Mamy trzecią co do wysokości liczbę „nadmiarowych śmierci” w UE. Jest katastrofalnie. Ale rząd udaje, że winni są wszyscy, tylko nie oni.
Ponad 67 tysięcy więcej osób umarło w 2020 niż rok wcześniej. Jak pokazują dane Eurostatu, przytaczane chociażby przez portal Konkret24, w liczbie pokazującej odsetek tzw. nadmiarowych zgonów w czasie pandemii w okresie od marca 2020 do stycznia 2021 jesteśmy… no właśnie, na końcu wykresu, czyli mieliśmy najwyższy w całej Unii Europejskiej odsetek śmierci nadmiarowych.
Nadwymiarowe zgony. Pierwsi w Europie. Narodowy dramat współtworzony przez rząd nieudaczników. pic.twitter.com/SOLXME1FGD
— Michał Szczerba (@MichalSzczerba) March 14, 2021
Ba, tylko przez pierwsze sześć tygodni 2021 umarło w Polsce o 12 tysięcy osób więcej niż w roku poprzednim.
Z kolei Jakub Krupa za „Financial Times” podaje, że mamy trzecią pod względem wysokości liczbę „nadmiarowych śmierci” w UE, czwarty najgorszy wskaźnik zgonów na milion osób w UE oraz piąty co do wielkości procentowy wzrost „nadmiarowych śmierci” w UE.
Według danych, Polska zanotowała:
– 3. najwyższą liczbę "nadmiarowych śmierci" w UE
– 4. najgorszy wskaźnik zgonów na milion osób w UE
– 5. największy % wzrost "nadmiarowych śmierci" w UE83 tys. ofiar.
Światowy top 20 najgorszego przebiegu pandemii.
via @jburnmurdoch dla @FT pic.twitter.com/yPM76IJVns
— Jakub Krupa (@JakubKrupa) April 6, 2021
Słowem, jest po prostu katastrofalnie. Najpierw słyszeliśmy, że trzeba włożyć lód w majtki, potem, że wirus jest pod kontrolą, że cały świat nam zazdrości, że można przeprowadzić wybory, potem, że to tylko druga fala. Potem, że winna jest Unia Europejska, teraz, że opozycja. Nie jest winny tylko rząd. Chociaż winny był Tusk za Smoleńsk, a Trzaskowski za Czajkę, to za nadmiarowych kilkadziesiąt tysięcy zgonów w Polsce nie jest z rządu winny nikt. Nie jest winny nikt z rządu, chociaż w takiej Danii nadmiarowo umarło zaledwie… 305 osób. Tak, w Polsce 67–83 tysiące, a w Danii przez cały rok 305 osób. Czyli przez ROK KALENDARZOWY w Danii umarło „nadmiarowo” tyle osób, ile teraz umiera w Polsce DZIENNIE. Ale wiadomo, to pewnie skandynawski komunizm i cywilizacja życia.
czytaj także
Nie jest winny nikt z rządu, chociaż sam senator Stanisław Karczewski przyznał, że wpuszczali przed świętami Polaków z Wielkiej Brytanii, bo się bali opinii publicznej, a sprawy zdrowotne ich już tak nie zajmowały. Nie jest winny rząd, chociaż podbiera Szpitalowi Południowemu w Warszawie kadrę, by potem pokazowo wprowadzać komisarza. Nie jest winny rząd, chociaż szczepienia dla osób powyżej 40. roku życia puszcza w nocy, bez wiedzy ministra zdrowia, by najpierw, gdy Polacy się pokapowali, wycofać się z tego, a potem znowu to wprowadzać. Nie jest winny rząd, tysiące trupów, zaczopowane karetki, rok na przygotowania, ale nie jest winny rząd.
Wszystko, tylko nie rząd. I właśnie tej niewinności rządowej „sprawdzam” powiedziały Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Małgorzata Prokop z Lewicy.
.@AgaBak i @M_Prokop_P po kontroli poselskiej w #KPRM.
?decyzji nie ma na piśmie
?nikt niczego nie podpisuje
?nie ma listy uczestników sztabów covidowych
?z ich posiedzeń nie ma protokołów i nagrań
?@michaldworczyk zrzuca winę na @a_niedzielski, Niedzielski na Dworczyka pic.twitter.com/ozhCMVGfdK— Lewica (@__Lewica) April 6, 2021
I co się okazało. Mimo kilkudziesięciu tysięcy nadmiarowych trupów, mimo że radzimy sobie prawie najgorzej w Unii Europejskiej. Mimo że podejmowane muszą być decyzje krytyczne dla naszego zdrowia, mają tam taki, za przeproszeniem, burdel, że nie potrafią nawet zaprotokołować posiedzenia. Nie potrafią na piśmie udokumentować decyzji. Albo nie chcą.
Zabawne i smutne zarazem, że w całej branży farmaceutycznej na świecie obowiązują standardy GxP, gdzie na przykład obowiązkowa jest rejestracja wszelkich działań, aby móc je na wypadek błędu odtworzyć (tzw. audit trail). A w Polsce rząd w największym kryzysie od czasów II wojny światowej nie potrafi albo bojąc się odpowiedzialności, nie chce wydawać nawet pisemnych decyzji.
Lecimy wszyscy tupolewem, a kto nie zdąży na spadochron, pewnie przy piątej, szóstej fali rozbije się o covidowe brzozy.
Robimy „rozpoznanie bojem”, bo na tę epidemię nie ma algorytmu