Mimo wykonania misji zbiórka wcale nie chce się zatrzymać, ani nawet nie wytraca tempa, dlatego – reagując na prośby – do końca tygodnia pozostawimy ją aktywną.
Na łamach Onetu, gdzie jestem felietonistą, co tydzień pisałem tekst o zbiórce na zakup drona, żeby także tę szansę wykorzystać do informowania i namawiania do udziału w akcji. Nie tylko Onet, ale także portal Zrzutka.pl od razu nadał priorytet sprawie, co bardzo ułatwiło informowanie o zbiórce. A to prostsza droga dla wszystkich, żeby dorzucić się, bo zbiórkę na bayraktara od razu widać, a więc wystarczy kilka kliknięć i każdy dostaje możliwość udzielenia konkretnej pomocy ukraińskiemu wojsku do odpierania ataków Rosjan. Stąd tak masowe zaangażowanie, bo okazji, żeby kupić dla Ukrainy zaawansowany sprzęt, dotąd nie było.
czytaj także
Jak się szybko okazało, temat podjęły także inne duże media. Dlatego już po wykonanej misji składam wyrazy szacunku mediom konkurencyjnym. Na przykład najbliższa konkurencja Onetu, Wirtualna Polska, informowała o zbiórce niemal codziennie i w ogóle nie zważała na to, że jestem felietonistą Onetu. Okazuje się, że Ukraina wciąż jest dla nas bezdyskusyjnym priorytetem i tak było też z informowaniem o akcji w Krytyce Politycznej, „Polityce”, „Super Expressie”, portalu Gazeta.pl, serwisie 300Polityka, „Newsweeku”, „Wproście”, a przede wszystkim w na bieżąco informujących o postępach zbiórki TVN24 i Faktach TVN.
Tak duża suma, cel i zaangażowanie setek tysięcy ludzi stały się w międzyczasie istotnymi faktami społecznymi. Można też było liczyć na to, że temat bayraktara trafi do „Gazety Wyborczej”, „Dziennika. Gazety Prawnej”, „Rzeczpospolitej”, Interii, Radia Tok FM, Radia 357, Radia Nowy Świat, Eski, Telewizji News24, a także Polsat News. Serwisy branżowe na czele z Press.pl informowały o najistotniejszych postępach zbiórki. Aktywnie zaangażowały się białoruskie media niezależne, w tym Biełsat i Nexta. Ukraińskie media relacjonowały zbiórkę, bo oznaczała nadzieję na sprzęt i sygnał, że dalej się interesujemy żywo ich obroną.
Wydaje się, że w Polsce potrzebowaliśmy czegoś w rodzaju festiwalu dobrej woli prowadzonego na rzecz sąsiadów w potrzebie. To potwierdzenia dla nas samych i Ukraińców, że do tej wojny nie zamierzamy się przyzwyczajać. Nie w Polsce w każdym razie. To stąd takie emocje u tych już ponad 210 tys. ludzi, które wyrażają się w bardzo ciekawych komentarzach na portalu. Przede wszystkim u tysięcy osób decydujących się na wielokrotne wpłaty (niektórzy robili to nawet 10 razy – w newsletterze do wpłacających napisałem z tego powodu: „Nie namawiam jednak do przekraczania swoich możliwości!”).
Mimo wykonania misji zbiórka wcale nie chce się zatrzymać, ani nawet nie wytraca tempa, dlatego – reagując na prośby – do końca tygodnia pozostawimy ją aktywną. Także ze względu na apele o szanse dla tych, którzy dopiero się o niej dowiadują, a chcą też zrobić coś poważnego dla wojska ukraińskiego. W regulaminie zbiórki od początku zapisałem, że gdyby pojawiła się nadwyżka, to zostanie ona przekazana na Fundusz Sił Zbrojnych Ukrainy prowadzony w Narodowym Banku Ukrainy. I to nas zobowiązuje. Kto więc chce jeszcze pomóc ukraińskiemu wojsku, zapraszam na Zrzutka.pl (bayraktara może po prostu jak najlepiej wyposażyć).
czytaj także
A co dalej? Strona ukraińska została oczywiście poinformowana o tym, co robimy, a także jak może pomóc nam zrealizować zakup drona Bayraktar po zebraniu środków. Już na początku dostaliśmy wydany przez Ministerstwo Obrony Ukrainy, a także przez Parlament oficjalny komunikat na Twitterze o satysfakcji Ukraińców. Teraz przyszedł kolejny, z podziękowaniem.
We are grateful to Slawomir Sierakowski and everyone who took part in raising 22.5 million zloty to buy a Bayraktar TB-2 drone for Ukraine!
Dear Poland, we are blessed to have a neighbour like you!
Dziękujemy!
????? #StandWithUkraine pic.twitter.com/YnO7xkgz06— Defence of Ukraine (@DefenceU) July 24, 2022
Przed nami dwa scenariusze.
Pierwszy – wiemy, jaką politykę Baykar, czyli producent tych supernowoczesnych dronów, przyjął po zbiórce społecznej w Litwie (przy czym tam stroną był też rząd aktywnie zaangażowany w zbiórkę, a wszystko przygotowywano kilka tygodni wspólnie – u nas taka zbiórka odbyć się mogła tylko spontanicznie i oddolnie, inaczej by jej po prostu nie było). W Litwie, a także później w Ukrainie, Baykar pod wrażeniem zaangażowania tak dużej liczby ludzi zakomunikował, że dron trafi do Ukrainy za darmo, a środki mogą być przekazane na pomoc humanitarną. Nasza pomoc sięgnęłaby więc niemal 50 mln zł!
