Świat

Francja: Sprzeciw wobec rolnej deregulacji połączył ekologów, lewicę i kucharzy

Rząd ogłasza ułatwienie życia rolnikom, a obywatele masowo protestują – brzmi zagadkowo? Tylko dopóki nie przyjrzymy się dokładniej, co wiejska deregulacja oznacza w praktyce.

Gdy przed kilkoma tygodniami zatwierdzono ustawę o „zniesieniu ograniczeń w wykonywaniu zawodu rolnika”, nazwaną od nazwiska wnioskodawcy Loi Duplomb, oczekiwano, że przejdzie ona bez większego echa, pomijając standardowe protesty opozycji. Chodziło w końcu o kilka pomniejszych zmian, a kto nie chciałby poprawy losu ciężko pracujących rolników?

Jak się okazało, takich osób znalazło się całkiem sporo. Ponad dwa miliony Francuzów wyraziło swój sprzeciw przez stronę służącą składaniu petycji obywatelskich, podpisując się pod apelem nieznanej studentki z Bordeaux. Dołączyły do tego inne formy protestu, od listów otwartych różnych instytucji i środowisk po uliczne demonstracje. Co takiego znalazło się w rządowym projekcie, że wytworzył się tak silny opór społeczny dla proponowanych zmian?

Loi Duplomb, czyli prezent dla lobby farmerskiego

Najbardziej kontrowersyjnym elementem nowego prawa jest ponowne zalegalizowanie używania niektórych pestycydów z rodziny neonikotynoidów, po ich zakazaniu przed kilkoma laty. Wtedy uzasadniano to między innymi ich wpływem na wymieranie pszczół i ogólną toksycznością dla środowiska, ale rolnicy nigdy tego nie zaakceptowali, skarżąc się na negatywny wpływ zakazu dla skutecznej ochrony upraw przed szkodnikami.

Zdjęcie ograniczeń z wykonywania zawodu rolnika w praktyce oznacza również osłabienie kontroli ze strony organów zajmujących się zdrowiem publicznym oraz środowiskiem naturalnym. Mowa tu o ANSES (czyli francuskim sanepidzie) i OFB (biuro na rzecz bioróżnorodności), których niezależność w kwestiach polityki rolnej ulegnie istotnemu zredukowaniu. Zwłaszcza ta druga instytucja, za sprawą porządkowania organom lokalnym, a nie jak dotychczas – państwowym, będzie miała związane ręce.

Nie można utożsamiać interesów rolników z interesami całego kraju

Prawo sygnowane imieniem senatora konserwatywnych Republikanów zostało na początku lipca przyjęte głosami obozu prezydenckiego i nacjonalistów, czyli nieformalnej koalicji rządzącej. Poparcia udzieliły dwa z trzech głównych związków zawodowych rolników: korporatystyczny i najbardziej wpływowy FNSEA oraz bliska skrajnej prawicy Coordination Rurale. Zwłaszcza ten pierwszy lobbował na rzecz przyjętego prawa, wykorzystując swoje powiązania z rządem i naciskając na deputowanych z terenów wiejskich, dla których wsparcie FSNEA może być ważne podczas kampanii o reelekcję.

W efekcie przeforsowano zmiany sprzyjające zwłaszcza dużym gospodarstwom wiejskim. Przykładowo zapis ułatwiający hodowlę przemysłową poprzez osłabienie kontroli organów środowiskowych będzie dotyczył ledwie 3 proc. największych hodowców. Analogicznie zdecydowana większość rolników nie znajdzie korzyści we wsparciu dla tworzenia wielkich zbiorników retencyjnych – tylko kilka procent francuskich farmerów ich potrzebuje, podczas gdy straty środowiskowe spowodowane wysysaniem wód gruntowych są poważne.

Rekordowa petycja obywatelska

We Francji petycje do Zgromadzenia Narodowego można składać poprzez specjalną stronę, gdzie inni obywatele składają elektroniczne podpisy. Przydatne narzędzie, ale mało używane – w najnowszej historii kraju żadna petycja nie zebrała wymaganego do rozpoczęcia debaty parlamentarnej pół miliona podpisów. Aż do teraz.

