Przeprowadzał nas przez proces pojednania, także wtedy, gdy nasz wielki i bezbłędny naród zapierał się rekami i nogami przed zmądrzeniem i honorowym uznaniem swoich licznych win.
Zmarł Szewach Weiss. Bardzo przykra wiadomość. Weiss, dla którego język polski był ojczystą mową, był naszym wielkim przyjacielem, ambasadorem naszego kraju i naszej kultury. Bronił nas i naszych świrów, gdzie tylko się dało i nie dało. Fantastyczny człowiek.
Poznałem go ze dwadzieścia lat temu i od razu się czułem jak jego rodzina, którą później też dobrze poznałem. Taki kontakt z drugim człowiekiem jak miał Szewach mają tylko ludzie wielkiego serca.
Był ważnym politykiem Izraela, zasiadał przez dwie dekady w Knessecie, a nawet był jego przewodniczącym. Był też ambasadorem Izraela w Polsce, służył swojemu państwu, ale i naszemu społeczeństwu w trudnym czasie tuż po publikacji Sąsiadów. Przeprowadzał nas przez proces pojednania, także wtedy, gdy nasz wielki i bezbłędny naród zapierał się rekami i nogami przed zmądrzeniem i honorowym uznaniem swoich licznych win.
Teraz będziemy musieli sobie radzić sami, choć przyjaciół wśród Żydow na całym świecie nam nie brakuje. Oby nam zawsze towarzyszyli.
Żegnaj Szewachu.