Indyjski Sąd Najwyższy przywrócił kary za homoseksualizm.
Nazywam się Leila Seth. Mam osiemdziesiąt trzy lata. Od sześćdziesięciu jestem w szczęśliwym związku z moim mężem Premo, z którym mam troje dzieci. Najstarszy z nich, Vikram, jest pisarzem. Drugi, Shantum, jest nauczycielem buddyjskim. Najmłodszy, Aradhana, jest artystą i filmowcem. Kocham wszystkich trzech. Mój mąż i ja wychowaliśmy ich w duchu wartości, w których nas samych wychowano – szczerości, odwagi i współodczuwania z innymi. Wiemy, że są pracowitymi i wrażliwymi ludźmi, pragnącymi uczynić dla świata coś dobrego.
Ale nasz najstarszy syn, Vikram, został niedawno przestępcą, zbiegłym kryminalistą. Jak wiele milionów Hindusów jest gejem. W zeszłym miesiącu dwóch sędziów Sądu Najwyższego obaliło wyrok sędziów Wysokiego Sądu Delhi, który cztery lata wcześniej dekryminalizował homoseksualizm. Teraz, tak jak niegdyś, jeśli Vikram zakocha się w mężczyźnie i zechce fizycznie okazać swoją miłość, popełni przestępstwo karane dożywotnim więzieniem. Wyrok Sądu Najwyższego skazuje go na celibat do końca życia lub wygnanie z kraju, gdzie się urodził, gdzie jest jego miejsce i który kocha bardziej niż jakikolwiek inny.
Sama byłam sędzią przez ponad czternaście lat, najpierw w Wysokim Sądzie Delhi, potem jako Pierwszy Prezes Wysokiego Sądu Himachal Pradesh. Następnie uczestniczyłam w Komisji Prawnej, jak również w Komitecie Sędziego J. S. Vermy, co zaowocowało uchwaleniem ustawy poprawkowej do prawa karnego w 2013 roku. Głęboko szanuję konwencje prawne i zazwyczaj nie komentuję wyroków, ale w tym wypadku muszę zrobić wyjątek.
Przeczytałam wyrok Wysokiego Sądu Delhi, gdy ukazał się cztery lata temu. Dokument ten cechował się przejrzystością, pogłębioną wiedzą o problemie i humanitaryzmem, wzorowo stosując się przy tym do indyjskich reguł konstytucyjnych. Rozstrzygał o niezgodności artykułu 377 indyjskiego Kodeksu karnego z artykułem czternastym konstytucji, mówiącym o niezbywalnym prawie do równości, artykułem piętnastym dotyczącym niezbywalnego prawa do niedyskryminacji, artykułem dwudziestym pierwszym o niezbywalnym prawie do życia, wolności, prywatności i godności osobistej. Wyrok Wysokiego Sądu Delhi uzgodnił artykuł 377 z prawem konstytucyjnym, tak aby intymne i dobrowolne stosunki seksualne dorosłych ludzi przestały być przestępstwem.
Rząd nie kwestionował wyroku i nie odwoływał się od niego. Apelację złożyła za to grupa osób, której wyrok zupełnie nie dotyczył. Dwóch sędziów Sądu Najwyższego rozpoznało apelację na początku 2012 roku. Wyrok ogłoszono dwadzieścia jeden miesięcy później, w dzień przejścia na emeryturę jednego z sędziów. Uchylono wyrok Wysokiego Sądu Delhi, przywrócono artykuł 377 we wcześniejszym brzmieniu, a intymne i dobrowolne stosunki seksualne dorosłych ludzi inne niż „naturalne” znów stały się karalne.
Jako matka mojego najstarszego syna bardzo się zdenerwowałam. Ale jako prawnik i były sędzia zdecydowałam się powstrzymać mój osąd aż do zapoznania się z wyrokiem. Po jego przeczytaniu muszę stwierdzić, że trudno zgodzić się z jego wykładnią.
Wyrok wielokrotnie już poddano szczegółowej i uważnej krytyce, zwłaszcza ze względu na nieodniesienie się do kwestii artykułu piętnastego konstytucji i uznano za w wielu aspektach niekompletny. Nie zamierzam powtarzać opinii licznych akademików i prawników. Chciałabym jednak zauważyć, że sędziowie najwyraźniej zlekceważyli zarówno pogłębioną wiedzę o przedmiocie, jak i perspektywę naukową. Wbrew dobrej praktyce prawoznawczej, powszechnej w kontekście praw niezbywalnych, wyrok nie korzysta też z przekonywających opinii zagranicznych prawników – co byłoby tu na miejscu i jest powszechną praktyką prawną, gdy sprawa tyczy się praw niezbywalnych – określając je jako nieistotne.
