Najważniejsze wiadomości o tym, co robimy. W Twojej skrzynce email.
Nowe:
Siedlecka: Niech kierowcy usiądą z Ostatnim Pokoleniem. To nasz wspólny interes [rozmowa]
Dźwięk syreny alarmowej też jest irytujący. Alarm ma wybić z rytmu, z codzienności. Musi być drastyczny, musi uwierać – mówi dziennikarka wspierająca blokady Ostatniego Pokolenia. Katarzyna PrzyborskaOd Paryża po Warszawę, nad Europą uniósł się nagle duch brexitu.
Główne zarzuty komisji pod przewodnictwem gen. Jarosława Stróżyka to zaniechanie modernizacji polskich sił zbrojnych, niszczenie potencjału służb specjalnych, finansowanie wpływów rosyjskich w USA i brak działań rządu wobec wiarygodnych informacji o szykowanej agresji Rosji na Ukrainę.
Klaus o strategii migracyjnej: Czuję się oszukany [rozmowa]
Strategia migracyjna jest ksenofobiczna, bardziej zajadła w retoryce od strategii, którą przygotował rząd PiS w 2019 roku – mówi Witold Klaus.Katarzyna PrzyborskaZamiast propozycji efektywnego zarządzania migracją, która jest dużym wyzwaniem dla państw tranzytowych i przyjmujących, otrzymujemy zaklinanie rzeczywistości granicznej, która ciągnie się od czasów PiS-u.
To nawet pocieszające, że rząd ma na tyle odpowiedzialności, by nie demolować finansów państwa w imię realizacji swoich lekkomyślnych obietnic, chociaż lepiej byłoby, gdyby wcześniej ich nie składał.
Wydawałoby się, że w demokratycznym kraju wszystkie okoliczności tak tragicznego i brzemiennego w skutki zdarzenia jak śmierć Mateusza Sitka powinny zostać dokładnie wyjaśnione. Najwyraźniej nie leży to jednak w interesie ani armii, ani rządu.
PO przygotowało na rocznicę wyborów 15 października niespodziewaną konwencję, na której dużo mówiono o bezpieczeństwie i zapowiedziano strategię migracyjną. Premier przedstawił jednak jej zarys.
Premier szuka winnych na oślep i znajduje bobry. A polityki klimatycznej ani trzeźwej gospodarki wodnej jak nie było, tak nie ma.
Producent wódy w saszetkach wycofał się z ich sprzedaży. Czekamy na przepisy, które zapowiedział premier. Ale jednocześnie cała ta szybka akcja pokazuje, że oburzenie w mediach społecznościowych jest więcej warte niż słowa ekspertów od uzależnień.
Wracają pytania o cel – czyli o program. Owszem, powódź sprawiła, że na jakiś czas te pytania przestały być natarczywe, ale już sposób wydania pieniędzy przeznaczonych na odbudowę zniszczeń wzbudzi je na powrót.
Jeśli wydawało nam się, że po objęciu władzy przez koalicję 15 października zmieni się coś w kwestii ochrony polskiej przyrody, to mieliśmy rację. Wydawało nam się.
Wygląda na to, że flagowy program rządu w obliczu największej klęski żywiołowej od dekad będzie się składać z 20 mld zł z UE oraz tych drobniaków, które znalazł minister Domański.
Donald Tusk, jak kiedyś Beata Szydło, z odwagą wchodzi w błoto. Ale kiedy ona pokazywała, że jesteśmy dzielni, ale samotni, Tusk pokazuje, że solidarnie stoi za nami Unia Europejska.
Jest to jakiś pomysł. Kobiety jeszcze raz pójdą do wyborów, a Donald Tusk zyska jeszcze więcej władzy.
Tusk, eksponując swary w koalicji, jej niemoc w realizacji obiecanych społeczeństwu reform, mówi: widzicie, trzeba było dać mi więcej władzy.
Groźby Kaczyńskiego z kampanii wyborczej, kiedy straszył biedą jak za transformacji, mogą teraz trafić na podatny grunt.
Okazuje się, że Polskę stać na organizację igrzysk olimpijskich, czyli wydarzenia, które w latach 1964–2016 tylko trzy razy okazało się rentowne.
Czy to moment przełomowy, czy wreszcie zwrócimy uwagę na kobiety w sporcie? Czy zaczniemy częściej zadawać pytanie, jak to jest, że nawet kiedy to kobiety odnoszą sukcesy, to faceci podejmują decyzje?
