Kraj

Zalega: Kibole jako sól ziemi? Lud pilnie poszukiwany

Obecne ruchy „antysystemowe” wychodzą poza racjonalne podziały. Tym bardziej że zawarte są w nich istniejące od dawna na prawicy wizje spiskowe: antyżydowskie, antymasońskie, a obecnie antyszczepionkowe.

„Zaprzysiężenie Pana Nawrockiego na prezydenta będzie wielkim zwycięstwem może nie Polski Ludowej, ale Polski ludycznej, zwycięstwem ignorancji, obciachu i etosu antyinteligenckiego” – napisał niezawodny Tomasz Lis. Pamiętam ten język z lat 90., gdy musiałem nauczyć się sztuki wyrabiania pieczątek na znaczkach pocztowych, jako że dużo korespondowałem, a z kasą było kiepsko. Jestem z rodziny robotniczej, mój rodzinny mikroregion przemysłowy w Czechowicach-Dziedzicach po prostu się sypał. Z tego czasu zachowałem w sobie instynktowną niechęć do aroganckich i antyspołecznych liberałów. Nie przesłoniło mi to jednak innego wroga – konserwatywnej i skrajnej prawicy. Ale co to ma do ludu?

Od Bronowic do alt-leftu

Goście z wesela w Bronowicach fascynowali się ludem, ale zarazem się go bali. Polska ludomania ma długą tradycję – „z szlachtą polską polski lud”. Potem pojawiła się nowocześniejsza wersja ludomanii, w tym jej wersja „lewicowa”, to znaczy alt-leftowa. A jak alt-left skończy, było wiadomo od początku. Bo byli już tacy, choćby Jacques Doriot we Francji. Na początku lat 20. szybko robił karierę w strukturach Francuskiej Partii Komunistycznej. W 1934 roku został z niej wyrzucony, później założył Francuską Partię Ludową. Jego zdaniem komuniści zdradzili „lud”. Atakował głównie liberałów i masonów. Schodził coraz bardziej na prawo, uderzając w „plutokrację”. Skończył jako kolaborant hitlerowski, zginął w mundurze SS. To taki przyczynek do deklarowanej ludomanii i walki z elitami.

Ikonowicz: Nawrocki spadł bogatym z nieba

Prawicę nawróconą na ludowość z alt-leftem łączy to, że odkryła magiczną wiedzę na temat tego, czym jest lud. Oni chcą być jak ten lud, który stworzyli sobie w głowach – i który, wraz z posiadaną władzą, próbują tworzyć (a władza ma na to środki). To jak z opowieścią o niemieckim Volk w nazistowskiej tradycji i diatrybami rzucanymi przez Hitlera na zdegenerowany Berlin, mającymi przesłonić poparcie udzielone mu przez magnatów przemysłu.

Jak ktoś twierdzi, że zna lepiej lud, bo był na weselu w Bronowicach czy po prostu odwiedził małe miasto, to mija się z prawdą. To właśnie czystej wody ludomania – i to podszyta protekcjonalizmem. Modna, bo często ktoś z lewicy, tej od latte, w poczuciu nagłego oświecenia wejdzie w ten klimat. Tymczasem ten lud to Janek, Zośka, Rysiek i Zenek, z którymi spotykasz się przy piwie albo na klatce schodowej.

Spróbujcie nie odczłowieczać pana prezydenta Nawrockiego

Kiedyś kłóciłem się z jednym z „proludowych” naukowców o disco polo, jakoby muzykę ludu. Przypomniała mi się opowieść ze stron mojej żony, gdzie w latach 90. dzieciaki chodziły na rockoteki do gminnego ośrodka kultury, a potem powstała piękna, pełna świateł hala z disco polo. Lud tak chciał, czy raczej mafia znalazła sposób na legalizację brudnej kasy?

Tymczasem sprawa jest zarazem o wiele prostsza i bardziej skomplikowana. Przemiany świata pracy i dominacja kultury masowej prowadzą do zanikania odnośników klasowych, bardziej konkretnych od obecnego mitycznego ludu. Sam fakt, że ludzie w jednej hali produkcyjnej mogą pracować na różnych umowach – od etatu, przez zlecenie, po samozatrudnienie – uniemożliwia wytworzenie trwałych więzi solidarności. Do tego dochodzą kolejne porażki ruchu związkowego i marginalizacja lewicowych odnośników.

Francuski socjolog Etienne Penissat zauważył: „Ta marginalizacja kwestii klasowej otwarła drogę do przejęcia jej języka przez obóz reakcyjny, od Donalda Trumpa po Marine Le Pen. Skrajna prawica nigdy nie przyjęła jednak zasady klasowego spojrzenia na rzeczywistość, wprost przeciwnie, regularnie ją potępia”. Niemniej z wykorzystaniem tego języka potrafi atakować szeroki front wrogów: imigrantów, „sojowych lewaków”, elity (do których sama należy). Polska nie różni się pod tym względem od reszty świata.

Czy kibole to lud?

