Czy to dobra nazwa dla samolotu transportującego najważniejsze osoby w Polsce? Jaś Kapela ma też inne propozycje.
Prawo i Sprawiedliwość nie ustaje w próbach włączenie wszystkich obywateli w decydowanie o sprawach kluczowych dla państwa polskiego. Oczywiście nie mówię tu o tak mało istotnych rzeczach jak reforma edukacji. Ostatecznie co za różnica, do jakiej szkoły będą chodziły dzieciaki, skoro i tak się tam nic nie nauczą. Są jednak kwestie ogólnonarodowe, w których warto poprosić o głos obywateli. A nuż będzie on mądrzejszy – przyznaję to ze smutkiem – od głosu naszych dość jednak ograniczonych rządzących.
Ministerstwo Obrony Narodowej musi mieć świadomość tego faktu, bo zorganizowało konkurs na wybór nazwy dla 5 samolotów do transportu najważniejszych osób w państwie. Choć pod rządami Macierewicza ministerstwo to wykazuje się wyjątkową kreatywnością, to jednak cieszy, że zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń na polu twórczości literackiej. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby to Bartłomiej Misiewicz musiał wymyślać nazwy rządowych samolotów. Oczyma wyobraźni już widzę śmigające po polskim niebie Cocomo, WOW, Mirage, Exsplosion czy Organzę. Nie mówię, że to złe nazwy dla samolotów, ale cieszę się, że poza Misiewiczem również inni Polacy mogą mieć swój kreatywny wkład w tę znaczącą dla polskiej przyszłości sprawę. A jako że sam jestem Polakiem i obowiązki mam polskie, to gdy ojczyzna wzywa, mówię: bardzo proszę.
Przede wszystkim wymyślając nazwy dla samolotów kraju tak naznaczonego przez historię, powinniśmy pamiętać o wszystkich tragediach, które nas niezasłużenie spotkały. Nie ma wątpliwości, że taką wielką tragedią jest katastrofa smoleńska. Rządowy samolot powinien unaoczniać prawdę o tym wydarzeniu, ale także wskazywać, że dzięki dobrej zmianie taka tragedia nie będzie miała więcej miejsca. Nazwanie samolotu: „To był zamach” mogłoby się jednak nie spotkać ze zrozumieniem społeczności międzynarodowej, a szczególnie Rosji. A można sobie wyobrazić, że najważniejsze osoby w Polsce będę musiały raz na jakiś czas odbywać loty do tego kraju. W końcu skądś trzeba sprowadzać gaz, homofobię i inne surowce niezbędne, aby Polska rozwijała się normalnie.
Proponowałbym zatem nazwę bardziej zawoalowaną. Taką, dzięki, której będzie wiadomo, co chodzi, ale która nie będzie jednak jednoznacznie wskazywała na winnych tej sytuacji, tylko raczej na fakt, że wychodzimy z niej zwycięsko. Dlatego pierwszy samolot proponuję nazwać Pogromca pancernych brzóz. Każdy obcokrajowiec, który usłyszę tę nazwę, z pewnością będzie zaintrygowany, a część może sięgnie do internetu, żeby zrozumieć jej pochodzenie. Dzięki czemu więcej ludzi pozna fragment najnowszej historii Polski.
Bilewicz: PO? PiS? Nieważne. Tyle nienawiści nie było w Polsce od dawna
czytaj także
Inną naszą wielką tragedią jest to, że ciągle jesteśmy obwiniani o zbrodnie innych. Na przykład Niemców. Niby teoretycznie wiadomo, że to oni są odpowiedzialni za Zagładę, a Polacy pomagali Żydom i nie skrzywdziliby nawet muchy. Jednak wciąż nie wszyscy to wiedzą i nawet prezydentowi Obamie zdarzyło się zapomnieć, czyje były niemieckie obozy koncentracyjne. Zapewne sytuację odrobinę poprawiły billboardy z hasłem: „German death camps. Not polish. Remember”, które zjechały prawie całą Europę. Jednak Europejczycy to lud ociężały, nieskory do edukacji i rozpamiętywania polskich tragedii. Do tego widoczność samolotów jest o niebo lepsza niż kombi z przyczepą z billboardem. Dlatego postuluję nazwanie kolejnego samolotu: German death camps. Not polish. Remember. Istnieje co prawda ryzyko, że ktoś mógłby pomyśleć, że to samolot niemieckiego wojska, dlatego ewentualnie należałoby nazwę rozwinąć: German death camps. Not Polish. Remember. Poland is good.
Naszą wielką tragedią jest to, że ciągle jesteśmy obwiniani o zbrodnie innych.
Jak wiadomo, Jezus Chrystus został oficjalnie mianowany Królem Polski. Wieść ta przebiegła jak błyskawica przez media rozrywkowe całego świata i z pewnością trafiła do wszystkich czytelników rubryk „wieści dziwnej treści”. Jednak wciąż pewnie jest na świecie wielu ludzi, którzy o tym nie wiedzą. Tak jak nie wiedzą o Holocauście. Czyż nie powinno być obowiązkiem naszego rządu informowanie o tym fakcie odwiedzanych krajów? Do tego Jezus jako Król Polski jest też niewątpliwie jedną z najważniejszych osób w państwie. Tym bardziej zatem powinien mieć swój samolot i już sama nazwa powinna świadczyć, że ten samolot jego jest.
