Kandydatura Donalda Tuska na premiera została w poniedziałek przegłosowana 248 głosami „za” do 201 „przeciw”.
– Będziemy mogli od jutra naprawiać krzywdy, by wszyscy bez wyjątku mogli czuć się w Polsce jak w domu – mówił w poniedziałkowy wieczór w sejmie Donald Tusk. A Sejm odśpiewał po przemówieniu Tuska hymn.
– Wiem jedno – pan jest niemieckim agentem – wołał Jarosław Kaczyński, który wdarł się na mównicę, tuż po odśpiewaniu hymnu.
Kandydatura Donalda Tuska na premiera została w poniedziałek przegłosowana 248 głosami „za” do 201 „przeciw”.
„Tusk pracował fizycznie”
– Chciałabym zatańczyć, ale nie wiem, czy wypada – mówi idąca koło mnie sejmowym korytarzem posłanka.
Po długim dniu, w czasie którego odchodził rząd Morawieckiego, weszliśmy w znacznie bardziej dynamiczny wieczór. Konwent Seniorów wobec braku wotum zaufania dla dwutygodniowego rządu, który zaproponował premier Morawiecki, zgłosił nowego kandydata na premiera Rzeczpospolitej Polskiej. Został nim oczywiście Donald Tusk.
czytaj także
Jedni chcą tańczyć, inni śpiewać. Borys Budka, przedstawiając kandydaturę Donalda Tuska, zaintonował: „A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój” Budki Suflera – przypominając, że ponad 11 milionów Polek i Polaków wybrało zmianę, prawdziwie dobrą po tym, co Polskę spotkało w ciągu ostatnich ośmiu lat.
– Donald Tusk pracował fizycznie – podkreślił Borys Budka. W umowie koalicyjnej wspomniane zostało 16 mln polskich pracowników – to ukłon w stronę zwykłych ludzi, pokazanie, że kandydat na premiera strony demokratycznej jest nie tylko przedstawicielem brukselskich elit, jak uporczywie przedstawiają go politycy PiS, ale człowiekiem, który zna życie, występuje w nim w różnych rolach, w tym tych bliskich doświadczeniom zwykłego człowieka.
– Pokazał determinację, by walczyć o miejsce Polski w Unii Europejskiej, o wartości, o które walczyli robotnicy Sierpnia, o Polskę, która z szacunkiem traktuje swoich obywateli – mówił Borys Budka.
Koniec rządu Morawieckiego, koniec rządów PiS, nie będziemy tęsknić
czytaj także
Borysowi Budce Donald Tusk na pewno pokazał, że da się, że można nie załamywać rąk, nawet jeśli do kampanii wyborczej wciąż jest daleko. Bez Donalda Tuska – sorry, ale to się udziela, a piosenka jest dobra na wszystko – Borys Budka był „wyzuty z ochoty całej na świat, bez żadnej szansy u pań, bezradny, jak piesek, co wypadł z sań, za krótki na długą drogę przez świat”.
Pokazał też Tusk coś ciekawego Włodzimierzowi Czarzastemu, który zobaczył „człowieka pracowitego, zdeterminowanego, równego gościa”. – Na spotkaniu z nim było więcej osób niż na spotkaniu ze mną – powiedział Czarzasty, wzbudzając radość. – To nie jest łatwa koalicja – mówił dalej. – Jesteśmy różni. Ale wiem, że łączy nas jedna myśl o pogodnej, uśmiechniętej Polsce. Lewica daje Donaldowi Tuskowi olbrzymi kredyt zaufania. Lewica wchodzi do tego rządu, by być gwarantem naszych lewicowych postulatów: renty wdowiej, mieszkań na wynajem, świeckiego państwa, silnych usług publicznych.
– Jaki człowiek jest nam potrzebny, by zbudować pozycję w UE? Kto zna najwięcej ludzi, polityków w UE? Kto zagwarantuje Polsce europejskie fundusze? Może was to zaboleć. To Donald Tusk – mówił Czarzasty do posłów PiS.
„Donald Tusk – eliminator przyjaciół”
Mariusz Błaszczak, przemawiający w imieniu klubu PiS, przypomniał o 7,5 mln Polaków, którzy głosowali na PiS. A potem oświadczył, że Donald Tusk uciekł do Brukseli dla wyższej pensji i zostawił Polskę w tarapatach. Będzie tak samo jak w latach 2007–2015 – przekonywał Błaszczak. – My proponowaliśmy program 500 plus, a wy zemsta plus.
– Straci pan, panie marszałku Sejmu, kontrolę nad swoją partią – podrzucili wam ustawę wiatrakową – ostrzegał Błaszczak Szymona Hołownię. A Lewicę ostrzegał, że straci swoją tożsamość. – „Donald Tusk – eliminator przyjaciół” – grzmiał.
– Będziemy merytoryczną opozycją, będziemy bronić mediów publicznych. Nie zgodzimy się, żeby w Polsce pojawiła się jakaś uprzywilejowana grupa – obiecał Błaszczak, czym wzbudził gromki śmiech posłów i posłanek.
