Najważniejsze wiadomości o tym, co robimy. W Twojej skrzynce email.
Nowe:
Bombardują nas, zadzwonię później [reportaż]
W połowie października Omar wysłał do swojej szefowej wiadomość: „Wszyscy jesteśmy celem, nie tylko Hamas”. Odpisała: „Spróbujemy cię stamtąd wyciągnąć”.Anna KiedrzynekNie ulegajmy szantażowi, że ktoś, kto popiera Palestyńczyków, tym samym jest antysemitą, a kto sprzeciwia się antysemityzmowi, musi popierać Izrael.
Z jakiegoś powodu jesteśmy świadkami wzmożonych wyrazów solidarności z Palestyńczykami nie w kontekście prowadzonych przez nich walk społecznych, lecz aktu terroru.
„Obcy u bram”, czyli sposób na islamofobię
Rozmowa o tym, jak przestać być islamofobem w 30 minut – i jak było na Oscarach z Malalą Yousafzai.Agata PopędaW centrum Bratysławy napastnik zastrzelił dwie osoby i jedną ranił, a następnie zbiegł z miejsca zdarzenia. Dalsze godziny odsłaniały kolejne fakty, które coraz bardziej przerażały.
Swoim autorytetem przypieczętował wojnę, o której wiedział, że jest niesłuszna. I przekonał do niej miliony wątpiących Amerykanów.
Minęło 20 lat, a muzułmanie nadal płacą cenę za atak terrorystów. Islamofobia zadomowiła się już w głównym nurcie polityki i mediów.
Po zamachach z 11 września rządy prędko zorientowały się, że opłaca się utrzymywać społeczeństwa w strachu. Bo łatwiej je wtedy inwigilować i kontrolować.
Jeśli Amerykanie próbowali pozyskać „serca i umysły” afgańskiej ludności, to w więzieniach Guantanamo i Bagram wszystko zaprzepaścili.
Lekcja, jaka płynie z ostatnich 20 lat, ma być gorzka: musimy się bronić, bo świat jest przeciwko nam i nie ma zamiaru się zmieniać. Zachodni liberałowie wyszli z tego osłabieni i zalęknieni.
Kontroler usłyszał nieznany męski głos, który wyrzucił z siebie gwałtowne słowa: „Mamy kilka samolotów. Bądźcie cicho, a nic nam się nie stanie. Wracamy na lotnisko”. Fragment książki Mitchella Zuckoffa „11 września. Dzień, w którym zatrzymał się świat”.
Żadne państwo, nawet tak potężne jak USA, nie potrafi sterować procesami społecznymi i politycznymi w innym państwie, a już na pewno nie potrafi utrzymać nad nimi kontroli.
Współczesną politykę i współczesne społeczeństwa kształtują pandemia, kryzys klimatyczny i konsekwencje ataków z 11 września 2001 roku.
Niezależnie od tego, jak potoczą się wypadki w Afganistanie, ryzyko buntu młodych mężczyzn bez żadnych życiowych perspektyw będzie tylko rosnąć.
Norweski terrorysta Breivik zaatakował młodą lewicę i cały jej system wartości. Tego jednak nie słychać, gdy wciąż się powtarza, że był to „atak na nas wszystkich”.
Donald Rumsfeld nigdy nie przyznał się do błędów. Do końca swoich dni pozostał nieskruszonym orędownikiem wojny i amerykańskiego imperium.
Oburzeni Francuzi pytają, czy sądy dały właśnie obywatelom „licencję na zabijanie”. Wystarczy upalić się przed zabójstwem i żadnej odpowiedzialności karnej nie będzie.
Gwałtowny wzrost nierówności w czasie pandemii napędza zbrojnym ugrupowaniom islamistycznym nowych rekrutów. „Wojna z terrorem” długo jeszcze się nie skończy.
Praga wydaliła 18 rosyjskich dyplomatów podejrzewanych o związek z Aleksandrem Miszkinem i Anatolijem Czepigą – agentami służb bezpieczeństwa GRU podejrzewanymi o wysadzenie w powietrze składów amunicji w Vrběticach w 2014 roku.
Pomaga mu codzienny, strukturalny rasizm, dyskryminacja i instytucjonalna przemoc ukryte w nowoczesnych społeczeństwach. Podobnie było w Niemczech.
Makabryczne wydaje mi się porównywanie liczby ofiar po obu stronach i zestawianie, kto miał gorzej. Przemoc była szeroka i wielowątkowa. Nie tylko ETA mordowała ludzi.
FSB sfabrykowała sprawę „Sieci”, rzekomo lewicowej organizacji terrorystycznej. Podobne wyroki zapadały w czasach rządów Stalina.
Im mniejsze jest rzeczywiste zagrożenie terroryzmem, tym bardziej jesteśmy nim straszeni.
Każdego roku giną dziesiątki dziennikarzy. W dziewięciu na dziesięć przypadków sprawcy pozostają na wolności.
Co robić z cudzoziemcami podejrzewanymi o działalność terrorystyczną? Czy należy wydalać ich do krajów pochodzenia, nawet jeśli tam grożą im tortury?
W sobotę pojawiły się informacje o strzelaninach w USA. Na widok takiego newsa od razu zapala mi się w głowie czerwona lampka: czyżby znowu incele?