Koalicja się sypie, obiecanych ustaw nie ma, komisje rozliczające PiS ewidentnie są źle reżyserowane. Obrona granicy staje się ostatnim polem, gdzie koalicja mówi niemal jednym głosem, a przekaz nadaje się na populistyczne hasła.
Jeżeli w rozliczeniach Donald Tusk postawi tylko na Giertycha, to musi zmniejszyć stawkę, o którą walczy. Do więzień powsadza, ale nie przywróci praworządności.
W czasie śledzenia politycznych przepychanek dotyczących aborcji warto pamiętać o istnieniu w Polsce dobrze zorganizowanej sieci kobiet, które się wspierają.
Jak zawsze, gdy chodzi o nasze prawa reprodukcyjne, polityczna maszynka się zacina, posłowie kręcą, chrzanią coś o swoich sumieniach czy o „kwestiach światopoglądowych”.
Drogi PSL, na ch*j było to dostosowanie ustawy pod was i wprowadzanie beznadziejnych poprawek, skoro i tak głosowaliście przeciwko?
Tusk wysyła Niemcom komunikat: kiedyś zaatakowaliście nas militarnie, to teraz możecie sprawić, abyśmy się poczuli bezpiecznie – mówi badaczka Maria Skóra.
Patrząc na samotność Lewandowskiego na boisku, na to, jak jego charyzma i pozycja nie wzmacnia, ale zdaje się paraliżować i zawstydzać resztę graczy, myślę o samotności Donalda Tuska.
W wyliczankach chodzi o rymy i powtarzalność. Nie gra roli logika i sens. W polskiej polityce panują dokładnie te same reguły.
Odkąd wybuchły rolnicze protesty, wszelkie kwestie związane z klimatem i przyrodą zostały hurtem rozjechane przez traktory i zrównane z ziemią.
Z pełną świadomością dzień przed wyborami Donald Tusk zagrał prymitywną, militarystyczną i rasistowską kartą.
Donald Tusk lubi się prezentować jako polityk europejski, ale chyba tylko w Europie. W Polsce staje się cichym konserwatystą, który nabiera wody w usta, gdy chodzi o rozwiązania prawne powszechne w Europie.
Przed PiS stoi trudne zadanie. Musi wytłumaczyć wyborcom, że ani nie chce z Unii wyjść, ani jej osłabiać, ale wręcz przeciwnie – zmienić jej kierunek w taki sposób, aby działała na rzecz wzmocnienia Polski.
Tusk za wszelką cenę chce pokazać, że nie da się lepiej rządzić Polską, niż to robili liberałowie przed ośmioma latami rządów PiS. Że zwycięstwo partii Kaczyńskiego wynikało albo z działalności obcych służb, albo z tego, że elektoratowi przewróciło się w głowie od dobrobytu.
Rząd nie ma zbyt wielu świeżych pomysłów na zdobywanie środków do budżetu. Tradycyjnie – robi tak, żeby niczym nie urazić kruchych uczuć najbogatszych i zabiera biednym w podatkach pośrednich, czyli np. przez VAT na podstawowe artykuły żywnościowe.
Donald Tusk zapowiedział śledztwa policji, służb i powstanie komisji sejmowej do zbadania wpływów rosyjskich, tym razem konstytucyjną.
Byli już ministrowie będą prowadzić kampanię do europarlamentu w cieniu oskarżeń o otrzymanie „złotego spadochronu” czy „kopniaka w górę”. Nowi muszą dać się poznać. Największym zaskoczeniem jest nominacja dla Hanny Wróblewskiej na ministrę kultury.
Do zapowiadanej ochrony 20 proc. polskich lasów oraz realnej kontroli społecznej nad instytucją Lasów Państwowych jeszcze daleko.
Polityczni przywódcy ogłaszają wojnę. Co mamy robić? Hulać, jakby jutra nie było? Pakować się? Samodzielnie budować schrony?
Bez wygranych wyborów prezydenckich nie można powiedzieć, że nawet ta pierwsza z obietnic Tuska, czyli zwycięstwo, została spełniona.
Donald Tusk przepowiada wojnę. Straszy, mówi prawdę czy uprawia polityczną grę?
Rząd chce zabrać 5 miliardów złotych z NFZ i rozdać przedsiębiorcom. To kradzież w biały dzień, tyle że legalna.