Mam taką nadzieję, ale nie można mieć w tej sprawie żadnej pewności. Firma Baykar wie o naszej zbiórce oraz o tym, jak szeroko bayraktar zaistniał w polskiej wyobraźni zbiorowej, tak jak wcześniej w ukraińskiej i litewskiej. W trosce o powodzenie tej akcji zadbaliśmy o to, żeby był wszechobecny zarówno we wszystkich polskich, jak i zagranicznych mediach, a nawet na przygotowanych przez nas (dzięki firmom Jet Line, Metromedia i agencji K2) telebimach reklamowych we wszystkich większych polskich miastach oraz w tych najbardziej ruchliwych miejscach, jak przy skrzyżowaniu ul. Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich, gdzie cały czas bije nasz licznik i pokazywane jest wideo naszej akcji.
Być może Baykar zauważy też liczne wzruszające historie, które pojawiły się przy okazji w trakcie zbiórki. Na przykład przedwczoraj po wypatrzonej przeze mnie w komentarzach (jest ich ponad 3 tys.) wpłacie 5 zł od osoby z niepełnosprawnościami z zasiłku wynoszącego 717 zł przygotowaliśmy zbiórkę na stukrotność tej skandalicznie małej zapomogi. Udało nam się znaleźć pana Jacka, któremu nadaliśmy tytuł najhojniejszego donatora, i skontaktowaliśmy się z nim. Zbiórka na drona to nasz cel główny i zasadniczy, więc o to walczyliśmy, ale nie zostawiamy rannych w okopach. I panu Jackowi też pomożemy.
Wojna w Ukrainie: czy lewica ma pomysł na bezpieczeństwo międzynarodowe?
czytaj także
W sprawie zakupu bayraktara przygotowani jesteśmy także na drugi scenariusz, że przekazanie drona Ukrainie za darmo od firmy Baykar nie dojdzie do skutku. Bo przecież nie musi. Wówczas środki z rachunku płatniczego Zrzutki.pl (do którego zgodnie z regułami nie mam dostępu) trafią do odpowiedniej ukraińskiej instytucji mającej w statucie zakup broni i zwolnionej od podatku od darowizn. Taka instytucja po podpisaniu z naszą stroną umowy, że zobowiązuje się do zakupu drona, dostaje środki od nas na ten cel. Dzięki temu armia Ukrainy ma otwartą drogę do pozyskania drona sfinansowanego przez Polaków, a my wszyscy satysfakcję, że daliśmy jej fantastyczny sprzęt, dzięki któremu Ukraińcy będą mogli skutecznie walczyć z Rosją.
Bayraktar to sprzęt, który nie wali na oślep w cele cywilne, tak jak to robią Rosjanie, tylko precyzyjnie uderza w cele wojskowe (ma bomby naprowadzane laserowo), chroni życie ukraińskich żołnierzy i odstrasza oddziały przeciwnika, a także rozpoznaje teren dla ukraińskich formacji, umożliwiając im działanie. Jest de facto wielozadaniowym samolotem bojowym bez pilota.
Jeszcze jeden ważny aspekt. Ta akcja miała być i jest ponad podziałami. Przez cały czas prowadzenia zbiórki unikałem komentarzy politycznych, od jej początku zaprosiłem polityków i intelektualistów prawicy, częściowo skutecznie, choć nie na wielką skalę. Za to dużo więcej było osób o prawicowych poglądach, które zdecydowały się dorzucić. Szacunek dla nich! Skarbonka „Sierakowski to wróg, ale wpłacam na Ukrainę” okazała się drugą pod względem popularności. Sam ją założyłem i cieszę się, że zignorowali inicjatora i dali absolutny priorytet Ukrainie (mogą dalej dołączać). Jest to druga co do wielkości Skarbonka po białoruskiej.
Galopujący Major: Oto dlaczego ja, lewak, zrzucę się na drona dla Ukrainy
czytaj także
Właśnie sukces finansowy białoruskiej podzbiórki (niemal 100 tys. zł) to jest drugi bardzo ważny aspekt tej akcji: Białorusini mieszkający w Polsce udowodnili symbolicznie, że stoją po stronie Ukraińców – mają konkretny dowód, który zawsze już w Polsce i w Ukrainie będą mogli pokazać wszystkim, którzy chcą ich bojkotować lub niesprawiedliwie sekować na inne sposoby. Tego nie wolno robić, bo to karanie ich po raz drugi po tym, jak karze ich Łukaszenka, jest wyjątkowo niesprawiedliwe i przeciwskuteczne politycznie. Białoruś jest krajem okupowanym tak jak wschodnia Ukraina. I prędzej czy później wywalczy swoją niepodległość i demokrację, jak chce tego przytłaczająca większość społeczeństwa.
Litwini, Białorusini i Polacy działający razem na rzecz Ukraińców to jedyna droga do naszej wspólnej niezależności od Rosji. Zrobiliśmy właśnie coś więcej niż symbolicznego, żeby tak się stało. Dziękuję wszystkim, którzy się przyłączyli! Daliśmy radę.