Kasia Malinowska-Sempruch

Lewica lewicy nierówna

Często słyszymy, że nasza fascynacja portugalską polityką narkotykową nie ma uzasadnienia. Myślę, że mamy kolejny dowód na to, że nie jesteśmy w błędzie. 

Na początku tego stulecia dwa europejskie, katolickie państwa podjęły decyzję, by zmienić prawo dotyczące środków psychoaktywnych. Pierwsze, to na południowym zachodzie, doszło do wniosku, że koszty związane ze ściganiem użytkowników i szkody z tego wynikające, szczególnie w sferze zdrowia publicznego, są dla państwa i dla obywateli zbyt duże. Lewicowy rząd zebrał więc szeroką grupę ekspertów – od policji, przez lekarzy, socjologów, psychologów, aż po prawników i działaczy społecznych – zmusił ich do kilkudniowego spotkania i zapowiedział, że z niego nie wypuści tak długo, aż się w sprawie nowych rozwiązań nie dogadają. Tak powstały podwaliny portugalskiej polityki narkotykowej, która dekryminalizuje posiadanie wszelkich substancji psychoaktywnych na własny użytek.

Mniej więcej w tym samym czasie w Polsce także lewicowy rząd zebrał grupę doradczą. Ale nie ekspertów, tylko przerażonych rodziców, których dzieci zaczęły sięgać po marihuanę. I tak stworzył podstawy polskiej legislacji dotyczącej polityki narkotykowej. Polska ustawa, jak wiemy, w przeciwieństwie do prawa w Portugalii karze za posiadanie każdej, najmniejszej nawet ilości narkotyków. Co z tego wynikło? 

Polska jeszcze kilka lat temu była piątym od końca krajem w Europie, jeśli chodzi o używanie marihuany wśród młodych ludzi (w wieku 15–34 lata). Dziś – jak podaje za EMCDDA Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii – zajmuje miejsce czwarte, ale już na początku listy, i nie chodzi o młode osoby, ale cała populacją (15–64 lata), w której zawiera się też ten przedział wiekowy, który znacznie rzadziej sięga po narkotyki. Co do samej młodzieży – prawie co czwarty polski nastolatek w ciągu ostatniego roku używał marihuany. „Wyprzedzamy” pod tym względem Portugalię w rankingu europejskim aż o 6 miejsc.

Ci Portugalczycy, którzy mają poważny problem z uzależnieniem, zaczęli się leczyć; Polacy z takim samym problemem – chować przed policją. Organy ścigania w Portugalii w ostatnich dziesięciu latach wyspecjalizowały się w tropieniu poważnych przemytników narkotykowych, a nasza policja w… przeszukiwaniu kieszeni młodym ludziom. Dzięki takim policyjnym „akcjom” wyprodukowaliśmy w ciągu tej dekady ponad 100 tysięcy „kryminalistów”, wciągniętych do rejestru osób z wyrokami karnymi za samo posiadanie małych ilości. W konsekwencji będą mieli duży kłopot m.in. ze znalezieniem pracy, tak u nas, jak i w reszcie Europy. W tym samym czasie tacy sami młodzi użytkownicy substancji psychoaktywnych z Portugalii są w Europe mile widziani jako pracownicy.    

Nasuwa się banalne wręcz pytanie – czyja lewica miała rację?

Więcej o polityce narkotykowej w Portugalii 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Kasia Malinowska
Kasia Malinowska
Specjalistka w dziedzinie zdrowia publicznego
Specjalistka w dziedzinie zdrowia publicznego. Kieruje Programem Międzynarodowej Polityki Narkotykowej w Open Society Institute. Wcześniej zajmowała się polityką wobec HIV/AIDS, w latach 90. współtworzyła pierwszy w Polsce narodowy program walki z AIDS.
Zamknij