Neoliberalizm to jakiś poznawczy defekt, który pozwala dostrzegać potrzeby zamożnych i nie widzieć cierpienia niezamożnej większości.
Biden chce pokazać, że Polska, leżąca w amerykańskiej „zone of interest”, opłaca się Amerykanom. Że sukces jest bliski, a cena niezbyt wygórowana.
Polki i Polacy jasno pokazali swoje stanowisko w sprawie dostępu do aborcji w Polsce, wychodząc na ulice miast czy mobilizując się do udziału w wyborach w 2023 roku. Dlatego jasno mówimy politykom i polityczkom – chcemy dostępu do aborcji, nie referendum.
Problemem nie jest to, że Polskę dzielą ostre konflikty. Jest nim to, że konflikt polityczny w kraju radykalnie zdziczał.
Donald Tusk zamilczał Lewicę, co świadczy, że albo ją ignoruje, albo liczy na to, że temat aborcji i praw kobiet KO może przejąć i każdą naprawę sytuacji w tej kwestii ogłosić jako swój sukces.
Ten względny sukces nie zmienia jednak ogólnej politycznej dynamiki w kraju.
Oczywiście wiele z tych prognoz się nie sprawdzi. Wystarczy jednak, że sprawdzą się dwie lub trzy, a i tak już będzie fatalnie. Lepiej więc nastawić się na wszystkie.
Niezależnie od formalnych ograniczeń koalicjanci nie wyobrażają sobie wprowadzenia zmian w Funduszu bez konsultacji z Kościołem. Jego przywileje to nie jakieś media publiczne, żeby można je sobie było ot tak likwidować.
Wiele i wielu z was na pewno uważnie śledzi Sejmflix, ale dla porządku przypomnijmy, co stało się w dotychczas wyemitowanych odcinkach tego sezonu.
Nowy rząd zamierza zrealizować część swoich obietnic już teraz. Na szczęście na pierwszy ogień wybrał te, które są faktycznie potrzebne. Mowa przede wszystkim o podwyżkach dla nauczycieli (w tym przedszkolnych i akademickich) rzędu 30 proc. oraz dla budżetówki o jedną piątą.
O ile można mówić o pewnej jedności koalicji politycznej, która się dokonała i którą Tusk nazwał Koalicją 15 października, o tyle hasło „pokolenie 15 października” ma mieć raczej funkcję performatywną i dopiero jakiś byt wyłonić – mówi prof. Przemysław Sadura.
Na datę 13 grudnia nalegał prezydent. Nie tylko dlatego, że to niemal ostatni dzień, kiedy – zgodnie z przepisami, po ustąpieniu dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego – mógł odebrać ślubowanie od nowego premiera.
Te rządy to nie będzie leczenie dżumy cholerą, ale godzenie wody z ogniem już trochę tak – tezy i język exposé pokazują to bardzo wyraźnie.
Donald Tusk w swoim exposé przytoczył najnowsze wyniki sondażu CBOS. Mówią one, że po wyborach 15 października najwięcej osób w historii badań pracowni, czyli od 1992 roku, ma poczucie obywatelskości.
Wbrew obawom pojawiającym się również na części lewicy nowy rząd nie obejmuje władzy, obiecując „końca rozdawnictwa”, nie czyni cnoty z „zaciskania pasa” i „oszczędności”, jak często w przeszłości robił to obóz liberalny.
Kandydatura Donalda Tuska na premiera została w poniedziałek przegłosowana 248 głosami „za” do 201 „przeciw”.
Wygląda więc na to, że wśród dawnej opozycji, a lada moment nowej władzy, wciąż nie została odrobiona lekcja z tego, dlaczego PiS wygrywał i dlaczego przegrał. A wygrywał dzięki temu, że spełnił swoje obietnice.
W dłuższej perspektywie decyzja Andrzeja Dudy w sprawie formowania rządu przez Morawieckiego będzie dla opozycji korzystna.
W czasie trwania naszych badań nad językiem pogardy wobec mniejszości w polskiej polityce często doświadczałyśmy poczucia niemocy. Bezradności. Tego typu wątpliwości praktycznie nas nie opuszczały i nie opuszczają cały czas.
W sumie i tak dobrze, że panowie nie zapisali w niej, że wróci aborcyjny „kompromis”.
