PiS wygrał, bo spełnia obietnice wyborcze
To tylko w social banieczkach się wydaje, że wyborcy non stop śledzą shitstormy na Twitterze albo okładki „Wyborczej”.
To tylko w social banieczkach się wydaje, że wyborcy non stop śledzą shitstormy na Twitterze albo okładki „Wyborczej”.
26 maja starły się dwie ogromne machiny partyjno-medialne, a wszystko, co poza nimi, trafiło do strefy zgniotu.
Podział polityczny jest tak silny, że nawet polityk złapany za rękę dla jednej opcji wciąż jest naszym bohaterem, a dla innej najgorszym zbrodniarzem.
Le Pen? Salvini? Abascal? PiS będzie współpracować z tymi, którzy podzielają naszą diagnozę i mają podobne cele programowe.
Rękę na Polskę podnosi nie ten, kto wykorzystując aparat państwowy i kościelne ambony, nastaje na gwarantowane konstytucyjnie prawa Polek i Polaków.
Dziś nawet u największych entuzjastów technologii, niezależnie od partyjnych barw, próżno szukać świadomości, że rozwój technologii, instytucji oraz kapitału ludzkiego i społecznego są ściśle z sobą sprzężone.
Kaczyński zadłuży nasze dzieci i już za chwilę będziemy drugą Wenezuelą.
Prawicowe media prowadzą grę polityczną, niszcząc zarazem wolność słowa i polską demokrację.
Jadący blisko 100 km/h kierowca Brudzińskiego dostaje tylko pouczenie. Bo co jak co, ale pouczać, zwłaszcza Francuzów, Niemców i Skandynawów, potrafimy jak mało kto.
Nie godzimy się na traktowanie naszych dzieci, jak społecznych wrogów.