Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

Niech rozkwitnie sto kwiatów paranoi

„Krzesła” Tim Robinson i Zach Kanin (HBO)

Dlaczego krzesło rozpadło się akurat wtedy? Czemu właśnie pod nim? Kto je tam ustawił? Kto wyprodukował i po co? A czy zwróciliście uwagę, że „Soros” czytany wspak daje też „Soros”?

ObserwujObserwujesz
Kadr z serialu HBO „Krzesła” Recenzja

Paranoja to nowa normalność. Jeszcze niespełna półtorej dekady temu pisał o niej Pynchon, że to „czosnek w kuchni życia”. A więc dodatek, stymulant uatrakcyjniający niektórym smak istnienia, ale i składnik diety, którego nadużycie wywołuje efekt społeczny – bliźni w trakcie rozmowy zaczynają się dyskretnie odwracać. Dziś, gdy paranoja jest wszechobecna i pożywna, byłaby najpewniej makaronem zbiorowego istnienia. W dodatku takim, który, niczym w kultowej scenie filmu Poszukiwany, poszukiwana, kipi, przybiera na objętości, przelewa się, wypełnia kolejne naczynia – nasze głowy.

Nic już bowiem nie jest zwyczajne i niewinne, a wszystko może być – i jest, jest! – wrogie, cwaniackie, mroczne, zakulisowe. Świat jako teatr dla gojów, dla sojaków, dla Tuskograżyn; symulacja, na której pozorny realizm łapią się tylko naiwni albo opłaceni, wielka ustawka zamożnych, sfingowana gra.

Czytaj także Elon Musk dokłada do pieca prawicowej paranoi Jakub Majmurek

Rzeczywistość to produkt wytworzony w dalekich fabrykach rzeczywistości przez supertajne, zbrodnicze organizacje z budżetem wielkości budżetu Stanów Zjednoczonych i atrapami wprost z Pentagonu, które to loże czy kliki przez okrągły rok zajmują się wyłącznie przyrządzaniem wymyślnych mistyfikacji w różnych częściach globu oraz dystrybucją uzyskanych dzięki temu przedsięwzięciu obrazów wielkich scen grupowych via topowe media. 11 września, masakry w szkołach, wojna w Ukrainie, wojna w Sudanie, pandemia, demonstracje, przewroty, kryzysy, zmiany klimatu, Smoleńsk, nagłe zgony gwiazd, smugi na niebie – to oczywiście ICH robota. ONI chcą kontrolować całe populacje i jednostki, pozyskiwać organy, zagnieżdżać chipy, eksterminować miliony albo choć utrzymywać je w otępiającym przekonaniu, że Marks i Darwin mieli rację. Czy zwróciliście uwagę, że „Soros” czytany wspak daje też „Soros”?

Oferta na rynku teorii spiskowych jest obecnie tak ogromna i różnorodna, a dystrybutorów tychże, zawodowych i społecznych, jest tak wielu, że nawet w łonie szurii nie ma coraz częściej konsensusu. Wiemy, że to nie był przypadek, ale kto odpowiada za ów nie-przypadek, to nie jest wcale oczywiste. Dość przypomnieć niszczycielskie pożary w Kalifornii w styczniu tego roku, o których można było przeczytać, że są zapowiadaną w Piśmie karą bożą za Epsteina i Diddy’ego, rezultatem nadmiernych ingerencji naukowców od NWO w „pogodę”, akcją deweloperów ze słabością do piromanii, wałkiem zorganizowanym na osi Hollywood-ubezpieczyciele albo że nie są niczym szczególnym, tylko odwiecznym rytuałem kalifornijskiej natury. Szczęśliwie jakimś cudem udaje się podkasterom czy publicystom w czasie omal rzeczywistym – i na ogół bez konieczności zastosowania niewdzięcznych, żmudnych technik śledztwa dziennikarskiego – obnażać te sekretne, misterne operacje globalistycznych Superzłoli.

Jednak popularność teorii spiskowych w drugiej dekadzie XXI wieku nie bierze się li tylko z apetytów finansowych, populistycznych i zasięgowych tych, którzy z premedytacją wpuszczają je w obieg. Nie zawsze będzie to również skutek deficytów inteligencji, schorzeń psychicznych czy pospolitej nienawiści wobec kogoś lub czegoś przebranej w fartuch paranauki. Teoria spiskowa bywa amatorską próbą zrozumienia – i oswojenia – skomplikowanych, gwałtownych i nieprzyjaznych procesów, które nieodwracalnie zmieniają, a niekiedy wręcz niszczą, naszą przestrzeń życiową, obyczaje, tradycję, system wartości, kraj.

Bywa też, że w owym torcie szaleństwa – jak by napisał Polak niezbyt udanie parafrazujący Pynchona – trafiają się bakalie i cukrowe różyczki prawdy. Hillary Clinton nie więziła w lochu pod waszyngtońską pizzerią dzieci z myślą o uciechach zwyrodniałych elit, ale Wyspa Grzechu Epsteina to fakt; niektóre koncerny tytoniowe, naftowe, farmaceutyczne czy te od środków owadobójczych nie planowały może zagłady ludzkości, lecz dla zysków fałszowały bądź zatajały niekorzystne wyniki badań, żeby sprzedać jak najwięcej swoich wyrobów; Hitler nie przeżył wojny i nie osiedlił się w południowoamerykańskich tropikach, ale wielu nazistów znalazło dzięki amerykańskiej pomocy azyl w Argentynie, Chile czy Paragwaju.