Problem z decyzją Razem polega na tym, że partia, zamiast przejść do opozycji, usiądzie okrakiem na barykadzie.
Podczas gdy większość niemieckich publicystów i ekspertek odbiera wynik polskich wyborów w kategoriach „powrotu do normalności”, niektórzy starają się wyciągnąć lekcję z krnąbrnej postawy PiS oraz błędów niemieckiej polityki wschodniej.
Teraz pojawi się pewnie nacisk na Polskę, by dołączyła do strefy euro. Uważam, że powinniśmy być zainteresowani tą perspektywą – mówi Piotr Buras.
Przedłużanie fikcji niepewności zmiany władzy jednych niepokoi, mnie raczej nuży. Ale w orędziu Dudy widzę też coś pocieszającego.
Nad Polskę nadciąga huragan Izabela. Ale nie ma co się załamywać. Ludziom czasem udaje się przetrwać najgorsze katastrofy naturalne, o ile dobrze się do nich przygotują.
Premier Morawiecki chwali się zaś, że ograniczyliśmy zależność Polski od finansowania z zagranicy. Czy ma na myśli fakt, że zablokowane są również środki z Funduszu Spójności, w wysokości 75 mld euro?
Za nami debata przedwyborcza w TVP. Na tle zajętych wyłącznie sobą Tuska i Morawieckiego przedstawiciele Konfederacji, Lewicy i Trzeciej Drogi wypadli spokojnie, konkretnie, merytorycznie, a miejscami wręcz błyskotliwie.
Ulicami Warszawy przeszedł marsz opozycji. Według organizatorów wzięło z nim udział milion osób. Zjechały z całej Polski. Czy ten marsz zmieni wynik wyborów 15 października?
Postawienie w ostatniej chwili na cieszącego się bardzo dużym zaufaniem i popularnością Rafała Trzaskowskiego może PiS zdezorientować, wyrwać z ręki główny argument, a raczej straszak.
Piotr Łukasiewicz w rozmowie z Jakubem Majmurkiem tłumaczy, co oznacza ujawnienie planów obrony przez Mariusza Błaszczaka w szczycie kampanii wyborczej.
Dlaczego lewica przegrywa internet? Rozmowa z Michałem Fedorowiczem z Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych.
Czy zebrane z różnych koszyków postulaty są w stanie złożyć się na realny program na pierwsze sto dni zdominowanego przez KO rządu? Można to sobie wyobrazić tylko z bardzo wielkim trudem.
Czy Lewicy uda się jej utrzymać wynik i liczbę mandatów sprzed czterech lat? Jakie trudności przed nią stoją? O co właściwie walczy w tych wyborach?
Skoro partie głównego nurtu postanowiły oddać się orgii wzajemnej nienawiści, to trudno się dziwić, że część wyborców postanowiła im pokazać środkowy palec.
„Przestańcie nam mydlić oczy, że waszym celem jest odsunięcie PiS od władzy” – czytam w „Gazecie Wyborczej”. Do kogo są skierowane te słowa? Według mnie do Donalda Tuska.
„Prawdziwą bombę dopiero nam szykują” – te słowa Donalda Tuska powinny trafić na listę hańby polskiej polityki.
Teraz, kiedy nie ma już sprawiedliwych, a na stodołę w Jedwabnem właśnie zwożone są deski, może zaczniemy opowiadać o migracji nieco inaczej?
W tych okolicznościach objawia się jedna z wielu twarzy politycznego cynizmu Polaków, o którym piszą Sadura i Sierakowski. Tym razem widzimy twarz opozycyjną, szybko nabierającą wypieków konfederacyjnych.
Dopóki Konfederacja ma dwucyfrowe poparcie, opozycja musi pazurami wydrapywać każdy głos. Może tych głosów nie wystarczyć.
Polaryzacja w oczywisty sposób sprzyja PiS, ale nie tylko. Sprzyja także Tuskowi, przed którym właśnie otworzyły się nowe scenariusze.
Rozmowa z prof. Przemysławem Sadurą, współautorem (ze Sławomirem Sierakowskim) książki „Społeczeństwo populistów”, która ukaże się w czerwcu nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej.
Jasne, że największy kapitał polityczny na marszu 4 czerwca zbił Donald Tusk. Co mają zrobić inne partie opozycyjne, by nie musieć za chwilę prosić Tuska o wpuszczenie na wspólną listę albo chociaż do koalicji?
