Mówimy do państwa, państwo nie rozumie
Świadczenie pielęgnacyjne jest jak szkło powiększające, przez które można zobaczyć całe szambo systemu wsparcia dla osób z niepełnosprawnością i ich rodzin.
O prawie do widzialności, sprawczości i życia.
Świadczenie pielęgnacyjne jest jak szkło powiększające, przez które można zobaczyć całe szambo systemu wsparcia dla osób z niepełnosprawnością i ich rodzin.
Przez ostatnie miesiące nieustannie próbowaliśmy choć odrobinę złamać kody wojny informacyjnej, poszukiwać faktów w zalewie propagandy i wyobrazić sobie, jakie wyzwania mogą nas jeszcze czekać w związku z jednym z najważniejszych wydarzeń współczesności.
Współczucie nie musi oznaczać realizacji wszystkich postulatów jednostki czy grupy, którą nim obdarzamy. Empatia nie jest też poklepywaniem po plecach, ale uczuciowym pomostem do emocji i uczuć drugiej istoty. Na pewnym elementarnym poziomie jest narzędziem niezbędnym do zrozumienia większości zjawisk społecznych.
O tym, kto stoi za kampanią „Gdzie są TE dzieci?”, wiemy teoretycznie całkiem sporo. W praktyce jednak tropy prowadzą poza granice Polski, a nawet na inne kontynenty.
Nie chodzi o stworzenie lepszej taksonomii niepełnosprawności ani o domaganie się lepszej integracji funkcjonalnej ciała z niepełnosprawnością, ale o analizowanie i krytykowanie procesów konstruowania normy cielesnej, która jedne ciała czyni ułomnymi w stosunku do innych.
Decydenci wciąż nie mogą wyjść z anachronicznego, paternalistycznego myślenia o niepełnosprawności.
Niezależność – to ona jest odbierana opiekunom niepełnosprawnego dziecka jako pierwsza. I to od razu na całe życie.
Grupa, która może być zainteresowana zmianami w obszarze świadczeń z tytułu opieki nad osobami z niepełnosprawnością, jest całkiem spora. Okazuje się, że reformy wspierają też politycy, więc dlaczego wciąż nic z tego nie wynika?
„Z czego jeszcze zamierzają ojebać mnie i takich jak ja – niepełnosprawnych lub opiekunów osób z niepełnosprawnością – kiedy będą rządzić? Lub jak zamierzają ten problem rozwiązać?” – tego Agnieszka Szpila chciałaby dowiedzieć się od polskich polityków i polityczek.
Dzięki artykułowi Agnieszki Szpili znów otworzyły się drzwi naszych klatek. Trzeba wyłazić! Hej, ho, ludzie, kto jeszcze ma siłę – pokażcie się! By przypomnieć o sobie setny, tysięczny raz. O tym, że istniejemy.