Gniew rolników może być (i bywa) zielony

10 lipca na stronie pojawiła się petycja 23-letniej studentki Eléonore Pattery, zatytułowana „nie dla Loi Duplomb – dla zdrowia, bezpieczeństwa i świadomości kolektywnej”. Początkowo apele o podpisanie trafiały do kolejnych osób poprzez media społecznościowe, od znajomych do znajomych, stopniowo docierając do coraz popularniejszych aktywistów i influencerów. Punktem przełomowym okazało się udostępnienie petycji przez mający setki obserwujących serwis ekologiczny Bon Pote.

Następnie zadziałał efekt kuli śniegowej. Zbiórkę podpisów poparł szereg znanych artystów, sprawą zainteresowały się ogólnokrajowe media, a swoją szansę zwietrzyły organizacje ekologiczne i lewicowe partie, prędko podłączając się do inicjatywy. W dziesięć dni od zamieszczenia petycji na stronie rządowej zebrała ona milion podpisów. Do końca lipca ten wynik jeszcze podwojono. Z wiszących na stronie Zgromadzenia Narodowego petycji żadna inna nie ma nawet stu tysięcy podpisów i chociaż sukces ekologicznej inicjatywy bez wątpienia rozreklamował tę formę nacisku na władze, to pewnie jeszcze długo rekord nie zostanie pobity.

Protestują ekolodzy, związkowcy, lewica, kucharze… i co dalej?

Oczywiście nie skończyło się na oporze internetowym. W kilkudziesięciu miastach Francji odbyły się demonstracje, w których wzięły udział tysiące ludzi. Sprzeciw wobec Loi Duplomb zadeklarowała parlamentarna lewica, organizacje ekologiczne oraz Confédération paysanne – trzeci najważniejszy związek zawodowy rolników i najbardziej lewicowy z nich, reprezentujący głównie drobnych farmerów, którzy nie są przeciwni ekologii. Zdają sobie oni sprawę z tego, że rządowy projekt służy tylko największym gospodarstwom wiejskim i odcinają się od akcji FNSEA i Coordination Rurale w obronie Loi Duplomb. Ich członkowie zdewastowali w ostatnich dniach kilka biur partii i organizacji ekologicznych, zapowiadając protesty w przypadku wycofania się władz z projektu.

Tym samym rząd znalazł się między młotem a kowadłem. Z jednej strony sondaże jasno wskazują, że większość Francuzów popiera petycję studentki z Bordeaux i sprzeciwia się „zniesieniu ograniczeń w wykonywaniu zawodu rolnika”, z drugiej wiejska deregulacja jest potrzebna do zadowolenia bardzo wpływowej mniejszości. Zwłaszcza w kontekście prawdopodobnego zatwierdzenia umowy handlowej między UE a Mercosurem. Chociaż Francja jest jej przeciwna, to znajduje się w mniejszości na łamach wspólnoty i Loi Duplomb mogło od początku stanowić próbę ugłaskania rolników przed nadejściem złych dla nich wieści.

Parlament korzysta obecnie z przerwy wakacyjnej, ale po powrocie deputowani obozu rządzącego staną przed trudnym dylematem. Obrona żądań lobbystów czy interes publiczny? Poruszenie obywatelskie może też wpłynąć na sędziów Rady Konstytucyjnej, którzy rozpoczęli już weryfikację Loi Duplomb pod kątem zgodności z konstytucją, gdzie znajdują się przecież zapisy o ochronie zdrowia publicznego. Lekarze i organizacje reprezentujące pacjentów zgodnie wskazują na ryzyka związane z szerszym użyciem toksycznych pestycydów, podejrzanych m.in. o działanie kancerogenne.

Fakty i mity na temat protestów rolników

W międzyczasie głos zabrali nawet kucharze – kilkuset szefów kuchni wystosowało petycję, w której deklarują niezgodę na trucie swoich gości produktami pozyskanymi w sposób szkodliwy dla środowiska i niebezpiecznymi dla zdrowia ludzi. Wobec takiego dictum rząd już chyba nie będzie miał wymówek. W końcu kto we Francji odważyłby się wystąpić przeciwko takiej świętości jak narodowa kuchnia?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Artur Troost
Artur Troost
Doktorant UW, publicysta Krytyki Politycznej
Doktorant na Uniwersytecie Warszawskim, publicysta Krytyki Politycznej.
Zamknij