwko tej zmianie to nadal „rozsądne centrum”?
Nie jesteśmy tak oddzieleni od natury, jak nam czasem wmawiają ekonomiści.
Można popierać budowę CPK lub nie, ale jedno warto dostrzec: przypominamy sobie, że państwo może inwestować w rozwój.
W III RP nie udało się wytworzyć zbiorowej tożsamości pracowników. A raczej udało się rozbić wszelkie próby jej wytworzenia.
Na jaką przyszłość skazują nas ci, którzy jakoby bronią „zwykłych ludzi” przed reformami klimatycznymi?
Kilkanaście lat temu media społecznościowe wyobrażano sobie jako miejsca, które łączą. Ich twórcy mieli nas zaprowadzić do świata kwitnących wspólnot. Co poszło nie tak?
Komunikacja z obywatelami to konieczność, bo od niej zależy zaufanie obywateli do państwa. Polskie rządy nie umieją lub nie chcą tego robić.
Elon Musk uważa swoją platformę X za dobrodziejstwo ludzkości. To tylko reklama.
Czy na pewno chcemy wmawiać Polkom i Polakom, że „Europa” i „Zachód” polegają na tym, że większości ludzi nie stać na mieszkanie?