Obojętnie, czy obciążasz kartę debetową płatnością za kawę czy wykonujesz przelew, twoja transakcja przechodzi przez cyfrowy system, który w całości jest własnością bankierów.
![](https://krytykapolityczna.pl/wp-content/uploads/2021/08/DRZEWO-PIENIADZE-840x440.png)
Obojętnie, czy obciążasz kartę debetową płatnością za kawę czy wykonujesz przelew, twoja transakcja przechodzi przez cyfrowy system, który w całości jest własnością bankierów.
System generowania zysków, którego narodziny obserwujemy, nie jest już kapitalizmem.
Nie ma żadnych wątpliwości, że zaciskanie pasa ma fatalne skutki dla gospodarki. Wszyscy to już wiedzą. Skąd zatem te lamenty, gdy państwo kieruje pieniądze do biedniejszych?
Posłusznie ratowaliśmy bankierów, przymykaliśmy oko na raje podatkowe i godziliśmy się na prywatyzację ochrony zdrowia… Ale zamachu kapitalistów na piłkę nożną nie zdzierżyliśmy.
Historia nie musiała toczyć się tak, jak się potoczyła. Janis Warufakis wyobraża sobie inną.
Jeśli w 2009 roku ładowanie pieniędzy „w gospodarkę” nie pomogło, tym bardziej nie pomoże dzisiaj. Biden musi zrobić dużo więcej.
W ekonomii, podobnie jak w religii, dominujące wyznanie wyłania się w walce o władzę między różnymi grupami ukrywającymi swój interes za różnymi dogmatami.
Był sobie kapitalizm i mówiono nam, że miał swoje zasady. Wtem przyszedł rok 2020 i powiedział: „jednak nie jest tak, jak się państwu zdaje”.
Europa oburzona wetem Polski i Węgier dla unijnego budżetu zdaje się nie zauważać, że ich śladem idą już inne kraje.
Poczucie ciągłej porażki, beznadziei i powszechnego upokorzenia stwarza warunki, w których zaczyna budzić się do życia uśpione DNA nazizmu.
Podczas gdy bogaci bogacą się nieomal przez sen, gospodarka obraca się w pustynię.
Po raz pierwszy w historii finansiści naprawdę gwiżdżą na gospodarkę realną. To znak, że funkcjonujemy w gospodarce postkapitalistycznej.