Widać wyraźnie, że rządząca partia nie przewidziała aż takiej frekwencji na marszu 4 czerwca i nie przygotowała sobie na nią dobrej odpowiedzi.
Jeśli tak, to lewica powinna grać makiaweliczną Księżniczkę.
Nawet jeśli frazes o „uśmiechniętej Polsce” wciąż śmieszy, to dostaliśmy wczoraj kolejny dowód na różnicę między Polską 4 czerwca i Polską 11 listopada. Mam nadzieję, że sędzia Szymon Marciniak też to oglądał.
Możliwe motywacje stojące za powołaniem komisji i podpisem Dudy nie są ze sobą sprzeczne, czasem są wręcz kompatybilne.
PiS najpewniej liczy na to, że wybory zmienią się w plebiscyt: my albo Tusk. Tak, by móc powiedzieć: my mamy dla was konkretną ofertę, opozycja nie ma programu poza anty-PiS, opozycja to Tusk, a Tusk to ruski agent.
Oczywistym zamysłem stojącym za ustawą jest wezwanie Tuska przed komisję jesienią tuż przed wyborami. I to może okazać się jej największym błędem.
Bardzo prawdopodobne, że Tusk po powrocie na fotel premiera wybierze dalszą licytację z Kaczyńskim na politykę socjalopodobną.
Beneficjenci programu PO pieniędzy nie zobaczą – trafią one prosto do sektora bankowego. Dzięki temu banki będą mogły wypłacać sowite premie zarządom, dyrektorom i pomniejszym kierownikom. Faktycznie, socjalizm pełną gębą.
W końcu jak pisał W.G. Sebald, „wymyślone przez nas maszyny mają, tak jak nasze ciała i jak nasza tęsknota, powoli wypalające się serce. Cała cywilizacja ludzka od samego początku to nic innego, tylko z godziny na godzinę narastający żar, o którym nikt nie wie, jaką intensywność osiągnie i kiedy pocznie stopniowo gasnąć”.
Każdy Kongres przynosi falę entuzjazmu i falę krytyki, to ostatnie biorę na siebie, bo to w końcu ja jestem odpowiedzialna za merytoryczny i osobowy kształt. Ale, kurde, zaproponujcie coś lepszego.
O sile władzy miliarderów nie trzeba nikogo przekonywać, ale to nie znaczy, że kiedyś im tej władzy wystarczy.
Jeśli dobrze rozumiem, Magdalena Środa niemal otwartym tekstem mówi, że nagroda dla Tuska jest rodzajem podarku, inwestycji czy odwdzięczenia się za to, że PO wciągnie Kongres Kobiet na listy wyborcze.
Donald Tusk powoli zjada owoce, których lewica doglądała przez lata. O to, jak jej przedstawiciele widzą swoje miejsce w takim układzie, zapytaliśmy Włodzimierza Czarzastego, Joannę Scheuring-Wielgus i Adriana Zandberga.
Czego innego można spodziewać się po liberalnym ruchu?
W całej smutnej historii lekceważenia piractwa drogowego przez „swoich” polityków są też dwie pocieszające informacje.
Trudno się dziwić, że PO nie chce w przyszłym Sejmie mieć w swoich szeregach silnej frakcji anti-choice. Polityczny zysk z jej istnienia jest dla partii minimalny, a obciążenie, jakie stwarzają osoby ciągle niezdolne wyjść poza „kompromis” z lat 80. – znaczne.
Kaczyński, żeby wygrać wybory, smoleńszczaków chował do szafy, czego wciąż nie potrafi zrobić Tusk.
Empatyczny zwrot PO to tylko średnio udana akcja marketingowa. Niedługo Tusk włoży czerwoną koszulkę i publicyści uznają to za socjalny skręt byłej partii rządzącej. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie przykre wspomnienia z lat 2008–2015.
Grozi nam powtórka z rozrywki z początku lat 90. Z PiS-em u władzy lub bez.
Według Tuska są dwa powody drożyzny w Polsce. Ale nie, nie pandemia i wojna w Ukrainie! Chodzi o „chciwość i głupotę”.
Widocznie podróże po Polsce oraz rozmowy z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim i wicemarszałkiem Włodzimierzem Czarzastym dały Donaldowi Tuskowi do myślenia.
W całej dyskusji o kapitalizmie u libków od początku chodzi o to, żeby jednocześnie mieć ideologiczne ciastko i zjeść ciastko.