Polską specyfiką jest to, że w kręgach prawicy cały czas widzimy dopieszczanie soli tej ziemi – kiboli. Śląski dziennikarz Marcin Pietraszewski napisał reportaż o „najbrutalniejszym gangu kiboli”, psychofanach Ruchu Chorzów. Nie skupia się na epatowaniu obrazami przemocy, ale stara się ukazać jej korzenie. Przypomina więc klimat zapaści robotniczych osiedli na Górnym Śląsku w latach 90., z przytłaczającym je poczuciem beznadziei. „Moja dzielnica (…) zdycha razem z kopalniami, hutami i fabrykami. Nasi ojcowie przestali być dla nas bogami. Zobaczyliśmy, że są słabi, bezradni jak dzieci, nic nie potrafią nam już dać. (…) W mojej dzielnicy nie usłyszysz słów: nadzieja, sukces i przyszłość”.

Nawrocki będzie najsilniejszym prezydentem w historii III RP? Prędzej dogada się z Mentzenem, niż z Kaczyńskim

Atomizacja społeczna, bo w końcu każdy każdego może okraść. Rodziny się rozpadają. Była tylko jedna grupa, w której można było się odnaleźć. Ludzi podobnych do ciebie. Kibiców. Żyjących w świecie przemocy i przemocą odpowiadających. Przerażająca „socjalizacja w grupie”: ustawki z kibicami innych drużyn, polowanie na ludzi w szalikach innych klubów, handel narkotykami, a potem wspólna zabawa. Dorastali oni jednak w świecie, gdzie poza deklarowaną wartością – „ukochanym klubem” – realnie ważne było jedno: kasa. Indywidualny sukces. Gdy kibolscy bandyci napadli magazyn gdzieś na Pomorzu, kazali uprawiać seks dwóm ochroniarzom. Mało społeczne podejście. A kiedy ci, co się dorobili, zaczęli sypać, licząc na zmniejszenie kary, to kibolskie mrówki pozostały na lodzie. A raczej w bagnie.

Tworzyć swój lud

Klasy ludowe nie są z natury konserwatywne i cały czas się zmieniają. To zazwyczaj praca nad urabianiem ich pod odpowiednim kątem. Porównajmy zresztą mobilizacje wyborcze w czasach kampanii prezydenckiej Aleksandra Kwaśniewskiego z kampaniami Andrzeja Dudy czy Karola Nawrockiego.

Ile będą nas kosztować pomysły Karola Nawrockiego – prezydenta najbogatszych?

Ta Kwaśniewskiego bazowała na optyce „wszyscy Polacy to jedna rodzina”. Banał, tak jak songi w stylu „Ole! Olek”. Tyle że była to kampania, w czasie której Kwaśniewski mógł zatańczyć z czarnym, na luzie, bez piętnowania innych, i jednak była ona oparta na tolerancji.

Kampanie prawicy były zupełnie inne. Optyka twardego podziału i stygmatyzacji: a to imigrantów, a to LGBT – kto akurat podpadnie. To dokładnie ten sam model, który wykorzystywali Trump, Putin, Bolsonaro w Brazylii, czy Erdogan w Turcji. To specyficzny lud, który sama sobie chce ukształtować prawica, podobnie jak swój lud chcą sobie wymodelować Orban czy Kaczyński.

Świadczy o tym nawet to, że kompletne bzdury o „ideologii LGBT” jako „nowej bolszewii” są propagowane przez ludzi wydawałoby się całkiem inteligentnych. Kiedyś myślałem, że takie kocopoły rozpowszechniają cynicy, według których „ciemny lud wszystko kupi”, a oni dzięki temu utrzymają się przy żłobie. Okazuje się jednak, że wielu z nich naprawdę w to wierzy. Nie wiem, co gorsze – cynicy czy wariaci? Jedno jest pewne: tworzą oni narrację mającą dać podwaliny pod ten nowo skonstruowany lud.

Łachecki: Jakim prezydentem będzie Karol Nawrocki?

Obecne ruchy „antysystemowe” (piszę w cudzysłowie, bo tak naprawdę nie podważają dominującego systemu – mają tylko zapewnić dominację określonej grupie oligarchów) wychodzą poza racjonalne podziały. Tym bardziej że zawarte są w nich istniejące od dawna na prawicy wizje spiskowe: antyżydowskie, antymasońskie, a obecnie antyszczepionkowe itp. Nie na darmo większość wierzących i praktykujących spiskowców sytuuje się w Europie, jak i w Polsce na prawicy – i to skrajnej. Żegnaj, Oświecenie!

Inna droga

Rzut oka wstecz. Lewica i ruch robotniczy rodziły się kiedyś na zupełnie innym polu. Walki o podział wypracowanego bogactwa, o dostęp do sfery publicznej. Był w tym racjonalizm, choć okraszony romantyzmem i mesjanizmem. Działacze robotniczy wchodzili w lud, otwierali zaropiałe wiekami panowania kleru i panów oczy, uświadamiali (z hasłem „wiedza to potęga”), pomagali w organizowaniu się ludzi. Równali w górę, a nie w dół jak alt-lewica, schylająca się do swego wyobrażenia najbardziej zacofanych warstw ludowych.

Karol Nawrocki – mężczyzna do potęgi n-tej

Oczywiście, czasy się zmieniły. Należy choćby poszerzyć spojrzenie na klasę robotniczą o jego dotychczas marginalizowane części, jak kobiety czy imigranci. O wiele bardziej ludowe od patriotycznych marszów były jednak protesty podczas Strajku Kobiet, zwłaszcza te na prowincji – bo wracały przy tym na pole racjonalności.

Pocieszeniem może być to, że w drugiej połowie XIX wieku na bazie podobnie zatomizowanych społeczności powstał jednak ruch domagający się „chleba i wolności”.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij