Po raz kolejny z Unii Europejskiej płyną do nas dobre wzorce dla polskiego rynku pracy. Niestety, Polska znów ociąga się z wdrożeniem pozytywnych rozwiązań.
Już wiele miesięcy temu, bo w połowie 2019 roku, Unia Europejska przyjęła dyrektywę work-life balance, której celem było wprowadzenie rozwiązań dotyczących wyrównania szans kobiet i mężczyzn na rynku pracy, w tym szczególnie możliwości godzenia życia prywatnego z aktywnością zawodową. Wtedy też pojawiła się dyrektywa w sprawie przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy.
Niestety, polski rząd ociąga się z wdrożeniem nowych przepisów. Obydwie dyrektywy miały wejść w życie do początku sierpnia. Do tego jeszcze daleka droga. Swoją antypracowniczą polityką i brakiem troski o rynek pracy, rząd PiS robi wszystko, aby wpływ nowych unijnych regulacji był bardzo ograniczony.
Czy warto dołożyć 200 złotych do 500+? Przecież są dużo pilniejsze potrzeby
czytaj także
Umowy na czas określony – pod ochronę
O co chodzi w rozwiązaniach opracowanych przez polski rząd na podstawie rekomendacji unijnych? Sprawdźmy.
Dla pracowników kluczowa jest kwestia zmiany trybu wypowiadania umów o pracę na czas określony. Po znowelizowaniu przepisów konieczne będzie podanie pracownikowi przez pracodawcę uzasadnienia wypowiedzenia umowy o pracę na czas określony. Obecnie pracodawcy nie mają takiego obowiązku, co sprawia, że przy umowie na czas określony pracownik nie posiada praktycznie żadnej ochrony.
W ten sposób pracownicy mający umowę czasową mogliby przed sądem walczyć o powrót do pracy. Ta zmiana byłaby też istotna dla związków zawodowych, ponieważ po jej wdrożeniu pracodawca byłby zobowiązany do podjęcia konsultacji z nimi w razie rozwiązania umowy okresowej.
Umowy o pracę na czas określony upodobniłyby się więc do tych na czas nieokreślony. W ciągu ostatnich lat było sporo pomysłów dotyczących zrównywania umów na czas określony i nieokreślony, ale zazwyczaj chciano w ten sposób ograniczyć prawa pracowników posiadających umowy na czas nieokreślony.
Rozwiązanie rekomendowane przez Unię Europejską równa w górę standardy zatrudnienia etatowego. To także regulacja o tyle istotna, że w Polsce wciąż odsetek umów na czas określony jest relatywnie wysoki i wynosi około 15 proc.
W tym kontekście warto jednak pamiętać, że dyrektywa dotycząca przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy dotyczy głównie gwarancji udzielania pracownikowi pełnych informacji na temat warunków zatrudnienia.
W teorii polski Kodeks pracy wychodzi naprzeciwko oczekiwaniom dyrektywy unijnej, jednak niestety z praktyką jest znacznie gorzej.
czytaj także
Unia mówi: nie dyskryminujcie pracowników, którzy pracują też dla innych
Istotnym elementem dyrektywy jest zasada, zgodnie z którą Kodeks pracy ma zabraniać pracodawcy zakazywania pracownikowi wykonywania innej pracy. Dotyczy to zarówno pracy wykonywanej w ramach stosunku pracy, jak i na innych podstawach prawnych. Niedopuszczalna będzie sytuacja zakazywania innej pracy oraz dyskryminowania pracownika z powodu jej podjęcia.
Byłaby to ważna zmiana, bo obecnie pracownicy służby cywilnej nie mogą podejmować dodatkowej pracy bez zgody pracodawcy.
„Najlepiej by było, abyśmy przychodzili do pracy wysrani i wysikani”
czytaj także
Ponadto zgodnie z dyrektywą raz w roku pracownik będzie miał prawo wnioskowania o zatrudnienie z bezpieczniejszymi lub bardziej przewidywalnymi warunkami pracy. Innymi słowy: wraz z rosnącym stażem pracy ma rosnąć bezpieczeństwo i stabilność zatrudnienia. Niestety w polskich warunkach trudno sobie wyobrazić, jak ta reguła będzie respektowana.
Czas dla rodziny
Równie istotne są rozwiązania wpisane w dyrektywę work-life balance.
Ważne zmiany mają dotyczyć urlopów. Zgodnie z rozwiązaniami rekomendowanymi przez wszystkie kluczowe instytucje Unii Europejskiej mają się zmienić przepisy związane z urlopem rodzicielskim. Chodzi tu przede wszystkim o zwiększenie możliwości dzielenia urlopu między kobiety i mężczyzn.
czytaj także
Warto przypomnieć, że tego typu rozwiązania od lat są rekomendowane przez Unię Europejską, a część krajów już dawno temu je wdrożyła. W wersji przyjętej przez polskie władze ma zwiększyć się łączny wymiar urlopu rodzicielskiego. Przy urodzeniu jednego dziecka przy jednym porodzie wymiar urlopu będzie wynosił 41 tygodni (dotychczas 32 tygodnie) albo 43 tygodni w razie porodu mnogiego (dotychczas 34 tygodnie). W ramach urlopu rodzicielskiego każdemu z pracujących rodziców będzie przysługiwało prawo do indywidualnego urlopu rodzicielskiego w wymiarze 9 tygodni.