Zjednoczona opozycja nie mogłaby mieć wspólnego programu, bo uczestników dzieli zbyt wiele. Platformie jednak w to graj, bo ona nie chce mieć programu.
17 maja to Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii. A IBRIS ogłosił, że zjednoczona opozycja wygrywa z PiS.
Antyrosyjska retoryka dająca poczucie bezpieczeństwa to jedno. Dobrym sondażowym wynikom Lewicy pomagają też czynniki wewnętrzne.
Dlaczego Tusk nagle tak poczerwieniał? Dlaczego, mówiąc dosadnie, podkrada lewicy program?
Tusk pokazuje cały stadion palet z 58 miliardami euro. Robi wrażenie, prawda? To pieniądze, za którymi głosowała parlamentarna Lewica. Tak, wtedy, kiedy m.in. PO wyzywała ją od kolaborantów i pożytecznych idiotów PiS.
Droga do przełamującej PO-PiS-owy monopol polskiej Ampelkoalition daleka.
Wydarzenia na granicy ujawniły znacznie głębszy kryzys.
Nie zdziwi mnie, jeśli lider Porozumienia znów zostanie ministrem, po raz kolejny u Tuska, a zarzucenie „konserwatywnej kotwicy” okaże się konieczną ceną, by odsunąć PiS od władzy.
„Zwracam się do Przewodniczącego PO Donalda Tuska o zaprzestanie atakowania partii opozycyjnych” – pisze Joanna Scheuring-Wielgus.
Listy wyborcze nie są sakramentem, lecz narzędziem do celu, jakim jest zmiana władzy w Polsce.
Jeśli tylko Hołownia, Lewica i PSL mają w sobie trochę instynktu przetrwania, to powinni podpisać wspólne minimum programowe bez Platformy Obywatelskiej.
Lider Platformy uporczywie powtarza absurdalną tezę, że Lewica jest w strategicznym sojuszu z PiS. Kalkulacja jest tutaj prosta.
Lewica nie dlatego jest słaba, że atakuje ją Tusk, jest atakowana przez Tuska, bo jest słaba.
Rozmowa Sławomira Sierakowskiego z Anne Applebaum i Donaldem Tuskiem, autorami książki „Wybór”, to spór o źródła populizmu i sposoby na jego pokonanie.
Rozmowa z socjologiem i politologiem Jarosławem Flisem.
Wojna polityczna w Polsce toczy się na polu praw człowieka i pora wreszcie to zauważyć.
Polska polityka staje u progu bardzo niebezpiecznej gry.
Ludzie protestowali w 126 miastach w Polsce. Ale kolejny, nawet dość udany protest nie wystarczy, żeby odsunąć PiS od władzy. Musi nas być nie kilkadziesiąt tysięcy, ale milion. Jak to zrobić?
Rozmowa z Joanną Scheuring-Wielgus
Trochę to trwało, ale wygląda na to, że obóz polityczny Tuska wreszcie wpadł na jakiś politycznie sprytny pomysł.
Czy na pewno da się zmobilizować opór przeciw PiS, broniąc prawa do tego, by mieć w dupie wszystkich i wszystko oprócz własnego domu, wygody i konta w banku?
PiS miał gnić, leżeć na deskach i prosić liberalną opozycję o łaskę. Tymczasem umacnia się w sondażach i notuje około 36 proc. poparcia. Co poszło nie tak?
Mam zastrzeżenia do programu PO czy tez wygłaszanych przez część polityków na Campusie. Jednak w przeciwieństwie do krytyków imprezy widziałem, że te zastrzeżenia podzielali uczestnicy.
W zaledwie kilka dni wyborcy usłyszeli, że Tusk jest nadal przeciwko małżeństwom jednopłciowym, Balcerowicz szanuje negacjonistów klimatycznych, a nierówności majątkowe nie są dla niego żadnym problemem.
Tusk i Hołownia mówią o obronie polskiej granicy, Konieczny przerzuca wodę i śpiwory uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej. Czy opozycja zdoła przedstawić wspólną alternatywę wobec tego, co na granicy robi PiS? Czy powinna mówić w tej sprawie jednym głosem?
Mam wielki żal, że osoby takie jak Tusk nie wypowiadają się w sprawie uchodźców na granicy polsko-białoruskiej jednoznacznie – mówi Janina Ochojska.
