Michał Zadara

Za Syrię

Łatwo jest usprawiedliwić własną bezczynność, przedstawiając walkę w Syrii jako konflikt fanatyków z dyktatorem.

Minister Sikorski mówi, że „z powodów oczywistych” Polska nie będzie wspierała USA w operacji syryjskiej. Nie wiem, jakie są oczywiste powody, by nie wspierać, ja ich nie widzę. Widzę raczej oczywiste powody, by wesprzeć tych Syryjczyków, którzy chcą obalić dyktaturę, stworzyć świeckie państwo i obronić współobywateli przed władzą gotową użyć najpotworniejszych środków – jak na przykład gazu bojowego – przeciwko własnym obywatelom.

Bezpośrednim powodem interwencji amerykańskiej jest atak bronią chemiczną, który nastąpił 21 sierpnia, czyli niecałe trzy tygodnie temu, o drugiej rano. Syryjskie władze zaatakowały wschodnią Ghutę, część Damaszku opanowaną przez powstańców. Wiemy, kto użył broni chemicznej. Nie ma też wątpliwości co do jej skutków – wiemy, że około 1500 osób zostało zamordowanych o drugiej nad ranem, we śnie, w tym całe rodziny. Przeżyli ci, co nie spali w momencie ataku i byli w stanie się dowlec do jednej z powstańczych klinik – którym z kolei bardzo szybko się skończył zapas leków. Dwanaście godzin później, kiedy okazało się, że ONZ może mimo wszystko wysłać inspektorów, wojsko syryjskie zbombardowało te dzielnicę, żeby zatrzeć ślady po ataku gazowym.

Rząd Asada tym atakiem dał światu do zrozumienia, że nie szuka pokojowych wyjść. Szuka absolutnej dominacji nad swoimi obywatelami i jest gotów użyć wszelkich środków, by ją uzyskać. To nie jest reżim, który z czasem będzie się stawał bardziej demokratyczny i szukał zbliżenia z siłami opozycji. Ten reżim będzie chciał opozycję zniszczyć.

Liczy na obojętność świata i – jak widać po reakcji Polski i większości Europy – ta strategia jest mądrze obliczona. 

Nie można na tym etapie wierzyć w dobrą wolę czy chęć znalezienia pokojowego rozwiązania ze strony rządu Syrii. Dwa lata temu w Syrii wybuchły protesty w ramach arabskiej wiosny – i wtedy ten rząd wybrał zbrojną konfrontację ze swoimi obywatelami jako metodę dialogu. Rząd Asada mógł wtedy szukać właśnie tego rozwiązania politycznego, którego dziś sobie życzy tak wielu przeciwników interwencji. Wtedy wszystkie strony konfliktu mogły usiąść przy stole i można było pomyśleć nad pokojowym wyjściem z sytuacji. Rząd Syrii miał wiele możliwości, by się porozumieć ze swoimi obywatelami. Zdecydował się wyprowadzić armię na ulicę i jak pokazuje atak gazowy sprzed dwóch tygodni, zabijanie własnych obywateli stało się dla władz Syrii metodą uprawiania polityki wewnętrznej. Ponad sto tysięcy osób (to już ten sam rząd wielkości co ofiary cywilne powstania warszawskiego) straciło życie wskutek tej niechęci do negocjacji.

Za te śmierci odpowiedzialne są obie (wszystkie?) strony konfliktu, nie tylko rząd, to prawda. Nie jest za to prawdą, że to znaczy, że wszystkie strony uczestniczące w domowej wojnie syryjskiej są złe, jak to ujął czeski prezydent Miloš Zeman: „Mamy do czynienia z jednej strony ze świeckim dyktatorem, a z drugiej z fanatykami religijnymi prowadzonymi przez Al-Kaidę. Dlatego uważam działania militarne w Syrii za niewłaściwe. To nie jest wojna między dobrem a złem, tylko wojna między złem a złem”. Rzeczywiście, łatwiej jest myśleć o Syryjczykach jako o bandach fanatycznych maniaków, którzy po prostu nie zasługują na pomoc Europy, których najlepiej pozostawić samym sobie, niż jako o ludziach, którzy mają określone postawy polityczne, a niektórzy całkiem konstruktywnie myślą i czują się odpowiedzialni za własny kraj. Jeśli wszyscy są źli, to dobrze, że giną – takie podejście jest cyniczne i łatwe.

W Syrii istnieją zarówno świeckie ruchy demokratyczne, jak i antyzachodnie ruchy religijne. Zadanie polega teraz na tym, by odróżnić tych, którzy chcą wprowadzić prawo religijne i są gotowi w imię Boga i jego proroków rozpętać wojnę obejmującą cały region, a najlepiej cały świat – bo takie postawy też istnieją – od tych, którzy chcą stworzyć stabilną konstytucyjną demokrację i bardzo by się ucieszyli z odrobiny pomocy Zachodu.

Można się – odrabiając podstawową domową lekcję – zorientować, jakie są siły w Syrii i dlaczego mają lub nie mają poparcia wśród społeczeństwa. Jeśli Polsce – jako części NATO i UE – zależy na stabilności na Bliskim Wschodzie (czyli na świecie), to powinna spróbować wesprzeć te siły, które dziś chcą zbudować świeckie państwo w Syrii. Jeśli polski rząd nie chce angażować wojska w kolejną misję, to są inne sposoby oprócz wysyłania żołnierzy, by wspomóc demokratyczną opozycję: pomoc medyczna, odbudowa infrastruktury, sprzęt i tak dalej.

Czytając w gazetach wypowiedzi polskich przywódców, mam wrażenie, że wkurza ich to, że oprócz wojenek polskich partii miedzy sobą istnieją konflikty, w których giną dziesiątki tysięcy ludzi i w których trzeba podejmować trudne decyzje moralne. Łatwo jest usprawiedliwić bezczynność, przedstawiając walkę w Syrii jako konflikt fanatyków z dyktatorem. Ale moim zdaniem akurat Polska powinna wiedzieć, że w polityce międzynarodowej bezczynność rzadko bywa cnotą.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Zadara
Michał Zadara
Reżyser teatralny
Reżyser teatralny, operowy, filmowy. Urodził się w 1976 roku w Warszawie. Studiował teatr i politykę w Swarthmore College, oceanografię w Woods Hole, reżyserię w Krakowie. Od roku 2005 stworzył ponad 50 inscenizacji dramatycznych, operowych oraz multimedialnych, m.in w teatrach: Wybrzeże w Gdańsku, Starym w Krakowie, Współczesnym we Wrocławiu, Narodowym i Powszechnym w Warszawie, Maxim Gorki w Berlinie, HaBima w Tel Awiwie, Schauspielhaus w Wiedniu; Collective: Unconscious w Nowym Jorku, Operze Wrocławskiej, Operze Narodowej, Muzeum Powstania Warszawskiego, Komische Oper w Berlinie. Laureat Paszportu „Polityki” w 2007 roku. W 2013 roku założył CENTRALĘ, organizację realizującą interdyscyplinarne projekty twórcze. W latach 2016–2019 wykładowca akademii teatralnej w Warszawie. W roku akademickim 2019/2020 profesor na wydziałach teatru oraz filologii klasycznej Swarthmore College, gdzie prowadził zajęcia z tragedii greckiej. Autor felietonów politycznych na krytykapolityczna.pl, współinicjator ruchu Obywatele Kultury, gitarzysta zespołu All Stars Dansing Band.
Zamknij