Bartłomiej Sienkiewicz przemawiający w imieniu KO mówił: – Tusk nie spał do południa, ale od razu się zaangażował w tworzenie podziemnego, niezależnego społeczeństwa. Rankami pracował fizycznie, potem redagował Przegląd polityczny. Przekreślił oś podziału między postkomunistami i obozem Unii Wolności, Polska stała się bardziej wychylona w przyszłość. W 2014 roku został przewodniczącym Rady Europejskiej. Donald Tusk – przywódca nie jednej partii, ale narodu wolnego, europejskiego – dodawał z mównicy sejmowej Sienkiewicz.
– Troska o Polskę jest głęboko wyryta w polskim DNA – mówił z kolei przedstawiciel Trzeciej Drogi Mirosław Suchoń. – Zmiana rozpoczęła się 13 listopada, to rozdział zatytułowany „Wspólnota” – mówił Suchoń i przedstawił posłanki Trzeciej Drogi, które wchodzą do rządu Donalda Tuska: Paulina Hennig-Kloska, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i Agnieszka Buczyńska.
Barbara Oliwiecka z Trzeciej Drogi przypomniała, że jedno z pierwszych spotkań w sejmie to było spotkanie z osobami LGBT w sprawie zatrzymania pisowskiego hejtu i mowy nienawiści.
– Cieszymy się, że na czele nowego rządu staje bardzo doświadczony człowiek – Donald Tusk, który doświadczył hejtu w mediach PiS – mówiła Oliwiecka. – Chcemy polityki dobrej, która połączy Polaków przy stole.
– Droga do zwycięstwa zaczęła się w sercach naszych rodaków. Nie daliśmy się nabrać na wasze fałszywe umizgi – tryumfował Kosiniak-Kamysz i słusznie, bo przecież Trzecia Droga, a PSL w szczególności były i mamione, i podejrzewane o chęć współpracy z PiS. To z tej grupy Morawiecki obiecywał sobie pozyskać 40 dodatkowych szabel, „braci w konserwatyzmie”.
Po 8 latach w Morawieckim obudził się dwutygodniowy feminista
czytaj także
– Za dwa lata marszałek Hołownia będzie prezydentem Rzeczpospolitej – zapowiedział Kosiniak-Kamysz, odpowiadając Mariuszowi Błaszczakowi, który groził Hołowni utratą partii.
Kandydaturę Tuska skrytykował poseł Braun z Konfederacji. Nazwał to leczeniem dżumy cholerą. Bo wszak Donald Tusk kiedyś wybrał sobie Mateusza Morawieckiego za doradcę. Potem poleciały eurokołchozy, podżegacze wojenni, zamordyzm maseczkowy – może w kolejnej kadencji Sejm będzie wolny od tej egzotyki. Konfederacja nie poparła Donalda Tuska.
Kukiz ’15 też nie. – Osiem lat w Sejmie czekałem, aż pan wróci, żeby przyjąć euro i stworzyć superpaństwo, żeby Polska stała się wschodnią częścią tego superpaństwa – mówił Paweł Kukiz. – Ale mamy wspólne marzenia sprzed dwudziestu lat, na przykład jednomandatowe okręgi wyborcze, redukcja liczby posłów o połowę i likwidacja Senatu – dodawał.
Na moment głosowania na salę sejmową wrócił prezydent Andrzej Duda, który tuż po exposé Mateusza Morawieckiego, nie czekając nawet na wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, zniknął z prezydenckiego fotela.
Czy zaprzysięgnie jutro nowego premiera? Zapowiadał, że plany ma inne, że jedzie do Szwajcarii wziąć udział w rocznicy uchwalenia praw człowieka i lobbować w sprawie zorganizowania igrzysk zimowych w Polsce w 2037 roku. Rządowi Tuska nie będzie łatwo współpracować z prezydentem. Ale to wiedzieliśmy od dawna.
„Przepraszam, inaczej nie mogłem”
We wtorek Donald Tusk wygłosi exposé, dziś krótko podziękował Polkom i Polakom.
– To wspaniały dzień. Przez te długie lata ludzie przecież nawet śpiewali, że będzie lepiej, że przegonimy mrok i zło. I to się udało. Będę dłużnikiem tych wszystkich, którzy zaufali wielkiej polskiej nadziei – mówił po głosowaniu Donald Tusk.
Podziękował obecnemu na sali sejmowej prezydentowi Lechowi Wałęsie. – Pewnie pan nie pamięta, dokładnie 44 lata temu razem przygotowywaliśmy nielegalną manifestację pod stocznią. To było dla mnie jedno z najważniejszych doświadczeń w życiu.
– Małgosiu, Kasiu, Michale – przepraszam, inaczej nie mogłem. Polityka przeze mnie znowu wdarła się w wasze życie – dodał Tusk, kierując te słowa do swojej rodziny.
– Chcę zadedykować to zwycięstwo moim dziadkom, dwóm Polakom, którzy zostali zmuszeni, by służyć w Wehrmachcie, tym, którzy przesiedzieli wojnę w obozie koncentracyjnym. Będziemy mogli od jutra naprawiać krzywdy, by wszyscy bez wyjątku mogli czuć się w Polsce jak w domu – mówił dalej Tusk.
Donald Tusk w poniedziałek mówił o rodzinie, wspominał młodość. Od jutra zapewne jego język się zaostrzy i mniej będziemy słuchać o najbliższych premiera, a więcej o robocie politycznej, która jest do zrobienia.