Kluczowe w tych rozwiązaniach jest założenie, zgodnie z którym niewykorzystany urlop będzie przepadał, a zarazem urlopu nie będzie można przenieść na drugiego z rodziców. Intencja jest jasna: chodzi o to, by mężczyźni w większym stopniu korzystali z urlopów i by obowiązki domowe były dzielone równiej między obydwojgiem rodziców.
czytaj także
To szczególnie istotne w takich krajach jak Hiszpania, Włochy, Malta czy Polska, gdzie różnica między zatrudnieniem kobiet i mężczyzn jest bardzo wysoka (w Polsce od lat ponad 15 pkt proc.). Dyrektywa ma wymusić korzystanie z urlopów rodzicielskich przez ojców, a tym samym sprzyjać zrównywaniu sytuacji zawodowej i rodzinnej kobiet i mężczyzn.
Nowymi rozwiązaniami ma być zwolnienie od pracy w razie działania tzw. siły wyższej w pilnych sprawach rodzinnych oraz dodatkowy urlop opiekuńczy. Wymiar zwolnienia w pilnych sprawach rodzinnych ma wynosić 2 dni lub 16 godzin w roku kalendarzowym, przy czym pracownik korzystający z takiego zwolnienia zachowa prawo do zaledwie 50 proc. wynagrodzenia.
Dodatkowy urlop opiekuńczy ma wynosić maksymalnie 5 dni, ale przy korzystaniu z niego pracownik nie otrzyma już żadnego wynagrodzenia. Warto zwrócić uwagę, że w dyrektywie unijnej nie mówi się o tym, jakie wynagrodzenie ma otrzymywać pracownik za skorzystanie z dodatkowych możliwości urlopowych. Innymi słowy rząd mógł wpisać w swoją ustawę prawo do 100 proc. wynagrodzenia za dodatkowe dni wolne, ale tego nie uczynił.
Projekt ustawy przewiduje uelastycznienie organizacji czasu pracy ze względu na potrzebę dostosowania go do indywidualnych potrzeb pracownika. Z uprawnienia tego będzie mógł skorzystać pracownik wychowujący dziecko do ukończenia przez nie ósmego roku życia. Zgodnie z propozycją zmiany za elastyczną organizację pracy uważa się telepracę, systemy czasu pracy: przerywanego, skróconego tygodnia pracy, pracy weekendowej, rozkłady czasu pracy: ruchomy czas pracy, indywidualny rozkład czasu pracy oraz obniżenie wymiaru czasu pracy. Na tym obszarze proponowane przepisy niestety są dość ogólnikowe i trudno stwierdzić, czy przyczynią się one do poprawy sytuacji rodziców.
Przepisy UE dobre, ale jest jeden problem: PiS
Przypisy forsowane przez Unię Europejską idą w dobrym kierunku, ale nie należy popadać w nadmierny optymizm. Jednym z kluczowych problemów polskiego rynku pracy nie jest złe prawo pracy, lecz jego powszechne lekceważenie i omijanie przepisów na masową skalę.
Dotyczy to chociażby artykułu 22 Kodeksu pracy, zgodnie z którym, gdy jest określone miejsce pracy, czas pracy i podległość służbowa, to musi być zawarta umowa na etat, niezależnie od woli stron. Niestety te przepisy są martwe. Dziesiątki tysięcy pracowników gastronomii, ochrony czy handlu pracuje na śmieciówkach i władze krajowe od lat nie robią nic, aby ograniczyć skalę bezprawia. Ich dyrektywa unijna nie będzie dotyczyć.
Ekonomia fuchy, czyli jak zburzyć poczucie stabilności pracy
czytaj także
Przepisy zawarte w dyrektywie work-life balance są też tylko fragmentem całościowego modelu społeczeństwa opartego na równości kobiet i mężczyzn. Inny ważny postulat będący częścią zmian rekomendowanych przez UE jest tylko wspomniany w dyrektywie: „Wdrażając niniejszą dyrektywę, państwa członkowskie powinny wziąć pod uwagę fakt, że równe korzystanie z urlopów ze względów rodzinnych przez kobiety i mężczyzn zależy również od innych odpowiednich środków, takich jak zapewnianie dostępnych i przystępnych cenowo usług w zakresie opieki nad dziećmi i opieki długoterminowej, które mają kluczowe znaczenie dla umożliwienia rodzicom i innym osobom pełniącym obowiązki opiekuńcze wejścia na rynek pracy, pozostania na nim lub powrotu na ten rynek”.
Niestety w Polsce tak opieka przedszkolna, jak i tym bardziej opieka senioralna są bardzo mało rozwinięte, a dostęp do nich jest ograniczony. Państwo nie podejmuje też żadnych działań na rzecz zrównania płac kobiet i mężczyzn. Ponadto mężczyznom łatwiej awansować i znacznie częściej zajmują oni stanowiska kierownicze, choć to kobiety są lepiej wykształcone.
Równościowej polityce nie sprzyja również promowany przez rząd ultrakonserwatywny model szkolnictwa, oparty na umacnianiu tradycyjnych ról płciowych. Tymczasem w dyrektywie czytamy, że „polityki równego traktowania powinny mieć na celu rozwiązanie problemu stereotypów dotyczących zarówno męskich, jak i żeńskich zawodów i ról, a partnerów społecznych zachęca się do realizowania ich kluczowego zadania, jakim jest informowanie zarówno pracowników, jak i pracodawców oraz podnoszenie poziomu ich świadomości w zakresie walki z dyskryminacją”.
czytaj także
Ten punkt w żadnej mierze nie jest realizowany przez polskie władze, a PiS-owski rząd wręcz umacnia patriarchalne stereotypy.
Wejście w życie dyrektyw unijnych będzie więc krokiem w dobrym kierunku, oby tylko jak najdłużej rząd PiS nie zdecydował się na całkowite odrzucenie unijnych regulacji również w tym obszarze.