Tutaj warto sięgnąć do historii. Jak pamiętamy, Jezus poruszał się na osiołku. Nie da się jednak nie zauważyć, że osiołek to niezbyt reprezentacyjna nazwa dla polskiego wojskowego samolotu. Ale może po łacinie? Equus asinus brzmi już znacznie poważniej. Tylko niestety słabo się kojarzy z Królem Polski. A przecież chodzi o to, żeby wszyscy ludzie na świecie wiedzieli, że Jezus jest Królem Polski i to jest jego samolot. Ostatecznie proponowałbym bardziej reprezentacyjną nazwę Equus asinus aka Rydwan Jezusa Króla Chrystusa. Może trochę długa, ale za to niepozostawiająca wątpliwości.
czytaj także
Jakie jeszcze istotne wiadomości Polska powinna wysłać w świat za pomocą nazw naszych wojskowych samolotów? Jestem oczywiście otwarty na wasze propozycje. Zachęcam do składania ich w komentarza, a także wysyłania do ministerstwa, tak jak jak to poczynię z moimi pomysłami. Niewątpliwie Polska wyróżnia się w Europie i świecie jako obrończyni tradycyjnych wartości, które niestety giną pod zalewem cyklistów, wegan i feministek. Tymczasem nie tylko Jezus jest Królem Polski, ale również jego Matka jest naszą królową. Matka Boska z pewnością nie była żadną feministką. Grzecznie siedziała w domu i zajmowała się dzieckiem, dzięki czemu jej syn wyrósł nie tylko na świetnego kucharza, piekarza i producenta wina, ale również przywódcę ruchu religijnego, w którym kobiety pełnią podobnie tradycyjną rolę, jak to było u niego w domu.
Nie tylko Jezus jest Królem Polski, ale również jego Matka jest naszą królową. Matka Boska z pewnością nie była żadną feministką.
Ta rewolucyjna religia zmieniał obliczę świata, jednak pewne rzeczy zostawiła jak dawniej, bo były dobre. Jedną z tych rzeczy jest niewątpliwie tradycyjna rola kobiet, które powinny wychowywać kolejnych Jezusów, a nie tracić czas i nerwy na karierę i rozwój osobisty. Nie da się ukryć, że wiele współczesnych kobiet zachowuje się jak kiedyś czarownice. Palą jakieś zioła, rzucają uroki i wpędzają w biedę bogu ducha winnych mężczyzn. To się musi skończyć, a Polska powinna być przedmurzem tej zmiany. Tak jak niegdyś z czarownicami, tak dziś walczyć musimy z ideologią gender. Dlatego kolejny samolot proponuję nazwać w nawiązaniu do słynnego traktatu spisanego przez inkwizytorów: Młot na gender. Aby jednak nie drażnić za bardzo unijnych urzędników, którzy gender wpisali sobie chyba już nawet do instrukcji produkcji majtek, wybierzmy nazwę bardziej współczesną i słowiańską brzmiącą: Pięść na płeć (Nie musimy dodawać, że na płeć piękną, bo to przecież oczywiste).
Pamięć o historii i tradycji, to jednak nie wszystko. Ludzie na całym świecie muszę też wiedzieć, że trochę się jednak w Polsce zmieniło i Rzeczpospolita nie jest tym krajem co kiedyś. Krajem, który można najeżdżać i zniewalać. Nie będzie obcy pluł nam w twarz. Ani nawet nam tu uciekał przed wojną czy śmiercią. Niech wszyscy umierają i cierpią u siebie, bo my Polacy dość już się naumieraliśmy i wycierpieliśmy. Przez co Polska całkiem jeszcze niedawno była w ruinie.
czytaj także
Na szczęście powoli z tej ruiny wychodzimy i nie możemy pozwolić, żeby nam pomagali w tym ludzie, którzy ciągle modlą się do jakichś fałszywych bożków zamiast do Króla Polski. Wiadomo, ile złego na Europę sprowadziło beztroskie szwargotanie Merkel, że uchodźcy są mile widziani. Teraz każdy młody Syryjczyk, zamiast wstąpić do dżihadystów albo walczyć po stronie reżimu Assada, myśli sobie, że może w Berlinie otworzyć kebaba. W Warszawie mamy już dość kebabów. Łatwiej już nawet kupić kebaba niż schabowego. Czas powiedzieć sobie dość. Jak słusznie powtarza premier Szydło: Polska nie ma możliwości przyjmowania uchodźców. Dlatego ostatni samolot proponuje nazwać: Refugees not welcome. Niestety nie wszyscy uchodźcy mówią po angielsku, dlatego cały samolot należałoby obkleić napisami we wszystkich językach świata, żeby wszyscy zrozumieli, że nie mają czego szukać w naszym Królestwie Niebieskim (no bo skoro Jezus jest Królem Polski, to chyba żyjemy w Królestwie Niebieskim?).
Życie w zawieszeniu. Rocznica zamknięcia granic europejskich
czytaj także
Ponieważ nie wygląda na to, żeby Ministerstwo Obrony Narodowej miało włączyć się w jakiś inne wojny niż wojny ideologiczne, mam nadzieję, że moje propozycje spotkają się z aplauzem i zostanę zaproszony na prezentację pierwszego samolotu do przewozu najważniejszych osób w państwie. Zawsze chciałem tyle wygrać, ale jednak przede wszystkim piszę to dla Polski, żeby nasze samoloty się ładnie nazywały i świadczyły o nas na świecie.