Twój koszyk jest obecnie pusty!
Wybory prezydenckie w USA 2020
Stany Podzielonej Ameryki
Dwupartyjny system wyborczy sprzyja polaryzacji, a ubożenie klasy średniej i przemiany kulturowe wywołują u mniej zamożnych białych niepokój. Wzrastające nierówności społeczne są zaś zarzewiem buntu wśród mniejszości etnicznych.
Zandberg o kryzysie USA: Demokracja to nie teatrzyk elit odgrywany przed ludźmi
Nie ma co snuć opowieści, że Kaczor to Trump, a Trump to Kaczor, a więc za chwilę poseł Fogiel w przebraniu szamana będzie szturmować siedzibę PKW.
Szaman, owszem, był zabawny, ale szturm na Kapitol to nie groteska
Skrajnie prawicowe grupy posługujące się przemocą nie znikną wraz z Trumpem. Co się stanie, jeśli zjednoczy je nowy populista, ktoś politycznie zdolniejszy od Trumpa?
Dogrywka w Georgii oddała Kongres demokratom
Zanim na Kapitol wtargnęli zwolennicy Trumpa, proces zatwierdzania wyniku wyborów przerwał senator z Arizony, który odmówił uznania głosów elektorskich swojego stanu.
Trupy w świątyni demokracji. Czy to koniec Trumpa?
„Wielka lekcja z prezydentury Trumpa jest taka: demokracja jest krucha i niedoskonała. Wszędzie”. Rozmowa z prof. Davidem Ostem.
Jeszcze nigdy Kongres USA nie uznawał zwycięzcy wyborów prezydenckich w takich warunkach
W czwartek rano czasu polskiego Kongres uznał Joe Bidena zwycięzcą wyborów prezydenckich w USA. Jeszcze nigdy procedura ta nie wywołała tylu emocji.
Czarni, Latynosi, Chińczycy i kobiety. Dlaczego oni wszyscy głosowali na Trumpa?
Wyborcy z grup, które Trump oczerniał, obrażał i krzywdził przez całą kadencję, w tym roku głosowali na niego chętniej niż cztery lata temu. Jest coś, co łączy te grupy.
Wszyscy (okej: niektórzy) ludzie prezydenta
W „progresywnej” administracji Bidena nie ma miejsca na lewicę.
Tooze: Nasz kapitalizm świetnie poradzi sobie z kryzysem, zwykli Amerykanie gorzej
My, zamożni Amerykanie, żyjemy teraz jak pączki w maśle. Ale robotnicy nie uczestniczą w tym boomie, chyba że na warunkach prekariackich – mówi Adam Tooze w rozmowie z Michałem Sutowskim.
Umarł król, niech żyje król
Joe Biden nie jest Trumpem – i na tym jego zalety się w zasadzie kończą. W USA wraca do władzy „skrajne centrum”, które marzy tylko o jednym: żeby było tak jak przedtem.