Zwalczając idee rasistów, mizoginów i homofobów, podchodzimy do nich z wielką powagą. Czas podejść równie serio do pomysłów na naprawianie świata.
Jak czeski emeryt w pojedynkę zaplanował, popełnił i koncertowo schrzanił akt terroru. W imię narodu, oczywiście.
Splot politycznej zawieruchy, przemocy i klęsk wywołanych zmianą klimatu wynosi do władzy radykałów z bronią w ręku.
Co się dzieje z żonami mężczyzn oskarżonych o terroryzm?
Terrorystą znów okazał się biały mężczyzna o neofaszystowskich poglądach.
Gdyby dziś doszło do kolejnego ataku, Francuzi z pewnością pociągną swoich przywódców do odpowiedzialności za to, że nie zdołali zapewnić im ochrony.
Ameryka jest państwem pełnym rasizmu i szowinizmu, uciekającym się do masowej przemocy.
Warszawa w awangardzie walki z terroryzmem. Za pomocą krzesła i wieszaka.
Terroryści muszą funkcjonować tak jak my – chodzić do pracy czy zabierać dzieci na basen.
Państwo ma być świeckie, ale żeby było, musimy na nowo odkryć pokojowe współistnienie religii.
Nie ma łatwych, technicznych, policyjnych rozwiązań na terror w tej formie, jaką poznaliśmy w Nicei czy Londynie. Komentarz Jakuba Majmurka.
11 września 2001 był darem losu dla rządów pogrążonych w kryzysie legitymizacyjnym.
Potrzebna nam ustawa antyterrorystyczna, taka jak we Francji, żeby nie spotkały nas ataki, takie jak we Francji.
Ostatnia tragedia pokazuje też, jak wielkie wyzwanie służbom bezpieczeństwa stawia ten rodzaj terroru.
Tony Blair to świnia i hipokryta, podobnie jak George W. Bush. Ale to ciągle nie powód do lewicowej satysfakcji.
Typowy terrorysta w Ameryce jest biały, konserwatywny i nienawidzi kobiet.
Mimo że on nienawidzi nas tak mocno, jak mocno się kochamy, to i on przegra.
Jest takie słowo, które trudno przychodzi komentującym strzelaninę w Orlando.
W sprawie tortur CIA w Polsce PiS i PO mają dokładnie to samo zdanie – że sprawy lepiej nie ruszać.
Nieprawda, że Europa jest dziś szczególnie doświadczona terroryzmem – bo ani szczególnie Europa, ani szczególnie dziś.
Czy tak ma wyglądać polski odpowiednik Patriot Act?
Mały uchodźca z kartką „Sorry for Brussels” i obywatele Europy tkwią w tej samej krwawej walce.
Kto jest wrogiem? Lektura polskich internetów daje jasną odpowiedź: uchodźcy i imigranci, a w tle islam.
Atakujący islam i radykalizujący muzułmańską opinię publiczną, są pożytecznymi idiotami Państwa Islamskiego.
Rządów – czy to w Turcji, czy w Syrii – wiele nie obchodzi. Więc islamiści mają swoją ropę i sprzedają ją bez problemów. Robią, co chcą…
Węgierski rząd chce, żeby na wypadek stanu wyjątkowego zamknąć media i zabronić kontaktów z obywatelami innych krajów.
Współczesna islamofobia przypomina europejski antysemityzm z XX wieku: wtedy też mówiono o spisku, infiltracji, o tym, że oni są wszędzie i niszczą zdrowe społeczeństwo.
Istnienie ISIS nie wszystkim przeszkadza tak samo.
Dzięki polskiemu terroryzmowi w XIX wieku dwa mocarstwa straciły swoich przywódców.
Co o przyczynach ataków i reakcjach na nie pisze francuska prasa?
Zagrożeniem dla Europy nie są imigranci, tylko jej antyimigranccy, populistyczni obrońcy.
Nie wspieram terroryzmu, wspieram państwo prawa – mówi obrończyni osadzonych w Guantanamo.
Mam 16 wiadomości: od znajomych Syryjczyków, Afgańczyków, Jemeńczykow.
Nie znają arabskiego, nie czytali Koranu, ale słyszeli, że teraz w Syrii można walczyć i jest fajnie – to częsty profil nowych „radykałów”.
Synowie Lary uwierzyli, że szerząc dżihad, nadadzą swojemu życiu znaczenie – mówi Wojciech Jagielski.
Czy Zachód da sobie narzucić tę narrację? Mówi Justyna Prus-Wojciechowska z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Nie warto oceniać tunezyjskiej transformacji przez pryzmat zamachów.
Polityczne sposoby na walkę z terroryzmem chybiają celu.
I ocalić wyzwoleńcze jądro europejskiej spuścizny.
Jesteśmy państwem-kibolem, które chciało podwyższyć swój status dzięki nagiej przemocy.
Cały czas grozi nam atak, a zapobiec mu możemy jedynie my – mówią służby specjalne. A za nimi władza.
Terroryzm stał się jedną z technik prowadzenia działalności politycznej, wszedł do kanonu. Nie zniknie, można go jedynie ograniczać.