W tej samej, wspomnianej na początku książce, a mianowicie w powieści W sieci, Pynchon pisze ponadto: „[W]ydawało mu się oczywiste, że poszczególne fazy ludzkiej egzystencji odpowiadają różnym zaburzeniom psychicznym, jak je rozumiano w jego epoce – solipsyzm w niemowlęctwie, histeria na tle seksualnym w okresie dojrzewania i na początku dorosłości, paranoja wieku średniego, demencja w starości…”.

Czytaj także Między melancholią oporu a furią doomscrollingu Jakub Majmurek

Wiek średni to wiek Rona Trospera (w tej roli Tim Robinson), bohatera serialu HBO Krzesła, a paranoja to jego codzienna rutyna, posiłek, hobby.

Wyreżyserowany przez Andrew DeYounga i Aarona Schimberga serial opowiada o klasycznym „angry white man” rodem z socjologicznych rozpoznań i opisów Michaela Kimmela tudzież Upadku, Taksówkarza, Spokojnego człowieka, Zabić prezydenta czy Życzenia śmierci. Tyle że Ron, na przemian i bez ustanku wściekły, zgorzkniały, agresywny, nieufny lub zrozpaczony, nie chwyta za broń i nie stylizuje się na szeryfa-moralizatora bądź nocnego mściciela. Zarazem nie poprzestaje na logorei i natręctwach jak polski wkurwiony biały facet, czyli Adaś Miauczyński z Dnia świra. Ron kanalizuje swoje negatywne emocje i permanentny stres wywołany pracą oraz troską o finansowy byt rodziny w spontanicznie podjętym śledztwie, którego punktem wyjścia był jego własny upadek z krzesła na oczach całej firmy w chwili największego triumfu – mowy z okazji awansu na szefa wielkiego projektu. Dlaczego krzesło rozpadło się akurat wtedy? Czemu właśnie pod nim? Dlaczego krzesło? Kto je tam ustawił? Kto wyprodukował? Dlaczego, kto, w jakim celu?

Paranoiczno-groteskowa działalność Rona na terenie Delaware w Ohio i okolicach przywodzi na myśl zaskakujące doświadczenia poznawcze bohaterki innej powieści Pynchona – 49 idzie pod młotek. Edypa Maas także niechcący wplątuje się w ryzykancką przygodę z pogranicza spisku i psychozy, w efekcie której spotyka na swojej drodze ludzi niebezpiecznych, mocno zafiksowanych i ekscentrycznych, tajemnicze stowarzyszenia, wszechpotężne korporacje, alternatywne systemy komunikacji. Goni – albo jest zaganiana – żeby rozszyfrować „hieroglificzny wzór ukrytych znaczeń”, na których nałożono Amerykę i Kalifornię lat 60, usłyszeć, czym jest to „dążenie, by jej coś przekazać”, które odczuwa na sobie i wokół siebie.

Najsoczystszym owocem absurdalnego śledztwa Rona wydaje się właśnie ono – samo śledztwo. Okazuje się, że tropy (i dowody) są, albo mogą być, wszędzie. Wystarczy z determinacją łączyć nazwiska odnalezione w necie, godzinami wydzwaniać na infolinię firm o szerokiej ofercie produktów i usług, ale bardzo niejasnej strukturze personalno-decyzyjnej, nawiedzać speluny, zdewastowane budynki, domostwa agresywnych odludków, archiwa policji, wystawne imprezki bogoli, na wpół legalne i ukryte magazyny zagracone fotelami i krzesłami, pomieszczenia z ogromną czerwoną piłką ustawioną pod ścianą. I już, spisek otwiera się niczym kwiat.

Fentanyl, Węgry, fejkowe biogramy, oficjalne zdjęcia korporacyjnych zarządów będące w istocie zdjęciami wynajętych aktorów udających korporacyjne zarządy, metale w ciele, zbir z gazrurką, zagadkowe, niebezpieczne owady, ktoś podszywający się pod Rona, żeby Rona dręczyć, udaremnić Ronowi podróż ku Prawdzie. I głowa Rona pękająca od rozkmin i gniewu.

W bonusie twórcy Krzeseł dostarczają nam rozpisaną na osiem odcinków opowieść o współczesnej męskości, faceckich kryzysach i łzach, a też o klubach, kręgach i kumplach mających temu zaradzić, oraz bekę ze słusznościowych procedur korporacyjnych.

Oglądać, rozkminiać, łączyć!

*
(Cytaty z powieści Thomasa Pynchona w przekładzie: W sieci – Tomasza Wyżyńskiego, 49 idzie pod młotek – Piotra Siemiona).

Komentarze

Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.

Zaloguj się, aby skomentować
0 komentarzy
Komentarze w treści
Zobacz wszystkie