„Gość specjalny, który zmieni oblicze polityki” pojawi się 4 września na kongresie ruchu Polska 2050, zapowiedział w porannej rozmowie na antenie TOK FM Szymon Hołownia.
Czy łatka „lewackości” będzie kijem włożonym w szprychy działań partii, które celują w centro-prawicowych wyborców?
Lewica nie ma większego wyboru, pozostaje jej dążenie do utrzymania przy sobie głównych segmentów elektoratu. Dopóki istnieje cień szansy na samodzielny start w wyborach, musi szukać tematów odróżniających ją od PO.
W sferze poglądów ekonomicznych Konfederacja jest o wiele bliższa Tuskowi niż Lewica. Nikogo więc nie powinno dziwić, że to z Konfederacją szybciej się Tusk dogada.
Jeśli ktoś myślał, że w 2021 roku objawi nam się Tusk 2.0 – progresywny europejski socjoliberał z przekonującą wizją nowoczesnej reformy państwa – to musiał się srogo zawieść.
Powrót Tuska znów zmienia politykę w walkę dwóch samców alfa. Jeśli Lewica ma być siłą upominającą się o prawa kobiet, to musi sama być zmianą, jaką postuluje.
O kryzysie klimatycznym powiedział, że niech o jego przyczyny spierają się naukowcy, o prawach osób LGBT, że mamy się szanować. Jeśli ktoś myślał, że wróci polityk, którego lata obcowania z polityką europejską czegoś nauczyły, to właśnie dostaje odpowiedź.
„Wejście Tuska związane jest z największym zagrożeniem, w jakim kiedykolwiek znalazła się jego partia” – ocenia w rozmowie z Michałem Sutowskim prof. Jarosław Flis.
Powrót Tuska oznacza Platformę, która nie będzie dłużej przepraszać za to, kim jest i że w ogóle istnieje. Ale scena polityczna wygląda dziś jednak inaczej, niż kiedy Tusk odjeżdżał do Brukseli.
– Największy sukces zjednoczonej opozycji, czyli Rzeszów, nie wydarzył się pod przywództwem Platformy. Może dlatego się udało – mówi Włodzimierz Czarzasty w rozmowie z Krytyką Polityczną.
3 lipca odbędzie się kongres wyborczo-statutowy Prawa i Sprawiedliwości i klepnięcie przywództwa Jarosława Kaczyńskiego. Na ten sam dzień zaplanowane jest posiedzenie Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej z udziałem jej (na razie wciąż tylko honorowego) przewodniczącego Donalda Tuska.
Nie wiemy, który to już raz wraca dyskusja o powrocie Tuska do polskiej polityki. Jeśli miałby wracać, musiałby wymyślić siebie na nowo. Cudowne dziecko III RP to zdecydowanie za mało, aby zyskać władzę w Polsce.
PO i PiS powstały 20 lat temu. Rozmowa Michała Sutowskiego o początkach tego, co dziś się kończy – i skąd może przyjść nowy przełom.
Rozmowa Sławomira Sierakowskiego.
W żadnym demokratycznym kraju publiczne medium nie przekazuje treści tak upolitycznionych i tak radykalnie wykrzywiających rzeczywistość. Mimo to wszyscy stawią się karnie na debacie prezydenckiej.
Zmiana kandydata, poparcie Hołowni czy Kosiniaka, bojkot wyborów prezydenckich? Jest jeszcze czwarta opcja.
Tusk napisał „Szczerze” tak, jakby starał się opowiedzieć kawał na zwale po jakimś ostro trzepiącym euforyku. Felieton Ziemowita Szczerka.
Podsumowujemy dwie kadencje „prezydenta Europy” Donalda Tuska.
Trzeba uderzać w strunę aspiracji na dziś, a nie chwały z przedwczoraj. Michał Sutowski komentuje wystąpienie Donalda Tuska 4 czerwca w Gdańsku.
Świetne retorycznie, emocjonalne, często trafne merytorycznie… Przemówieniu Tuska zabrakło jednego – politycznej autorefleksji.
Sienkiewicz w polemice z Konopczyńskim unika konfrontacji z faktem, że zachowanie status quo w Europie mało kogo porywa.
Lewica jest przekonania, że na gruzowisku starego świata znajdzie się naturalne miejsce dla niej. Problem w tym, że jak Europa długa i szeroka, o wiele szybciej niż chadecy i konserwatyści więdnie lewica.