Co więcej, ignoruje dane medyczne, biologiczne i psychologiczne świadczące o powszechności i naturalności homoseksualizmu – nie tylko jako mieszczącego się w spektrum ludzkiej seksualności, ale także jako zachowania seksualnego nieobcego prawie wszystkim znanym gatunkom zwierząt – i wielokrotnie określa pewne czynności jako „nienaturalne”, nie potrafiąc jednak żadnej wymienić.
Najbardziej bolesna i krzywdzące jest dla mnie postawa wyrażona w tym dokumencie, napisanym w duchu suchej interpretacji prawa, bez najmniejszego współczucia wobec ludzkiego cierpienia.
Niezliczone przypadki gwałtu, znęcania się, szantażu i nękania gejów i osób transpłciowych, będące wynikiem działania tego prawa, najwyraźniej nie wywarły wrażenia na sędziach.
Zdają się oni też nie brać pod uwagę opinii rodziców osób dotkniętych tym wyrokiem, którzy w sali sądowej oświadczyli, że nowe prawo wywołuje w ich dzieciach lęk, zwątpienie w siebie i uniemożliwia im czerpanie przyjemności z życia rodzinnego. Wiem to z własnego doświadczenia. Wyrok nie zauważa stygmatyzacji, której poddaje pojedyncze osoby i całe rodziny przez kryminalizację homoseksualizmu.
Sędziowie twierdzą, że niewielki ułamek populacji indyjskiej złożony z gejów i osób transpłciowych nie jest wystarczającym powodem do unieważnienia artykułu 377. W rzeczywistości nie mamy do czynienia z niewielkimi liczbami. Nawet jeśli tylko 5 proc. z ponad miliarda Hindusów to homoseksualiści, to nawet przy tak ostrożnych szacunkach mowa o ponad pięćdziesięciu milionach ludzi, populacji równej Karnatace, Francji czy Anglii. Ale nawet gdyby zagrożenie dotyczyło garstki obywateli, Sąd Najwyższy nie powinien odżegnywać się od odpowiedzialności związanej z ochroną niezbywalnych praw człowieka i spychać jej do parlamentu. To tak jakby twierdzić, że powinno się legalnie uwięzić bądź deportować zaratusztriańską wspólnotę Parsów na życzenie parlamentu, ponieważ liczy sobie tylko kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Odwierciedlane przez wyrok przekonanie, że sprawiedliwość oparta na niezbywalnych prawach przysługuje tylko najliczniejszym grupom, jest konstytucyjnie niemoralne i nieludzkie. Wyrok potraktował ludzi o odmiennej orientacji seksualnej tak, jakby przedstawiali sobą mniejszą wartość niż inni.
Miłość nadaje życiu sens. Prawo, które czyni nas ludźmi, to prawo do miłości. Uznanie korzystania z prawa do miłości za przestępstwo jest okrutne i nieludzkie. Godzenie się na jego kryminalizację albo, co gorsza, ponowna kryminalizacja świadczą o zupełnym braku współczucia. Okazywanie przesadnej estymy większościowemu parlamentowi w obliczu dyskusji o niezbywalnych prawach jest tchórzostwem sędziów, gdyż niewątpliwie to oni stanowią ostateczną instancję w sprawach konstytucji.
Wniosek o ponowne rozpatrzenie wyroku czeka na rozprawę z udziałem jednego z dwóch sędziów Sądu Najwyższego, którzy przywrócili artykuł 377, oraz nowego, który zastąpi emerytowanego sędziego Singhvi. Apelacja zostanie rozpatrzona na posiedzeniu niejawnym, bez udziału prawników.
Rozpoczęłam ten artykuł, powołując się na wartości, w jakich ja i mój mąż wychowaliśmy naszych synów. Jednak nie wymieniłam jeszcze kilku, które chcieliśmy im wpoić: by zawsze mieli otwarte serca i umysły; by szczerze przyznawali się do błędów, nawet jeśli to bardzo trudne; by wyrzekli się okrucieństwa; by skwapliwie wynagradzali innym jakiekolwiek poczynione krzywdy.
Przeł. Aleksandra Paszkowska
Tekst ukazał się w Times of India z 26 stycznia 2014 oraz The New York Review of Books z 20 marca. Autorka i redakcje zgadzają się na przedruk oryginalnego tekstu bez konieczności otrzymania uprzedniej zgody.