Wzywając do obrony status quo, Tusk zwodzi swoich odbiorców, broni bowiem okopów porządku, który już niedługo może nie istnieć.
Tusk i Kaczyński stali się apodyktycznymi właścicielami partii dlatego, że postępując inaczej, straciliby władzę.
Wierzę, że jedyny polski polityk, który na świecie coś znaczy, nie ćwierka swych apokaliptycznych fraz, by zdominować paski TVN24 czy po prostu bez sensu. Po co więc?
Nie marzę o powrocie Tuska, nie marzę o jednoosobowym „polskim Macronie”, a nadawanie partyjnym przywódcom cech w istocie boskich uważam za niszczące demokrację.
Oni naprawdę myślą, że Tusk to jakiś nowy Piłsudski (a prawica, że Lenin).
Co jeszcze może zrobić PiS, żeby pozbyć się Tuska?
Czy Donald Tusk zaczął kampanię prezydencką?
Sprowadził krzyżaków, namawiał Polaków do jedzenia czarnych żelków Haribo i osobiście wykonał cięcie szablą obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej – to on, Donald T.
Cenę za tę donkiszoterię zapłaci niestety nie Jarosław Kaczyński, a Polska.
Co dalej z Polską w Unii Europejskiej? Komentuje Adam Traczyk.
Zadanie jest ambitne, by nie powiedzieć utopijne: trzeba Unię przejąć.
Ten miesiąc będzie kluczowy dla politycznej przyszłości Donalda Tuska.
Po pięciu latach miał wrócić jak Anders na białym koniu ratować Polskę przed PiS-em. Ale co będzie, jeśli wróci już za półtora roku?
Można stłamsić głosy wołające o inną Europę, ale nie powstrzyma się w ten sposób jej rozkładu.
Czy szef Rady mówi w „języku europejskim”?
Euforia po exposé bierze się z wcześniejszych obaw, że nowa pani premier nie da sobie rady
Tuska wybrano na Przewodniczącego Rady Europejskiej, aby zapobiegł rozpadowi UE
Dwa dni temu polska polityka była taka przewidywalna. Dziś znowu stała się ciekawa.
Obejmując europejskie stanowisko, Tusk pozostawiłby dziś za sobą „ch…, d… i kamieni kupę”. A i „nowej Europie” czy „naszemu regionowi” nic po tym.
Rządzenie jednosobowo 40-milionowym krajem przy wygaszaniu społeczeństwa ostatecznie przynosi krótkoterminowe zyski.
Tusk całkowicie odsłania lewe i liberalne skrzydło, bo mu wychodzi z rachunków, że nie ma w Polsce żadnego elektoratu, który zmobilizuje się, aby walczyć o świeckość państwa
Panie Premierze! Czy zapomniał Pan o wyborczych obietnicach, konsultacjach społecznych, a ustawę o związkach partnerskich pozwolił zamknąć w sejmowej zamrażarce?
Będziemy zarażać ideowością PiS lub PO – mówi Marek Migalski.
OFE nie pomogły ani gospodarce, ani emerytom, ale są tak silne, że mogą zagrozić Tuskowi.
Od czasu jak w III RP powstała formuła partii wodzowskiej, wódz zawsze okazuje się nieco lepszy od swojej substancji partyjnej.
Na ponad dwa lata przed wyborami parlamentarnymi Donald Tusk wywalczył sobie – w UE i w OFE – gigantyczne pieniądze. Na co je wyda?
Spindoktor-termofor, odpowiedzialny za ocieplanie wizerunku premiera, musiał w ostatnim czasie wyjechać na all-inclusive.
Czy Jolanta Szczypińska ma świadomość, że w Polsce około 15% pacjentów zaraz po diagnozie z własnej woli rezygnuje z leczenia onkologicznego?
Premier przestał być symbolem siły, jest aktorem i swoim własnym narcystycznym widzem.
Przeciwnicy premiera czekają, aż się zużyje. Ale zużyła się raczej sytuacja, która pomogła Tuskowi wykreować się na gwaranta stabilności.
Głosowanie w Izbie Gmin, w wyniku którego 400 posłów (w tym połowa Partii Konserwatywnej i premier David Cameron, który wniosek …
Po pierwsze, warto wierzyć Romanowi Giertychowi, kiedy w „Faktach po faktach” powtarza, że na razie nie przygotowuje się do politycznego …